Andzia84
listopadowa Mama
- Dołączył(a)
- 19 Październik 2008
- Postów
- 659
Bella więc chyba miałam rację,to od ząbków było ;-) Izie się teraz pomału przebijają dolne 5-ki.
W ogóle trochę się namieszało,bo moje dziecko jest oporne do zmiany smoczków czy to w butelce czy też "dydusia"...Pół roku temu zepsuł jej się sfatygowany smoczek przy butelce do picia i od tamtej pory pije ze szklanki słomką...a teraz już powolutku samodzielnie ze szklanki czy kubeczka.Niekapki i kubki treningowe były wszyskit beee i miałą przy nich odruch wymiotny (tak jak przy nowych smoczkach).A tych niekapków i innych cudów mieliśmy chyba z 6.
No ale do czego zmierzam.Jej dyduś był już też sfatygowany.Dziurawy,zmemlany,i miałam stracha,że urwie sięgdzieśw nocy i mi sięnim udusi (bo brała go tylko do spania).No i we wtorek mówię do Izy,że dyduś jest bee i śmierdzi i żeby go wrzuciłą do pieca.I poszłą ze mną i wrzuciła go do ognia.Wieczorem trochę o nim gadała i nie mogła zrozumieć,że on sięspalił i już go nie ma.Dałąm jej w zastępstwie inny,ale go nei chce więć zasnęła bez.Trochęto teraz dłużej trwa,bo ona tak jakby nie wie,co ze sobązrobić,kręci się i widzę,że jej tego dydusia brakuje,ale zasypia i jest w nocy ok.Za to po rozwodzie z dydkiem,nie chce w ogóle spać w dzień :-( Jak bym się nie starała,to leżąć ze mną,broni sięprzed spaniem i nic z tego.Więc jej rytm dnia trwa mniej więcej 12/12.Bo wstaje gdzieś o 8 rano i o 20 zasypia.Nie wiem jak długo taka regularność potrwa i czy już z popołudniową drezmką pożegnałą się definitywnie.Rozmawiałam z jej pediatrą i mówiła,że to trochęwcześnie jeszcze na zaprzestanie snu w dzień,asle żeby jej nie zmuszać,bo może go jeszcze kiedyś potrzebować i sama sięupomni....MImo wszystko mam jakieśwyrzuty sumienia,bo widzę jak chodzi podmęczona w dzień a nie chce zasnąć...i wiem że to przez dydka :-( Z jednej ztrony jestem z niej dumna,że już go nie otrzebuje,z a drugiej zła na siebie,bo odebrałam jej sen w dzień...Ech tak źle i tak nie dobrze
W ogóle trochę się namieszało,bo moje dziecko jest oporne do zmiany smoczków czy to w butelce czy też "dydusia"...Pół roku temu zepsuł jej się sfatygowany smoczek przy butelce do picia i od tamtej pory pije ze szklanki słomką...a teraz już powolutku samodzielnie ze szklanki czy kubeczka.Niekapki i kubki treningowe były wszyskit beee i miałą przy nich odruch wymiotny (tak jak przy nowych smoczkach).A tych niekapków i innych cudów mieliśmy chyba z 6.
No ale do czego zmierzam.Jej dyduś był już też sfatygowany.Dziurawy,zmemlany,i miałam stracha,że urwie sięgdzieśw nocy i mi sięnim udusi (bo brała go tylko do spania).No i we wtorek mówię do Izy,że dyduś jest bee i śmierdzi i żeby go wrzuciłą do pieca.I poszłą ze mną i wrzuciła go do ognia.Wieczorem trochę o nim gadała i nie mogła zrozumieć,że on sięspalił i już go nie ma.Dałąm jej w zastępstwie inny,ale go nei chce więć zasnęła bez.Trochęto teraz dłużej trwa,bo ona tak jakby nie wie,co ze sobązrobić,kręci się i widzę,że jej tego dydusia brakuje,ale zasypia i jest w nocy ok.Za to po rozwodzie z dydkiem,nie chce w ogóle spać w dzień :-( Jak bym się nie starała,to leżąć ze mną,broni sięprzed spaniem i nic z tego.Więc jej rytm dnia trwa mniej więcej 12/12.Bo wstaje gdzieś o 8 rano i o 20 zasypia.Nie wiem jak długo taka regularność potrwa i czy już z popołudniową drezmką pożegnałą się definitywnie.Rozmawiałam z jej pediatrą i mówiła,że to trochęwcześnie jeszcze na zaprzestanie snu w dzień,asle żeby jej nie zmuszać,bo może go jeszcze kiedyś potrzebować i sama sięupomni....MImo wszystko mam jakieśwyrzuty sumienia,bo widzę jak chodzi podmęczona w dzień a nie chce zasnąć...i wiem że to przez dydka :-( Z jednej ztrony jestem z niej dumna,że już go nie otrzebuje,z a drugiej zła na siebie,bo odebrałam jej sen w dzień...Ech tak źle i tak nie dobrze
