reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po straconej ciąży

Witam!
Czytając wasze posty łzy cisną się do oczu, przeżyłam to samo we wrześniu zeszłego roku.Poroniłam w 16/17 tygodniu ciąży i jak się okazało na USG ciąża była obumarła od 11/12 tygodnia.Straciłam wyczekiwanego i upragnionego synka.Wylądowałam w szpitalu podano mi tabletkę wywołującą poronienie ponieważ płód był już dość spory to rozwiązanie było najlepsze.Jak o tym myślę to jeszcze dzisiaj po takim czasie ciarki mnie przechodzą.Do dzisiaj nie wiadomo czemu tak się stało( dodam że pierwsze dziecko Córeczkę urodziłam w styczniu 2005 roku bez problemów).Teraz po serii badań będę próbować jeszcze raz chociaż w głębi serca strach walczy z pragnieniem drugiego dzidziusia.
Pozdrawiam.
Wiem , że wiara czyni cuda więc nie pozostaje nic innego jak wierzyć, że będzie dobrze i nie poddawać się.
 
reklama
Hej dziewczynki. Pomyślałam , ze czas do WAS dołączyć. Byłam w ciąży 3 razy, ale nie mam dziecka. Pierwsze ciąże zakonczyły sie w 10 tygodniu, a trzecią donosiłam, urodziłam, ale Majeczka żyła 10 tyg.... Daliśmy sobie z mężem ostatnią szansę. W weekend majowy jedziemy w góry i może tam sie uda...
 
Witajcie dziewczyny ;-)
Mam pytanie.. pod koniec stycznia poroniłam w 6tc, na szczęscie obyło się bez zabiegu. Od tamtej pory miałam kontrolne 2 usg, które wypadły pomyślnie, beta odarzu spadła prawidłowo, w połowie marca miałam pierwszą @.. teraz czekam na drugą... juz widzę ze cykl mi sie wydłużył, zresztą sama pierwsza @ była o wiele silniejsza, zobaczmy jaka bedzie teraz... obserwuję się i śluż wyraźnie w trakcie cyklu się zmienia itd..
Mam do Was pytanie - wychodzi na to że na koniec miesiąca powinnam mieć owulację i bedą to już 3 ustawowe miesiące, tak więc jak sądzicie czy już sie starać?.... bo nie wiem czy fakt ze wydłużył mi sie cykl i widze samą zmianę w @ jest powodem dla którego powinnam jeszcze poczekać......

Lekarz na ostatniej kontroli dał zielone światło....

pozdrowienia dla wszystkich
 
Cella- ja poronilam dopiero w 11tc,ale plod obumarl w 6t4d i tez nie mialam zadnego zabiegu... moja lekarka dala mi juz "zielone swiatlo" po pierwszym calym cyklu po poronieniu... pierwsza @ dostalam szybko i kolejna tez-cykl mi sie skrocil o 2 dni,a juz wczesniej byl bardzo krotki... trzeciej @ juz nie dostalam,bo zaszlam w ciaze :-) teraz jestem w 26 tc... jesli lekarz pozwolil to do roboty i zycze pieknych dwoch kresek na koniec miesiaca :tak::-) powodzenia!
 
Lekarze mówią, że to z powodu genów......... Zabezpieczyli krew Malutkiej i nadal ją badają. Ale wyniki dotychczasowych badań nie potwierdzają ich diagnozy.....
 
