Ewelina,
ja rozumiem Twoje rozgoryczenie tą sytuacją z mężem, ale patrząc na to z boku radziłabym Ci już więcej nic z jej zdjęciem nie robić. Prawdą jest, że ona je przesłała na Wasz komputer, ale ja Ty dalej w ramach zemsty będziesz je rozsyłać, ona może zwrócić się do policji, że Ty jej niszczysz życie, mogą być tylko z tego niepotrzebne problemy.
Co do rozstania... Ewelina męża kochasz, nie znam dobrze sytuacji, ale z tego co piszesz on raczej jest sam w niezręcznej sytuacji, są takie głupie pindy co nie odpuszczają. Nie ma co na szybko podejmować tak istotnej dla Ciebie i Twojego dziecka decyzji jak rozstanie. Może teraz trudno, ale spokojnie musicie porozmawiać i musisz mu powiedzieć, że po takich akcjach masz do niego coraz mnie zaufania, a to dobrze nie wróży na przyszłość. No i jak dziewczyny radzą, wizyta u psychologa w celu wzmocnienia i odpowiedzenia sobie jakie masz rzeczywiście obawy wskazana.
Mnie męczy katar, snuję się cały dzień po domu. Upiekłam tylko blaty do karpatki i nic mi się nie chce.
Cieszę się, że wszystkie rozpakowane powoli wracają do domu.
ja rozumiem Twoje rozgoryczenie tą sytuacją z mężem, ale patrząc na to z boku radziłabym Ci już więcej nic z jej zdjęciem nie robić. Prawdą jest, że ona je przesłała na Wasz komputer, ale ja Ty dalej w ramach zemsty będziesz je rozsyłać, ona może zwrócić się do policji, że Ty jej niszczysz życie, mogą być tylko z tego niepotrzebne problemy.
Co do rozstania... Ewelina męża kochasz, nie znam dobrze sytuacji, ale z tego co piszesz on raczej jest sam w niezręcznej sytuacji, są takie głupie pindy co nie odpuszczają. Nie ma co na szybko podejmować tak istotnej dla Ciebie i Twojego dziecka decyzji jak rozstanie. Może teraz trudno, ale spokojnie musicie porozmawiać i musisz mu powiedzieć, że po takich akcjach masz do niego coraz mnie zaufania, a to dobrze nie wróży na przyszłość. No i jak dziewczyny radzą, wizyta u psychologa w celu wzmocnienia i odpowiedzenia sobie jakie masz rzeczywiście obawy wskazana.
Mnie męczy katar, snuję się cały dzień po domu. Upiekłam tylko blaty do karpatki i nic mi się nie chce.
Cieszę się, że wszystkie rozpakowane powoli wracają do domu.