W moim szpitalu w Siemianowicach wszystkie sale porodowe są pojedyńcze dostosowane do porodów rodzinnych.. Jedna jest przy tym dostosowana do porodu w wodzie..z tego samego korytarza z krórego wchodzi sie do porodówek jest wejscie do operacyjnej, sali noworodkówz inkubatorem , gabinetu neonatologa i sali połoznych... poród rodzinny to 100 zł a w wodzie 200 (oczywiscie twoja wola czy zapłacisz) wpłacane na fundacje Femina działająca przy szpitalu i prowadząca min szkołę rodzenia (3 lata temu koszt 60 zł + 5 zł kazdy basen tez połozony w szoitalu) Jak rodziłam Julke to wiem ze ordynator nie zezwalał na opłacanie połoznej bo kazda ma sie zajmować jak najlepiej pacjetka bo w koncu za to jej płacą.. Nie wiem jak teraz zapytam mojego gina...
reklama
aga_q
TRZYNASTEGO :)
ooooo !!! Madzia - ale u Was pięknie.
hmmm .... może ja wyjadę na Śląsk już w grudniu i będę się pałątać aż do rozwiązania ;-)
tak na krzywuchę by mnie przyjęłi ???
hmmm .... może ja wyjadę na Śląsk już w grudniu i będę się pałątać aż do rozwiązania ;-)
tak na krzywuchę by mnie przyjęłi ???
No proszę, a wszyscy zazdroszczą Warszawiakom lepszych zarobków... I co z tego, skoro jak widać, koszty życia też są wyższe? Tu 100 zł, tu 600 zł...
U nas w dwóch salach z czterech do porodu rodzinnego są wanny, a w dwóch prysznice. Natomiast szpital nie zgadza się na pełen poród w wannie, na ostatnią fazę trzeba wyleźć i iść do osobnej sali ze specjalnym nowym wypasionym mega-fotelem :-)
Mnie za to pocieszyło to, że nie zmuszają do porodu na leżąco, wręcz położna mówiła, że ona preferuje, jak kobieta stoi oparta o męża, a położna siedzi lub klęczy przed nią/za nią. Tylko że ponoć babki tak nie chcą, bo albo nie mają już siły stać, albo się boją, że im dziecko wypadnie ;-) i same włażą na fotel :-)
U nas w dwóch salach z czterech do porodu rodzinnego są wanny, a w dwóch prysznice. Natomiast szpital nie zgadza się na pełen poród w wannie, na ostatnią fazę trzeba wyleźć i iść do osobnej sali ze specjalnym nowym wypasionym mega-fotelem :-)
Mnie za to pocieszyło to, że nie zmuszają do porodu na leżąco, wręcz położna mówiła, że ona preferuje, jak kobieta stoi oparta o męża, a położna siedzi lub klęczy przed nią/za nią. Tylko że ponoć babki tak nie chcą, bo albo nie mają już siły stać, albo się boją, że im dziecko wypadnie ;-) i same włażą na fotel :-)
Ja ma wiele dylematów dotyczacych, porodu. Wybór szpitala to jeden z nich: jak jeszcze nie byłam w ciaży widziałam sale porodowa w Policach , badzo mi sie podobała i przekonana byłam ze bedę rodzić tam. ale teraz mama watpliwości gdy mam do wyboru inne opcje. Naprzykład poród w szpitalu gdzie pracje mój lekarz prowadzący ( szpital wojskowy). Ale też mogła bym rodzić w zdrojach tam mam zaprzjazniona lekarkę, która zajmuje sie wczesniaczkami. Same dylematy , ale mysla ze połoznej nie bedę dodatkowo opłacać wydaje mi sie ze wystarczy ze bedzie ktoś bliski kołomnie-Sławek , ale jak nie wytrzma to bratowa( w jej towarzstwie było by mi raźniej).