Witam Was wszystkie bardzo serdecznie.Kiedy po raz pierwszy pisalam na tej stronie(wtedy jeszcze Noworodek.pl) bylam swiezo po stracie dzieciatka i ubolewalam nad tym oraz nad toxoplazmoza,ktora "miala" wplyw na ta wielka strate.Bylo to w 2005 roku.Dzis po 3 latach nie moge niestety podzielic sie radoscia tego,ze mam dzieciatko, ktore jak wielu Wam przynosi radosc i niegasnacy usmiech na twarzy.Moge jedynie podzielic sie swoim ubolewaniem i glupota(bo inaczej tego nie moge okreslic)lekarza wtedy mnie prowadzacego.Wiem,ze nie powinno sie zle pisac ani mowic o innych ale to mnie przeroslo niestety.Na koncu mojej wypowiedzi same stwierdzicie czy mam racje aby tak myslec.Przez prawie trzy lata bylam leczona antybiotykiem (Rovamycine)aby zwalczyc toxoplazmoze.Wciaz badania IgG,IgM i koszty z nimi zwiazane.Wciaz wyniki badan spadaly i rosly na zmiane co wskazywalo (wedlug mojego lekarza)na powracajaca chorobe.Jak wyniki byly dobre to moglam a nawet mialam wskazane staranie sie o dzieciatko,a kiedy przekraczaly norme - wstrzemiezliwosc.Staraj sie - nie staraj sie,staraj sie - nie staraj sie i tak bez przerwy.W koncu mialam tego dosc.Wzielam sterte badan,ktore przez te 2,5 roku zrobilam,karte informacyjna ze szpitala i pojechalam do specjalisty od chorob zakaznych.Kiedy lekarz zobaczyl wszystkie wyniki najpierw zapytal kto kazal mi robic tyle razy badania.Nastepnie po przewertowaniu wszystkich wynikow stwierdzil,ze na podstawie tych wynikow nie moze stwierdzic u mnie toxoplazmozy, a tym bardziej na podstawie pierwszego badania,ktore mialam zrobione w szpitalu nie moze potwierdzic tego, ze w tamtym momencie mialam toxoplazmoze,ktora wplynela negatywnie na przebieg ciazy i zycie dzieciatka(mialam jedynie zrobiony wskaznik IgG-wskazujacy na przebyta chorobe w przeszlosci).Kiedy to uslyszalam nie wiedzialam co powiedziec.To byla dla mnie czarna magia.Nie potrafilam w to uwierzyc.W mojej psychice mialam zakodowana chorobe i to, ze nie moge zajsc w ciaze bo ja strace nim dotrwam do 3-go miesiaca.Przez caly czas mialam wpajane to do glowy wiec jak nagle w ulamku sekundy moglam sobie zakodowac cos innego?Prawie 3 lata obaw przed zajsciem w ciaze,leczenia antybiotykiem,niespelnionych marzen o zajsciu w ciaze i tuleniu swojego dzieciatka.Wszystko to nagle stalo sie jednak mozliwe.Jak to do mnie dotarlo lzy lecialy mi z radosci, ze jednak nie musze sie niczego obawiac i moge spelnic swoje i meza marzenia o dzieciatku. Przeciez przez te lata leczenia moglam co najmniej 2 razy zajsc w ciaze i urodzic dzieciaczki tak przez nas upragnione.Nie rozumiem nic z tego co mnie spotkalo.Zastanawiam sie jak moglo do tego dojsc.Dlaczego wczesniej nie zdecydowalam sie na wizyte u specjalisty?Nie wiem byc moze dlatego,ze moj lekarz byl taki ludzki,taki przystepny, taki inny od pozostalych lekarzy w mojej miejscowosci.Jak narazie nie udalo mi sie zajsc w ciaze.Moze to psychika na to nie pozwala.Moze za duzo o tym mysle i za bardzo pragne zajsc w ciaze?Nie wiem .Mam 29 lat i wielkie pragnienie bycia mama.Jest to niby takie proste a takie niedostepne dla mnie.Jest to cud na ktory czekamy z niecierpliwoscia z mezem i wierzymy bardzo w to, ze ten cud nadejdzie,ze nam sie uda.Serce mi sie kraja jak widze te wszystkie dziewczyny z brzuszkiem i zastanawiam sie kiedy nadejdzie ten czas dla mnie.Kiedy ponownie bede mogla glaskac brzuszek i mowic do swojego dzieciatka,ale tym razem dotrwac do konca i urodzic zdrowiutkie dzieciatko.To co mnie spotkalo tlumacze sobie tym, ze tak musialo byc,ze Bog chcial dla mnie dobrze bo moze mialo mnie spotkac cos gorszego albo dzidzi mialo sie urodzic nieuleczalnie chore, a moze mialo urodzic sie martwe po 9-ciu miesiacach?Nie wiem dlaczego ale wiem,ze z pewnoscia nie na zlosc dla mnie tylko dla mojego dobra.Nic co w naszym zyciu sie dzieje nie dzieje sie bez przyczyny.Wszystko ma swoje wytlumaczenie,o ktorym dowiemy sie kiedys w niebie.Wierze w to,ze dostane kolejna szanse,i ze nastapi to niebawem,ale tym razem donosze ciaze i urodze dzidziusia.Jaki moral z mojej historii?? Jesli nie jestescie pewne opini jednego lekarza poradzcie sie innego,bo nawet lekarz jest omylny,tylko to nie on cierpi z powodu swojej pomylki ale pacjent,ktory otrzymal zla diagnoze.P.S. Zaluje,ze zgodzilam sie na zabieg choc lekarz stwierdzil, ze plod obumarl a przy tym lozysko nie bylo do konca doklejone, bo jesli lekarz sie pomylil to zgodzilam sie na zabicie wlasnego upragnionego i od samego poczatku kochanego dziecka.Caly czas bije sie z tymi myslami.Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie.
 
Witaj kochana..
Z wielkim smutkiem przeczytałam twoja historię:-( Ogromnie mi przykro że spotkało cie to nieszczęście i że trafiłaś na takiego beznadziejnego lekarza...
Masz wszelkie prawa byc zła, wściekła i wogóle na cały świat ale masz racje w tym ze widocznie tak musiało byc... tak miałaś zapisane tam u góry. Nic co dziej sie w naszym życiu nie dzieje sie przypadkiem, wszystko jest po coś.
Ale wierzę bardzo głeboko ze i tobie sie uda i to juz nibawem nosic pod serduszkiem przez okrąglutkie 9 miesiecy cudowna fasolke :tak:Napewno, musisz w to wierzyc i mieć nadzieje która pewnie masz ogromną, bo inaczej by cie z nami tu nie było.Tymczasem zapraszam cie do starajace sie 2008 , sa tam cudowne dziewczyny, i po przejściach i oczekujace i bardzo bardzo cierpliwie starajace sie, dołącz do nas , napewno z nami będzie ci raźniej :tak:
Buziaczki
 
reklama
rzeczywscie historia malo wesola... keidys w takiej sytuacji powiedzilabym wystap o odszkodowanie... dzis powiem jak Ty , najwyrazniej Bog tak chcial, czasem... dlatego ze my ludzie mamy wiele problemow i ciezko nam do nieba sie dostac... czasem zabiera male dziecko albo jeszcze nienarodzone albo ledwo co i ma aniolka obok siebie. dla Boga dzieci sa priorytetem i skoro tak mocno chcecie to sie cieszy z pewnoscia mmimo ze wam go jeszcze nie dal. wierze ze dostaniecie upragniona dzidzie. czasem przeciaga pewne sprawy, spotykaja nas niesprawiedliwosci i krzywdy abysmy przez to mogli dostrzec wiecej niz inni i abysmy mogli byc bardziej szlachetni, w ten sposob tez placimy za nasze grzechy. badzcie wytrwali i silni, skoro po tym wszystkim nie stracilas wiary to wierze ze Bog w koncu Was wynagrodzi, pozdrawiam
 
Do góry