reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Starania po straconej ciąży

Witaj Erin!!
Ja czekałam 8 msc.... tak długo nie byłam gotowa...teraz to nasz 3 cykl...i mam nadzieje ze udany :) i ze wszystko będzie dobrze.

Gin... dał przyzwolenie jakieś 3 msc po...ale ja nie byłam gotowa psychicznie....

Powodzenia :)
 
reklama
Witam Erin :)

My rowniez stracilismy pierwsze malenstwo - w lipcu zeszlego roku ... po poronieniu ginka wyslala Nas na badania .. mnie na toksoplazmoze , meza na badanie nasienia ... badania wyszly znakomicie ... nadal wielka niewiadoma : dlaczego? :|

tak jak dziewczeta kolejne staranka moglismy zaczac po 3 miesiącach, ale pierwsza wersja to bylo pol roku ... oczywiscie chcielismy jak najszybciej zaczac staranka, ale gdy minely 3 miesiace zaczelismy zwlekac ::) ... im blizej mozliwosci staran tym bardziej sie balam ::) .. defakto starania zaczelismy w grudniu 2005 roku ... w lutym zobaczylam II na tesciku :)

Pierwsze tygodnie byly bardzo nerwowe ... glupie mysli .. w koncu po pierwszym USG ( w 6 tyg.) kiedy zobaczylam bijace serduszko powiedzialam sobie dosc ... wszystko bedzie dobrze :) .. i jest do dzisiaj .. teraz mam wielki brzuchol i za 2 i pol miesiaca zobacze i przytule mojego syneczka :)

Wierze ze i Wam sie uda i bedziecie najszczesliwszymi rodzicami pod sloncem :) .. mam na mysli wszystkie dziewczeta , ktore stracily swoje malenstwa ...

Buziolki dziewczeta :-*
 
Hejka Erin, ja straciłam ciąże 25 stycznia, natomiast od 25 marca mam liczony termin porodu mojej fasoli, czyli minęło równo 2 miesiące. Gin jak się dowiedział to mnie za raz wysłał do szpitala gdzie spędziłam 2 tydnie bo też kazał odczekać co najmniej 3 miesiące. Gdyby nie interwencja gina mogło być niewesoło okazało się że mam krwiaka w macicy i druga ciąża mogła być też stracona ale miał nosa!!!!
Jeżeli chodzi o radę to starajcie się nie analizować przyczyn poronienia zbyt długo i dogłębnie bo to uniemożliwi Wam myślenie o ciąży, czasami tak jest, że Matka Natura wie lepiej od nas. Grunt to pozytywne myślenie i działanie z mężulkami, narzeczonymi, partnerami.

ŻYCZĘ OWOCNYCH STARAŃ :laugh: ;) :laugh:
 
KOCHANE!!!
dziękuję za odpowiedz!! za ciepłe słowa.
Chłonę wszystko, zewsząd na ten temat i niejednokrotnie zaglądm i tutaj na forum.
Psychicznie wydaje mi sie że jestem gotowa. 3 tygodnie temu pobraliśmy się z moim ukochanym i teraz do szcześcia brakuje nam jedynie dzieciaczka.... Tym barzdiej że marzymy o nim oboje bardzo i już wtedy, w kwietniu kiedy zobaczylam an swoim tescie dwie kreseczki bylismy w siodmym niebie...
Boje się tylko, że zaczene freak'owac jak juz sie uda, ze pierwsze tygodnie beda straszne.....

No wiec potwierdza sie wersja z 3 miesiacami:) Wiec we wrześniu: do dzieła!!!
Dlatego sierpien zostawiam sobie caly na badania: toksoplazmoza, cytomegalia, co jeszcze??? Warto robić cos oprócz tego?? Na powyższe badania dostawałyście skerowania od gina czy chodziłyście same??
Można zrobić je "od ręki" w każdym ośrdoku zdrowia???

Z góry dziękuję
pozdrawiam Was wszystkie
 
Ja dostałm z przykazania gina...bo niestety skierowania na nie nie dostałam bo są płatne. Oprócz toxo i cytomegali robiłam TSH i kardiolipinowe (czy jakoś tak)....

Powodzenia Erin...może zajrzysz na główny :)
 
Erin przewaznie teraz w kazdej przychodni , przy szpitalach itd mozna robic badania w prywatnych firmach , co rowna sie koszt ::) ... moze najlepiej zapytac czy musisz miec skierowanie czy nie trzeba i czy mozesz robic badania na wlasną rekę :) ... ja podobnie jak Madziujka dostalam skierownaie od ginki

madziujka pisze:
Powodzenia Erin...może zajrzysz na główny :)

Podpisuje sie pod tymi slowami ;)
 
witajcie ja straciłam swoja ciaze 10 maja 2004 roku czyli ponad 2 lata temu a do tej pory nie zdecydowalismy sie z mezulkiem na dziecko :-( nie byłam gotowa teraz tzn za 2 miesiace zaczynamy chce porobic badania itp .. pozdrawiam was cieplutko asia
 
witam
ja to troche doswiadczona jestem bo mamy już 3 aniołki a obecnie jestem w 5 tygodniu ciąży :laugh:

co do czekanai to po pierwszej ciąży czekaliśmy 4 mieisące po drugiej 3 a teraz 7 m-cy

wyniki mamy ok
ale coś jest nie tak :(
dziś znów zaczęłam plamić :(
biore już od ostatniego cyklu acard duphaston a od wczoraj robie sobie zastrzyki z clexane ( w brzuch)
no i mamy nadzieje ze teraz się uda
juz chyba zasłużylismy co nie?

pozdrawiam i zycze owocnych starań
dla dzidki zrobi się wszystko
 
Rybka TWARDA SZTUKA jesteś!!! Nie daj się dziewczyno trzymam kciuki. Innym też życzę powodzenia. Co do badań, to po pierwszym poronieniu nie zlecają nic szczególnego. Mam koleżankę w sekretariacie na patologii, mówi, że zasadniczo trzecie poronienie jest niepokojące w naszych czasach, a i tak nie zawsze. Ja chodzę do swojego doktorka już 8 lat, śmiejemy się, że mamy niezły staż. Dlatego zostałam potraktowana dość wyjątkowo i po znajomości zrobiono mi parę badań, za które nie musiałam płacić. Dostałam też wynik z anatomopatologii. No i zasadniczo nie znaleźliśmy odpowiedzi... Dotarłam na internecie do tłumaczeń wyników badań z łaciny, do interpretacji, itp, itd. Mój doktorek potwierdził wszystko, co znalazłam i powiedział: Skoro już zdecydowałaś się na to dziecko to je urodzisz. Najwyżej kilka miesięcy później. I ja mu qrcze wierzę!!!
 
reklama
witam i już na samym początku życze powodzenia.
my straciliśmy swoje maliństwo w 9 tc. lekarz mówił że możemy starać się po trzech miesiącach.pamiętam,że strasznie się dłużyły.jak już wkońcu mineły to postanowiliśmy jeszcze troche poczekać.ja się nie czułam psychicznie na siłach.przypadek sprawił że mineło właśnie te sześć miesięcy. całym naszym zabezpieczeniem był tak zwany "kalendarzyk małżeński"i pewnego dnia,tzn nocy,tak się składało ze wypadały dni maksymalnie płodne :) nie musieliśmy z męzemo o tym nawet rozmawiać.chyba to był właśnie ten czas.udało się za pierwszym razem. :)

a teraz czekamy na naszą córcię.
 
Do góry