reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Starania z clostilbegyt i prolaktyna czynnościow staraczki 2018

Adjustments.JPG
 
reklama
Jestem po wizycie u dr ginekolog-endokrynolog (lekarka z polecenia, kilka ciązy cudów ma na swoim koncie). Oczywiście powiedziała, że przez moją insulinooporność (chociaz HOMA 2,5 i wyniki nie są tragiczne) oraz hiperprolaktynemii (na bromergonie od lutego), moje jajniki dają obraz PCO. Powiedziała, że moja stymulacja CLO przez 4 miesiące nie miała szansy się udać, bo produkuje wadliwe pęcherzyki. Kazała włączyć diete (dała numer do dobrego dietetyka), po kilku tygodniach diety kazała włączyć Glucophage. Dodatkowo oczywiście bromergon zostaje nadal, ovarin 2x1, inofolic, konezym q10, wit D3 i duphaston 16-25 cyklu. Na razie powiedziała, ze bez sensu jest stymulować jajniki, dopiero później, za jakieś 3 miesiące i nie CLO, a letrozolem (jedynie to ma sens przy insulinooporności).
Także dziewczyny z insulinoopornością dieta, dieta i jeszcze raz dieta :) powiedziała, ze musze być cierpliwa, bo jak będę się stymulować teraz to tylko zaszkodze sobie, a jajniki będą bolały (a juz teraz mnie bolą od 14 d.c okropnie...) a wartościowej owu i tak nie będzie.
 
Wracam od ginekolog. Pęcherzyk pękł. Endometrium urosło na 6,5 mm. Mówiła, że może być, że to dolna granica. Zapytałam czy coś na poprawę dostanę, to wymyśliła w następnym cyklu zamiast Clo, Lamette. Na pytanie jak widzi to dalej, to powiedziała, że przez 6 miesięcy Clo, a potem in vitro jakby się nie udało. Odechciewa mi się tego wszystkiego powoli. Nie widzę jakiegoś zaangażowania z jej strony. O wszystko muszę dopytywać. Monitoring żeby zobaczyć czy pęcherzyk pękł też ja proponowałam, bo ostatnio miałam torbiel i wolę wiedzieć teraz czy wszystko ok. To powiedziała, że nie widzi zbytnio sensu tego monitoringu po owulacji, że to dla mnie kłopotliwe i szkoda pieniędzy.
Zaraz minie rok starań. Akurat z Clo to dopiero drugi cykl. A tu jeszcze perspektywa kolejnych kilku miesięcy co najmniej. Meczy mnie to wszystko już...
 
Denerwuja mnie lekarze którzy już z góry zakładają invitro......

Dziewczyny jak wy stwierdzilyscie insuloodpornosc .... Mialyscie jakieś objawy żeby to zbadac? Kiedy i jak to się bada? Jeśli ja mam cukier ok, wszystkie badania TSH pełen pakiet ok, całą morfologię ok, prolaktynę niziutka, brak pcos to ja mam to badać?
 
Denerwuja mnie lekarze którzy już z góry zakładają invitro......

Dziewczyny jak wy stwierdzilyscie insuloodpornosc .... Mialyscie jakieś objawy żeby to zbadac? Kiedy i jak to się bada? Jeśli ja mam cukier ok, wszystkie badania TSH pełen pakiet ok, całą morfologię ok, prolaktynę niziutka, brak pcos to ja mam to badać?
Trzeba zrobic krzywą insulinową i test obciążenia glukozą. Tylko na podstawie tych wynikow mozna zdiagnozowac IO. Ja nie mam zadnych objawow, jestem szczupła, tarczyca ok, glukoza ok.Ta diagnoza jest dla mnie zaskoczeniem.
 
Jestem po wizycie u dr ginekolog-endokrynolog (lekarka z polecenia, kilka ciązy cudów ma na swoim koncie). Oczywiście powiedziała, że przez moją insulinooporność (chociaz HOMA 2,5 i wyniki nie są tragiczne) oraz hiperprolaktynemii (na bromergonie od lutego), moje jajniki dają obraz PCO. Powiedziała, że moja stymulacja CLO przez 4 miesiące nie miała szansy się udać, bo produkuje wadliwe pęcherzyki. Kazała włączyć diete (dała numer do dobrego dietetyka), po kilku tygodniach diety kazała włączyć Glucophage. Dodatkowo oczywiście bromergon zostaje nadal, ovarin 2x1, inofolic, konezym q10, wit D3 i duphaston 16-25 cyklu. Na razie powiedziała, ze bez sensu jest stymulować jajniki, dopiero później, za jakieś 3 miesiące i nie CLO, a letrozolem (jedynie to ma sens przy insulinooporności).
Także dziewczyny z insulinoopornością dieta, dieta i jeszcze raz dieta :) powiedziała, ze musze być cierpliwa, bo jak będę się stymulować teraz to tylko zaszkodze sobie, a jajniki będą bolały (a juz teraz mnie bolą od 14 d.c okropnie...) a wartościowej owu i tak nie będzie.

Nie jesteś zdołowana tym co Ci powiedziała, ze musisz czekać 3 miesiące ? Ja tez mam IO hiperprolaktynemię PCOS i niedoczynosc tarczycy w czwartek mam wizytę i właśnie mam rozmawiać z dr o planach stymulacji. Ciekawe co mi powie ale jestem przerażona ze miałabym czekać 3 kolejne miesiące czekam już na to dziecko 3 lata.
 
No dzis już dostałam okres a rano jeszcze 1 tabletka duphaston do lykniecia:/ ostatnio dostalam okres dopiero po 2 niach po odstawieniu... Boje sie ze cos jest nie tak
 
Nie jesteś zdołowana tym co Ci powiedziała, ze musisz czekać 3 miesiące ? Ja tez mam IO hiperprolaktynemię PCOS i niedoczynosc tarczycy w czwartek mam wizytę i właśnie mam rozmawiać z dr o planach stymulacji. Ciekawe co mi powie ale jestem przerażona ze miałabym czekać 3 kolejne miesiące czekam już na to dziecko 3 lata.
Jestem zdołowana, ale nie mam innego wyjścia niż zastosować się do zaleceń. Clo nie zadziałało, a ten monitoring, nieudane proby mnie niszczą psychicznie. Wole się te 3 miesiace ,,nie starać" niż płakac po kazdym usg. Juz rok starań minął, oswajam się z myślą, że się nie uda.
 
reklama
Do góry