reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczeń 2012

Dzień dobry!

Ja coś dzisiaj humor kiepski:-(

tiramisu, fajnie że u Ciebie dobrze, oby tak dalej:-)

Matko, ale macie tych sąsiadów, szkoda gadać... Moja koleżanka w starym mieszkaniu też miała uciążliwą babę, dzwoniła na policję jak ich Staś płakał w nocy, fakt że miał już 2 lata, no ale bez przesady. Przyjechało 2 młodych policjantów a Marta do nich że może zechcieliby w takim razie ubrać Stasiowi piżamkę i położyć go spać. Smiali się ale powiedzieli że jak ona tak będzie dzwonić to oni muszą przyjeżdżać aż w końcu opieka spoleczna zapuka do drzwi. Na szczęście już tam nie mieszkają....

fazerkamm, kciuki za teściową

wiecie co, trzeba bedzie niedługo założyć nowy wątek - opowieści z porodówki:-)
 
reklama
Iga, nawet nic nie mów... Ja z roztargnienia o mało dziś nie zjadłam nakrętki plastikowej: wcinałam sobie okrągłe ciasteczka zbożowe, w międzyczasie odkręcałam baniak 5L z wodą i sobie nalałam, baniak odstawiłam, włączyłam ekspres, radio i tak trzymam w ręku te ciastka i pożeram po jednym. Po wpakowaniu do gęby ostatniego zorientowałam się że coś jest nie halo - to była niebieska nakrętka od baniaka z wodą :)
Załamka.

A w ogóle to przeryczałam dzisiaj godzinę, bo zaczęłam czytać opinie o porodówce na Solcu, gdzie chcę rodzić (moja gin tam przyjmuje) i wlazłam na forum gdzie wszystko, ale to wszystko było totalnie zjechane: od sal, przez personel, po zagęszczenie odwiedzających... Ani jednej pozytywnej opinii. No to ja w ryk. M. aż się wystraszył, bo nie mogłam z siebie wydusić co się stało - po 30 minutach czytania tych opinii zauważyłam dopiero że to jest wątek pt. "Poród na Solcu - ODRADZAM", a obok link do wątku "Solec - POLECAM".... i same pozytywne opinie :)
 
hej mamuski, ledwo nadrobiłam Wasze wczorajsze i dzisiejsze wpisy- wczoraj cały dzień byłam poza domem. Muszę sie pochwalić że wczoraj udało nam się z mężulkiem wybrać do kina , już nie pamiętam kiedy byliśmy ostatni raz hehe. Byliśmy na Listach do M. filmek fajny, dobrze że miałam chusteczki bo sę poryczałam, zresztą chyba wszystkie byśmy sie poryczały. jutro znowu cały dzień poza domem, ah ten tydzień mamy okropny no ale byle do poniedziałku. A potem kroją mi sie okrągłe urodzinki - rany jaka ja juz stara jestem!!!
Citronka a ileż to już wiosen- bo jak 20 to młódka jesteś, a jak 30 to pociesz się że ja w kwietniu będę mieć 33.Więc Ty młodziutka jak nic:-D. Jak mam ryczeń na filmie, to chyba sobie daruję. Bo ja i tak płaczka etatowa a w kinie płakać jak nie mam tuszu wodoodpornego-pass:-).
 
Iga ja ostatnio szłam na usg, zapomniałam skierowania i musiałam ze szpitala wracać przez pół miasta do domu, wziąć skierowanie i znów do szpitala.. na szczęście miałam idealnie autobusy za każdym razem, ale co się nachodziłam od przystanku do domu i na zad to moje! Z moją pamięcią w ciąży ciężko..
 
Wiatam!
Dzisiaj nocka kiepska bo się przedszkolak rozchorował - katar, gorączka itd. No i siedzimy w domku. Bawimy się klockami, pociągami. Żeby chociaż padł na drzemkę,ale nie! Bajki oglądać nie chce. Włączył sobie bilarda na eurosporcie (baaardzo pouczające :-p) ale lepsze to niż jeżdżenie autkami na kolanach po podłodze z wieelkim brzuchem.
Mówię mu, że już nie mam siły bo mi dzidzia przeszkadza, a On -to jedź powoli.