A w Łodzi co? Totalna porażka... Mamy 4 szpitale z porodówkami państwowe, i tylko w jednym, w CZMP można było mieć znieczulenie zzo na życzenie (w reszcie tłumaczą się, że nie mają adpowiedniej ilości anestezjologów) - teraz, po pomyśle szanownej pani Kopacz znieczulenia na życzenie już mieć nie będzie można Nie ma czegoś takiego jak własna położna do porodu, czy dopłata za lepszą salę czy lepsze warunki :-(
We wrześniu otwarto nam prywatną porodówkę, tam można mieć to wsztstko, ale za jaką cenę - 5400 SN a 6800 CC, więc przepaść ogromna
A wydawałoby się, że w tak dużym mieście jak Łódź mogłoby być normalnie :-(
We wrześniu otwarto nam prywatną porodówkę, tam można mieć to wsztstko, ale za jaką cenę - 5400 SN a 6800 CC, więc przepaść ogromna
A wydawałoby się, że w tak dużym mieście jak Łódź mogłoby być normalnie :-(
Mam wieści od tej mojej kumpeli, która rodziła w Wa-wie w Bielańskim w zeszłym tygodniu. Generalnie - poleca szpital i opiekę, mimo że nie miała opłaconej położnej ani nic. Cała akcja wyglądała tak: 9 rano - powoli odeszły wody, pojechali do szpitala. Skurczów brak. O 15stej dostała oksytocynę, potem ZZO. O 19:10 miała już pełne rozwarcie, synuś urodził się o 20:20 (pierwsze dziecko, 3400 g, 54 cm). Musieli ją ciachnąć, bo ponoć miała za silne mięśnie krocza i dziecko się cofało pomiędzy skurczami. Teraz już jest w domeczku, tylko szwy jej dokuczają. Karmi piersią :-)
Pocieszające, że są osoby, które w pięć dni po porodzie wspominają go bez jakiejś szczególnej traumy :-) Mnie przeraziła jedna laseczka u nas na szkole rodzenia, bo miała tak ciężki poród, że jak powiedziała, pół roku później jak widziała na ulicy dziewczynę w ciąży, to jej gorąco współczuła... Oby żadna z nas nie była takim ciężkim przypadkiem!
Pocieszające, że są osoby, które w pięć dni po porodzie wspominają go bez jakiejś szczególnej traumy :-) Mnie przeraziła jedna laseczka u nas na szkole rodzenia, bo miała tak ciężki poród, że jak powiedziała, pół roku później jak widziała na ulicy dziewczynę w ciąży, to jej gorąco współczuła... Oby żadna z nas nie była takim ciężkim przypadkiem!
Elete
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Październik 2008
- Postów
- 465
no to 18 kwiecień, i 28 dni...podaj nam pierwszy dzień ostatniej miesiączki, a jak wiesz to dodatkowo długość cykli (od pierwszego dnia okresu, do pierwszego dnia kolejnego okresu);
my Ci wyliczymy termin porodu
apropo szpitali, ja się wacham pomiędzy dwoma małymi u mnie w Krakowie, (mają najlepsze opinie jak dla mnie) w jednym znieczulenie jest a darmo, w drugim są lepsze pokoje i tańsze i lepsza sala do rodzenia...
ale co najgorsze chyba- jak sie czasem zatsanwiam-co będzie jak naprzykład zabraknie miejsc? to jest taka moja zmora..nawet jak sobie wykupię położną a będę musiała jechac do innego szpitala...? chyba że ja za bardzo panikuję
a z tym wykupywaniem połoznych to mówili mi w jednym szpitalu, że jak tej mojej nie będzie to zawsze jest jakaś druga na zastępstwo...
ale nie wiem czy wogóle dobrze tutaj napisałam, czy od raz powinnam na wątku głównym?
mamjakty
styczniówka 2009
Elete - a jakie szpitale bierzesz pod uwagę? bo ja też waham się nad Krakowem - na dzień dzisiejszy chcę tam rodzić, ale pewnie im bliżej porodu tym zdanie swe zmienię - bo to jednak kawałek drogi :-(
Elete, ja mam 10 kwiecień i termin na 15.01, więc u Ciebie wychodzi +8 dni: 23.01. :-)no to 18 kwiecień, i 28 dni...
reklama
aga_q
TRZYNASTEGO :)
no to 18 kwiecień, i 28 dni...
no to mi wychodzi tak:
poczęcie: 2 maja 2008
termin narodzin: 22 stycznia 2009
''długość ciąży'' od miesiączki: 192 dni
27 tygodni i 3 dni
6 miesięcy, 3 tygodnie i 3 dni
Podobne tematy
B
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 126
B
- Odpowiedzi
- 6 tys
- Wyświetleń
- 334 tys
- Odpowiedzi
- 7 tys
- Wyświetleń
- 291 tys
- Odpowiedzi
- 27
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: