MagdaM1982
Fanka BB :)
Moja Ania urodziła sie w piatek a w poniedziałek miała juz gips na nodze
Przez ten czas lezała tylko w inkubatorze a ja przychodziłam na karmienia... porazka
Było mi strasznie ciężko, ze nie moge jej miec przy sobie
Ze szpitala wyszłysmy w czwartek i w poniedziałek pojechałam na zmiane opatrunku - gipsu. To było cos okropnego. Moje dziecko krzyczało a ja nie mogłam nic zrobic. Płakałam razem z nią, nie mogłam sie uspokoić chociaz wiedziałam, ze przeciez zmiana gipsu nic nie boli. W domu bylo juz ok. Za tydzien kolejna zmiana gipsu i wtedy nie pojechał ze mna Kamil tylko moja mama i ona nie chciaa w ogóle wejsx ze mna do gipsowni. Zostałam sama z Aneczka na placu bitwy
Dobrze sie stalo, wiedziałam, ze musze byc silna i spokojna, ze nie wolno mi płakac bo Ania wyczuwa mój zły nastrój. Wyszłam z uśmiechem na buzi, Ania nie płakała tak jak wtedy
Kazda kolejna zmiana gipsu była spokojna
W sumie 4 gipsy i operacja 