Magdusia88
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Listopad 2019
- Postów
- 7 850
.
Ostatnia edycja:
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ja się z tym nie zgadzam. To, że Twoja mama nie zabrała jej do ginekologa po tabletki, nie znaczy że Twoja siostra musiała uprawiać seks.Ale za osoby niepełnoletnie są odpowiedzialni rodzice! Nie szkoła, nie otoczenie, nie kościół i nawet nie oni sami, tylko rodzice.
Akurat ciąża mojej siostry to wina tylko i wyłącznie mojej mamy. Przykre ale prawdziwe. Była krótko przed 18 jak zaszła, krótko po 18 urodziła.
Osoba przed 18 nie ma pełnej zdolności do czynności prawnych (wypadłam z obiegu i nie wiem do końca czy 18, czy 16) więc teoretycznie nie może się sama do ginekologa umówić.
U mnie w mieście była 1 pani ginekolog. Pierwsze co to na wizycie sprawdzała czy masz 18 lat jak nie to do domu i zaświadczenie od mamy. Moje koleżanki fałszowały, bo rodzice mówili że wizyta niepotrzebna. To było oczywiście 15 lat temu. Rzeczywistość się zmienila, ale nie wszędzie.
Dla mnie to tak samo jakbyś napisała, że rodzic jest odpowiedzialny za to, że 16 latek jeździ skuterem bez uprawnień, bo mu rodzice nie dali na kurs. Owszem, rodzice poniosą odpowiedzialność za poczynania małoletniego, ale czasami dzieci nie da się upilnować. One mają swój własny rozum i same podejmują decyzje. I tak samo seks i ewentualna ciąża. To, że chłopak nie dostanie prezerwatyw od rodziców czy dziewczyna tabletek od matki, nie znaczy że mają uprawiać seks bez zabezpieczenia.Ale za osoby niepełnoletnie są odpowiedzialni rodzice! Nie szkoła, nie otoczenie, nie kościół i nawet nie oni sami, tylko rodzice.
Akurat ciąża mojej siostry to wina tylko i wyłącznie mojej mamy. Przykre ale prawdziwe. Była krótko przed 18 jak zaszła, krótko po 18 urodziła.
Osoba przed 18 nie ma pełnej zdolności do czynności prawnych (wypadłam z obiegu i nie wiem do końca czy 18, czy 16) więc teoretycznie nie może się sama do ginekologa umówić.
U mnie w mieście była 1 pani ginekolog. Pierwsze co to na wizycie sprawdzała czy masz 18 lat jak nie to do domu i zaświadczenie od mamy. Moje koleżanki fałszowały, bo rodzice mówili że wizyta niepotrzebna. To było oczywiście 15 lat temu. Rzeczywistość się zmienila, ale nie wszędzie.
Ale skoro chciała to są już jej wybory. Jak nie miała wsparcia w mamie mogła poszukać innego lekarza lub poczekać skoro była taka odpowiedzialna. Widocznie wolała zaryzykować i nie powinna skutków swoich wyborów zwalać na kogokolwiek. Ale tak jest łatwiej.Nie musiała, ale chciała. Co w tym złego? Dlaczego kobietom zabrania się robienia tego, czego chcą z powodu błędów rodziców?
Oczywiście poniosła konsekwencje swoich czynów. Ale mama była za nią w tym momencie jej życia odpowiedzialna, a moja siostra zachowała się doroślej od mojej mamy bo sama powiedziała, że chce rozpocząć współżycie i potrzebuje zabezpieczenia, bo nie planuję narazie dzieci.
A prezerwatywa chroni w 99% wiec w sumie tak jak tabletki.
Ale tak serio: po co teraz, przy 2 dniach opóźnienia iść do lekarza? Nawet jak lekarz coś dojrzy (na pewno nie ciążę, nawet gdyby 5 dni temu doszło do zapłodnienia) typu torbiel na jajniku, to będzie kazał czekać na okres, przyjść później, ewentualnie przepisze progesteron i da zalecenia kiedy brać. Chyba, że do psychiatry, jeśli autorkę wątku mocno paraliżuje strach o niechciana ciążę. Generalnie czekanie do dwóch tygodni po zbliżeniu wydaje się opcją całkiem sensowną. Tylko nie wiem, po co się przez te 10 dni, które jeszcze zostały, nakręcać na ciążę.Do lekarza? A po co! Przecież jest forum! Tu mądrzejsze i starsze dadzą jej kilka rad i lekarz niepotrzebny.
Ja to w ogóle jestem zdania, że uczelnie medyczne powinno się zlikwidować. Szkoda czasu i pieniędzy. Wystarczy pootwierać fora tematyczne np. forum chirurgiczne. I bach, złamana ręka? Wrzucisz foto i zacene grono specjalistek internetowych powie jak nastawić i założyć gips. Czyż nie cudownie? Bez kolejek, bez wychodzenia z domu. No żyć nie umierać [emoji16]
Jak spowoduje wypadek nie daj boże ze skutkiem śmiertelnym to owszem ma to wpływ na całe życie i to nie tylko taniego 16 latka. I to, że ty uważasz, że lepiej dać dziecku antykoncepcję u wizytę u ginekologa (co dla mnie osobiście jest słusznym podejściem) nie oznacza, że Twoja mama/koleżanka/Pani z kiosku ma takie samo zdanie. Pamiętaj, że każda matka kieruję się dobrem swojego dziecka i nawet gdyby chciała nie może mu na wszystko pozwolić. Nie dajesz przecież 3latkowi ognia do zabawy, bo taka sygnalizuje potrzebę. Widocznie Twoja mama uznała, że lepiej dla siostry do ginekologa jej nie zabierać. Ale nie można napisać, że jest odpowiedzialna za to, że siostra zaliczyła wpadkę. Tym bardziej, że siostra miała prawie 18 lat. Więc chyba wiedziała na co się decyduję i czym to grozi.Pewnie. Masz jak najbardziej rację. Po prostu mamy inne podejście w tej kwestii.
Bardzo chciałabym respektować potrzeby moich dzieci. I na pewno zdarzy się, że nie spełnię każdej zachcianki, ale jazda skuterem nie ma konsekwencji tej kategorii jak niechciana ciąża, która ma wpływ na całe twoje przyszłe życie.
I ja osobiście poczłapalabym z moją córka do ginekologa i dała na tabletki. I sluchalabym tego jakie moje dziecko ma potrzeby i respektowała je, naturalnie starałabym się wyperswadować durne potrzeby, ale chęć współżycia i wizyty u ginekologa to nie jest durna zachcianka do wyperswadowania.
Autorka pyta dlaczego nie na okresu. Ja tego nie wiem, chce się dowiedzieć niech idzie do lekarza. On ją zbada i wytłumaczy co dalej.Ale tak serio: po co teraz, przy 2 dniach opóźnienia iść do lekarza? Nawet jak lekarz coś dojrzy (na pewno nie ciążę, nawet gdyby 5 dni temu doszło do zapłodnienia) typu torbiel na jajniku, to będzie kazał czekać na okres, przyjść później, ewentualnie przepisze progesteron i da zalecenia kiedy brać. Chyba, że do psychiatry, jeśli autorkę wątku mocno paraliżuje strach o niechciana ciążę. Generalnie czekanie do dwóch tygodni po zbliżeniu wydaje się opcją całkiem sensowną. Tylko nie wiem, po co się przez te 10 dni, które jeszcze zostały, nakręcać na ciążę.