Asiuk, ja biorę kilka kompletów 56 i kilka 62 wolę być przygotowana :-)
Edytka, trzymam kciuki za psiaka. Parę lat temu nasz piesek miał wypadek i miał niedowład tylnych łapek. Operowaliśmy go potem rehabilitacja ale nic to nie pomogło i w tym roku pożegnaliśmy go. Jak ktoś nie ma zwierzątka to pewnie nie zrozumie jak można wydawać kupę kasy na takie operacje, ale ja Ciebie doskonale rozumiem że walczysz o jego dobro bo to w końcu członek Waszej rodzinki. Na pewno wszystko będzie dobrze. To chyba młody piesek, przynajmniej tak wywnioskowałam z Twoich postów.
Cukiereczek, przykro mi bardzo. Wiem że bliskość jest nam bardzo potrzebna nawet jeżeli czasem nie można iść na całość – doskonale to rozumiem. Może Twój Piotrek po prostu boi się zaszkodzić Tobie lub dziecku, skoro lekarze wydali jakieś zakazy. Próbowałaś z Nim o tym porozmawiać? A może Ty powinnaś wykazać się jakąś inicjatywą!?
Jeszcze parę słów na temat cc. Ja przez całą pierwszą ciążą nawet przez sekundę nie pomyślałam że będę rodzic inaczej niż SN.Każda informacje o CC traktowałam jako ciekawostkę przyrodniczo-naukową. Zycie napisało jednak inny scenariusz. Było 10 dni po terminie, przez dwa dni miałam podawana oxy – bez efektów, w końcu małemu spadło tętno i lekarze podjęli decyzję o CC oczywiście pytając mnie o zgodę. Dla mnie to był dramat, choć wiedziałam że najważniejsze jest dobro mojego dziecka. Wszystko potoczyło się szybciutko, brzuch rozcięty, dzieciątko na świecie cale i zdrowe. Tylko w przypadku CC nie ma mowy żebyście się zajęły się swoim maleństwem, bo przez 12 h trzeba leżeć na płasko i nawet nie ma jak porządnie przystawić dzieciątka do piersi. Ja przez 2 dni leżałam w łóżku bo nie byłam w stanie dojść do siebie, nie mogłam się podnieść bo traciłam przytomność. Cale szczęście że moje dziecko mogło liczyć na swojego Tatusia. To on od pierwszych chwil życia Nim się zajmował. Ale niestety dwie noce musiał spędzić samotnie na noworodkach. To było dla mnie strasznie trudne, bo przecież każda z nas marzy o tym by jak najszybciej przytulic swoje maleństwo. Teraz niestety tez czeka mnie CC ze względu na krótki czas jaki minął od poprzedniej operacji, ale z tym już jestem dawno pogodzona. Jednak po tym co przeszłam (a nie miałam żadnych komplikacji) nie rozumiem jak można świadomie się na to decydować. Nie każdy tatuś jest gotowy na to aby przejąć pełna opiekę nad swoim potomkiem, choć dla niektórych to może być niezła szkoła życia.
No i na koniec, nie kłóćcie się dziewczyny tak często z tymi Waszymi facetami, przecież ich też czeka rewolucja i pewnie też się bardzo stresują (a może i nawet bardziej) tylko nie mówią tego wprost. Tak jak my potrzebujemy ich wsparcia tak oni potrzebują naszego. A poza tym święta idą
Uff niezla rozprawka wyszła, już więcej nie piszę hehe.