Gabrys, fajna historia... Wzruszająca
To super że masz w mamie i w teściach takie wsparcie, no i w tatusiu maleństwa!
Fazerkamm, placuszki wyszły fantastyczne! Takie pulchniutkie i pachnące. Smażyłam po jednym, wyszły mi takie o średnicy +/- 12cm (3 łyżki ciasta na jednego placka). Jedliśmy normalnie, po jednym (tylko przy smażeniu układałam je tak jak na zdjęciu), polane odrobiną miodku. Można pewnie też z syropem klonowym, ale jak nie przepadam. W ogóle to coś kwaśnego chyba też by pasowało zamiast miodu - dżemik z żurawinki na przykład...
Kurczę, dziewczyny, nie zazdroszczę Wam takich przedstawień ze strony rodziców/teściów. Nie znoszę foszastych osób i sama nie potrafię się długo gniewać. Jak mi coś leży na wątrobie - mówię o tym czasem bardziej a czasem mniej delikatnie. Oczywiście zawsze się staram, żeby tego kogoś nie obrazić. Ale jak można się nie odzywać do kogoś tygodniami, zwłaszcza do swojego dziecka.
Niestety, mój tata tak ma - jak mu coś nie podpsasuje potrafi naburmuszyć się jak panna na wydaniu i unikać rozmowy przez kilka dni nawet. Ale to jest chyba jedyna osoba, której fochy dzielnie znoszę i nawet nauczyłam się podlizywać, żeby tylko się nie dąsał
Żałosne, hihihi... córeczka tatusia 
Fazerkamm, placuszki wyszły fantastyczne! Takie pulchniutkie i pachnące. Smażyłam po jednym, wyszły mi takie o średnicy +/- 12cm (3 łyżki ciasta na jednego placka). Jedliśmy normalnie, po jednym (tylko przy smażeniu układałam je tak jak na zdjęciu), polane odrobiną miodku. Można pewnie też z syropem klonowym, ale jak nie przepadam. W ogóle to coś kwaśnego chyba też by pasowało zamiast miodu - dżemik z żurawinki na przykład...
Kurczę, dziewczyny, nie zazdroszczę Wam takich przedstawień ze strony rodziców/teściów. Nie znoszę foszastych osób i sama nie potrafię się długo gniewać. Jak mi coś leży na wątrobie - mówię o tym czasem bardziej a czasem mniej delikatnie. Oczywiście zawsze się staram, żeby tego kogoś nie obrazić. Ale jak można się nie odzywać do kogoś tygodniami, zwłaszcza do swojego dziecka.
Niestety, mój tata tak ma - jak mu coś nie podpsasuje potrafi naburmuszyć się jak panna na wydaniu i unikać rozmowy przez kilka dni nawet. Ale to jest chyba jedyna osoba, której fochy dzielnie znoszę i nawet nauczyłam się podlizywać, żeby tylko się nie dąsał
Ostatnia edycja: