reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2012

reklama
Ewelina - ja informacje dostałam od siostry P., która rodziła tam niecałe pięć miesięcy temu - poród zakończony wyciąganiem dziecka kleszczami i reanimacją dziecka, bo już nie oddychało - i od położnej, która "zna się" z całym oddziałem. Możliwe, że siostra P. miała po prostu pecha.
 
Anastazja no tak masz rację :) nie ma czegoś takiego jak prosta i bezproblemowa cesarka :) tak samo jak nie ma prostego i bezproblemowego porodu naturalnego :) tak czy inaczej musimy się nastawić że będzie cholernie bolało! ale damy rade!! w końcu jesteśmy silnymi styczniówkami ;-) btw. haha w bólach różne rzeczy się mówi :) nie zawsze to co się myśli ;-) ciekawa jestem co my będziemy krzyczeć :-p


idę lulać bo mam chyba skurcze.. czas odpocząć :)
buziaki dla Was i Maluszków :) śpijcie słodko :)
 
Ostatnia edycja:
Dobry wieczór dziewczynki...

przepraszam że tak późno się odzywam ale ostatnie dni były bardzooo intensywne i nie miałam siły włączyć bb.

Asteria - żonko droga dbaj o mężusia :-) wszystkiego najpiękniejszego dla Waszej rodzinki.
Anastazzja - dziękuję za Sponge Boba - jest BOSKI !!! no takiego cudaka to ja już dawno nie widziałam (będzie rozśmieszać Hanię :-)

Alka - chyba było to jedyne wyjście z tej sytuacji z psiakiem, myślę że jak się znaleźli dobrzy ludzie to psinka będzie miała dobrze, wiesz czasem możesz przeprowadzić małą kontrolę ;-)
Justynka - gratuluję wyboru imienia :-) no to leci nam 34 tc :-)

Fazerkamm
- ale Ci dobrze, podeslij rodzinke do mnie (te naleśniki mniammm) :-)

Cukiereczek - głowa do góry! jeszcze troszkę a mąż oszaleje ze szczęścia i oboje będziecie najszczęśliwszymi ludźmi pod słońcem a wtedy wszystko się zmieni.

Widzę że stoczyła się tu dyskusja na temat porodu przez cc i sn, ja mam swoje zdanie na ten temat i nie zamierzam nikogo na siłę przekonywać bo każda z Nas ma swój rozum i właśne odczucia tak więc szanujmy to.

W ogóle to musze się Wam do czegos przyznać hm...

w czwartek byliśmy razem z K na szkole rodzenia (zwiedzaliśmy porodówkę) i co się stało ???
Kasia zasłabła :szok: dwa razy zrobiło mi się słabo i teraz wiem że taka twarda to ja nie jestem, boję się porodu jak jasna cholera :-(

Pierwszy raz zasłabłam jak zobaczyłam łóżko porodowe po słowach położnej " a tu mamy łóżko porodowe, tu łapiemy rękoma a tu się odpychamy nogami i przemy..." no i bach... dobrze że zaraz obok mnie była szafka to sobie przysiadłam (blady strach padł na wszystkich, położna zaczęła całą akcję, żebym głęboko oddychała, otworzyła szeroko okno) a ja z tego wszystkiego się popłakałam tak więc dziewczyny blady strach padł i na mnie bo do tej pory to myślałam że jestem z tych "twardszych" no ale niestety :-(

Po całej akcji przeprosiłam bo widziałam jak inne dziewczyny się przestraszyły i usłyszałam że nie jednej z nich też się zrobiło nie swojo jak tylko zobaczyły łóźko porodowe. Kurcze głupie łóżko, a wywarło na mnie takie wrażenie jakbym przynajmniej widziała w nim kobietę rodzącą.

K po tym dniu stwierdził "Kasia, Ty musisz być twarda, a nie miętka, damy radę, tylko błagam nie płacz bo wtedy nie wiem co się tak naprawdę dzieje" (ja jak płaczę to już żadnego słowa nie mogę z siebie wycisnąć).

Ojjj... będzie ciężko, muszę poważnie ze sobą porozmawiać.

Późno jest tak więc słodkich snów i do "napisania".
 
Krupka - te statystyki odnośnie śmiertelności dotyczyły właśnie tylko zabiegów planowanych, a nie tych "ratujacych życie". Specjalnie to podkreśliłam. Odnośnie tego co pisałaś o powikłaniach przy SN

ja też pisałam o planowanych - one są planowane właśnie ze wzgl. na np. chorobę serca dziecka, czy też inne POWAŻNE wady wykryte podczas ciązy, wtedy dużo częsciej dochodzi do zgonów przecież...

Co do cesarki na życzenie - gdybym tylko miała taką możliwość, na pewno bym chciała. I to wcale nie z wygody, czy strachu o ból, ale właśnie o zdrowie dziecka. Moje pierwsze dziecko było bardzo wyczerpane próbą porodu SN, do tego nafaszerowane lekami:(( ja byłam jak na "haju", to co dopiero ono??!!

To, ze lekarz musi oczyscic drogi oddechowe dziecka po porodzie, zamiast kanału rodnego to naprawdę mały problem, lekarze są w tym doświadczeni i zrobienie tego nie stwarza najmiejszych problemów. CC tak naprawdę jest większym zagrożeniem dla matki niż dla dziecka, ale to co będzie ze mną po porodzie jest dla mnie mniej istostne niż zdrowie maluszka. Oczywiście bardzo bym chciała urodzić naturalnie - BEZ POWIKŁAŃ, ale niestety takiej gwarancji nikt mi nie da, a po tym I-ym porodzie nie chcę już ryzykować.

Co do CC i zupełnie nie przygotowanego dziecka na poród - z tego co wiem, teraz już najczęsiej lekarze każą czekać do skurczy czy tez odejscia wód z cesarką. Dopiero jak rozpoczyna się naturalna akcja porodowa, wykonują CC. Oczywiscie nie zawsze, ale np. przy cukrzycy matki jest to wręcz wskazane.

A najlepiej ująła to fazerka: nie ma czegoś takiego jak prosta i bezproblemowa cesarka :) tak samo jak nie ma prostego i bezproblemowego porodu naturalnego :)

Każdy poród niesie niestety jakieś ryzyko za sobą:(
 
witajcie, dzisiaj w końcu zobaczę mojego smyka ;-)
P. w pracy a ja spać nie mogłam przez faceta z allegro u którego kupiłam pad do PlayStation, 29 listopada wysłałam mu kasę, dziś jest 5grudnia a on milczy, z komentarzy ma same pozytywne więc mu napisałam że to ostatnia moja wiadomość i jeśli nie odpisze mi to zgłoszę to, bo nie stać mnie na wyrzucanie kasy w błoto! Jestem ciekawa czy to coś da. Tylko się irytuje niepotrzebnie..

nawet nie próbuje Was nadrabiać, miłego dnia ;-)
 
hej dziewczyny, nie nadrabiam was nawet bo nie dam rady tyle napisalyscie :)
u mnie remoncik skonczony, teraz tylko musze wybrac jakies fajne mebelki z neta, i A. mi je zrobi - swoja droga moze macie jakies ciekawe stronki na ktorych bym cos znalazła? ;> łózeczko zamówione, wiec okej :-)
wczoraj bylismy w nowo otwartej restauracji, jedzenie pycha, potem kino, zakupy - ogolnie dzien byl wspanialy :)
Dzis popoludniu przyjezdza do mnie mama A. umyc mi okna, mi pomoc sprzatac mmieszkanie, wiec za chwile wstaje, jem cos, ide do miasta na zakupy i wracam :)

wogole okazalo sie, ze moja mama ktora mieszka w Berlinie z moim rodzenstwem, przyjezdzaja na swieta - co nie przeokropnie cieszylo, poki nie okazalo sie, ze przyjezdzaja jeszcze .. z kimś. :no: a wlasciwie to z mężczyzną. ehh..
 
K po tym dniu stwierdził "Kasia, Ty musisz być twarda, a nie miętka, damy radę, tylko błagam nie płacz bo wtedy nie wiem co się tak naprawdę dzieje" (ja jak płaczę to już żadnego słowa nie mogę z siebie wycisnąć).

Mój to by zemdlał chyba razem ze mną :-D
Chcemy razem rodzić, ale on jest straszny nerwus, po babci, i jak widzi jak ja się czymś denerwuję to często mnie podtrzymuje na duchu, ale w tej ekstremalnej sytuacji może być różnie. Jesteśmy na to przygotowani.


P. w pracy a ja spać nie mogłam przez faceta z allegro u którego kupiłam pad do PlayStation, 29 listopada wysłałam mu kasę, dziś jest 5grudnia a on milczy, z komentarzy ma same pozytywne więc mu napisałam że to ostatnia moja wiadomość i jeśli nie odpisze mi to zgłoszę to, bo nie stać mnie na wyrzucanie kasy w błoto! Jestem ciekawa czy to coś da. Tylko się irytuje niepotrzebnie..

A nie ma nr telefonu do niego? Powinien być jakiś w kontaktach.
 
Ewelina - ja informacje dostałam od siostry P., która rodziła tam niecałe pięć miesięcy temu - poród zakończony wyciąganiem dziecka kleszczami i reanimacją dziecka, bo już nie oddychało - i od położnej, która "zna się" z całym oddziałem. Możliwe, że siostra P. miała po prostu pecha.

wiem, że takie rzeczy się zdarzają. Moja znajoma jedna też miała podobny "problem" z tym, że jej z uwagi na wąski kanal rodny proponowali cc, nie chciała i jak już dziecko zaczęło wychodzić ona zemdlała i wyciągali córkę kleszczami. Tylko zastanawiam się, czy to nie jest w ej sytuacji jedyne wyjście.
Ja jeszcze nie wiem jak będę tam rodziła- mam wadę wzroku(nie chodzi o ilość minusów) ale poważne zmiany na siatkówce i dziś idę do okulisty. Ale jak będę miałą rodzić sn to już dogadam się ze swoim ginem, żebym przy nim rodziła. Wstępnie jak z nim rozmawiałam to na jedgo 24 godz dostanę na wyowłanie(wiem, nie dokońca natualne;-)) ale w tej sytuacji będe się lepiej czuła, że to on bedzie przy porodzie i on zna mój lek przed porodem kleszczowym
 
reklama
Ja sobie postanowiłam: mniej krytyki
Wydaje mi się, że nerwówka na forum podczas ostatnich kilku dni wynika z tego, że do porodu coraz bliżej i każda z nas chce sobie wszystko w główce poukładać, utwierdzić się w przekonaniu, że podejmuje dobre decyzje. Po prostu przekonać samą siebie, że wszystko będzie dobrze. I na wybijanie "z głowy" czegokolwiek już trochę za późno.

Ja wierzę, że wszystko będzie dobrze. I przepraszam, szczególnie Melisę choć mamy różne zdania to nie możemy się oceniać. Bo nie znamy się osobiście i każda z nas ma swoje powody (głębsze) o których na forum nie powie. A psychika każdej mamy jest tak samo ważna (a może ważniejsza) niż stan fizyczny.

Zastrzegam: moje postanowienie nie dotyczy opieprzania dziewuszek, które piją w ciąży i chcą wskoczyć na konika zaraz po zejściu z łóżka szpitalnego. (Już tu bywało-pamiętacie)
 
Do góry