A wczoraj mój Miły prawie na siłę wysłał mnie do dentysty. Wiedziałam, że powinnam bo się plomba ukruszyła, ale mi się nie chciało. To On mnie umówił i nie miałam wyjścia. I okazało się, że dobrze bo mi dentystka dzisiaj wyjeżdża do Irlandii (już do świąt) i jeszcze dostałam próbki pasty - do szpitala:-)
 
niki no niestety nie sa to 20-te urodziny :-( fajnie że mnie rozumiesz hehe bo mam wrażenie że na tym forum to raczej odstajemy bo tu same młode mamusie :-)
 
Hej Dziewczyny.

Za mną ciężka noc - dziadkowie P. czymś nakarmili psa, dodatkowo pewnie coś ukradła biegając po mieszkaniu i o 4 nad ranem zaczęła wymiotować. W złości i ze świadomością, że te wymioty się szybko nie skończą wywaliłam psa na balkon, ogarnęłam wykładzinę, bo przecież jak z niej poszło to kawał wykładziny tak z 0,5 metra na metr zarzygany i wróciłam do łóżka. Tyle, że zasnąć nie ma mowy, bo ona tam najpierw piszczała, potem ucichła, ale za to słyszałam że wieje (co prawda na balustradzie wisi koc, i w jakimś stopniu chronił ją przed wiatrem) i jest niefajnie ogólnie, więc się kręciłam z boku na bok, czy jej to siedzenie na zewnątrz nie zrobi większej krzywdy.

Z drugiej strony, jakby była w domu, to ja bym do rana siedziała trzymając jej głowę w worku, żeby nie wymiotowała na wykładzinę, a P. by w ogóle nie spał, bo przy takich odgłosach się zwyczajnie nie da.

Jak P. poszedł do pracy wyłożyłam na wszelki wypadek część wykładziny siatkami i wpuściłam psa. Zmęczona tak, że nawet się nie cieszyła, że wraca do domu, na balkonie ślady krwi w tym co jeszcze zwymiotowała. Poczułam się jeszcze bardziej wyrodnym właścicielem. Położyła się, zwymiotowała jeszcze dwa razy na leżąco, samą żółcią (łącznie wymioty od 4 do 9.30), to wytarłam to z tych reklamówek i usnęła. Obudziła się jakąś godzinę temu, zrobiła kółko po pokoju na chwiejnych nogach i położyła się z powrotem.

Oczywiście nie chce pić. Tyle dobrego, że nie ma gorączki i przestała wymiotować.
Czyli chyba stabilizuje...

W pierwszym momencie miałam ochotę zadzwonić do dziadków i zrobić piekielną awanturę, że 100 000 razy prosiłam, żeby psa nie karmić, że się zatruła, i że dziękuję im, że przy mojej sytuacji ze spieszącym się na świat Młodym doprowadzają do akcji, że w środku nocy piorę recznie wykładziny, a że podziękuję im jeszcze bardziej jak pies zdechnie.

Potem doszłam do wniosku, że jednak sobie odpuszczę, ale, że był to ostatni raz, kiedy w ogóle zabieramy do nich psa, nie mówiąc nawet o zostawianiu im jej pod opieką (całą sytuacja wzięła się stąd, że P. szedł do pracy, ja do lekarza i nie chcieliśmy, żeby pies siedział pół dnia sam w pokoju, więc podrzuciliśmy ją babci).

Uch... Ależ jestem jeszcze zła...

Bakalia
- ja bym zjadła i trzy tabliczki :) niestety na chwilę obecną ograniczam, bo jutro badanie glukozy na czczo i nie chcę sobie "przesłodzić" wyników ;)
 
reklama
Dziewczyny, ale wy macie sąsiadów, hoho, nie zazdroszczę.
Baakalia, ja też kupiłam wątróbkę na obiad:tak:
Gabryś, ja zakupy przez internet robię, ale spożywcze to nie. Dziś nawet odebrałam pakę z zamówienia z apteki internetowej.
Iga, podobno brak koncentracji w tym okresie to normalne
PolaNegri, pewnie ile ludzi, tyle opinii..
Dorotka, to twój przedszkolak podobnie jak mój. Na dworze każe mi się bawić z nim w berka, ja mu na to że nie mogę biegać, a on że ja mam szybko chodzić a on będzie biegał. I w ten sposób nigdy go nie mogę dogonić:tak:
Citronka, ja w lutym 32 kończę, więc dołączam do klubu 30+
 
Do góry