ewelka10 jak zaszłam w pierwszą ciążę to to był ostatni miesiąc prób przed ślubem, bo chcieliśmy by Maleństwo było już odchowane, a gdybyśmy się starali zalecane min 3 miesiące po poronieniu to dzidzia by wyszła na sam ślub. Od stycznia zaczęłam się leczyć na wykryte Hashimoto i trochę nielegalnie zaczęliśmy się starać (lekarz kazał poczekać aż TSH będzie poniżej 2, ale to tak wolno spadało więc jak już byłam w granicach normy to daliśmy sobie zielone światło) miesiąc przed ślubem, bo myśleliśmy że znów trzeba będzie poczekać kilka miesięcy, a tu mimo stresu, tylu przelotów, itp od razu się udało. Ale nie mamy pojęcia kiedy, bo cykl mam nieregularny, nie mierzyłam temperatury ani nie sprawdzałam śluzu, więc data narodzin jest wg wielkości fasolki a nie z ostatniego cyklu.
A u Was ewelka10 jak to wygląda? Zaczęłaś sobie robić test owulacyjny czy zdajecie się na naturę? Jak robiłaś te wyniki to wyszły dobre? No i wśród nich nie widziałam skierowania na badanie hormonów tarczycy a u mnie gin powiedziała że to mógł być główny powód. Na szczęście nie trafiłam na taką, co to mówi, że "tak się zdarza z pierwszą ciążą u wielu kobiet" bo im tak najłatwiej powiedzieć zamiast poszukać problemu.
Dziewczyny, polecam nie skupiać się na zajściu w ciążę to wtedy jest najłatwiej, wiem że wszyscy tak mówią i to nie jest proste ale jakoś tak to działa. Najlepiej wyjechać gdzieś na wakacje, cieszyć się seksem ale nie myśleć, że musi się teraz udać, bo może się uda w następnym cyklu.
AHA!!!, nie zaszkodzi po stosunku bioderka trochę wyżej ułożyć, by nasienie za szybko nie wypłynęło. Tak sobie pomogłam (chyba) przy Aniołku i przy obecnej ciąży też się trochę powyginałam. U koleżanki też to być może pomogło.
Trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie