reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po straconej ciąży

Hej
Pomimo, iz moja pierwsza ciąża nie była planowana, to po stracie od razu postanowilismy sie starać. Tzn. jak gin dał nam zielone światło. No kilka miesięcy minęło i nic. Smutek żal, łzy czasami. A następnie głowa do góry i od nowa. Łatwo nie jest, ale cóż..... wokół same ciężarne albo noworodki....ech nie potrafię sie cieszyc z innymi....
 
reklama
cześć dziewczyny, na wstepie chce powiedziec ze jestem tu tzn na forum pierwszy raz dlatego tez nie wiem czy to dobry temat czy tez nie wiec z góry przepraszam jak coś. Moja historia jest taka żę dwa miesiace temu bylam najszczesliwsza kobieta na siwcie a moj mąż najsczesliwszym męzczyzną jednak nasza szczescie nie trwało długu :((( 23.09 miałam ten okrutny zabieg:( od tego czasu tzn przez te dwa mc czytałam bardzo duzo watkow na roznych forach ale jakos nigdy "nie dałam rady" sie udzielić i mimo że wrocilam do pracy i pozornie "się trzymam" to nie potrafie sobie poradzic z ta stratą, nie potrafie zrozumiec dlaczego, nikt mnie nie rozumie mojego bólu...... czemy dzis pisze? nie wiem.. jakos znalazłam waze wpisy o "staraniach się" mój gin powiedział że po 3 miesiączkach mozemy znów się starać a wczoraj zaczął mi się okres ( pierwszy od zabiegu po 25 dniach) i z tego wynika że jeszcze dwa okresy i mozemy znow sie starac o nasza Kochaną Kruszynkę jednak we mnie jest tyle lęku, strachu że mogło by sie to znów stać ze na samą mysl zaczynam ryczeć, dziewczyny jak Wy sobie poradziłyście?
 
Hej alexa, sciskam..
Wiem, że nikt nie rozumie Twojego bólu bo mojego tez nikt nie rozumiał. I jak mi ktos mowił, że to sie zdarza to myslalam, że eksploduję! Nikt nie zrozumie Cie tak jak inna, która przez to przeszła.... czyli my tutaj.
Jak sobie poradziłyśmy? Ja nijak... Nie uwazam, żebym sie jakoś po tym otrząsneła. Nie wywołuje juz u mnie euforii ciąża w rodzinie czy u kolezanki, nie miziam noworodków. Staram sie o tym nie rozmawiać z nikim, bo tylko słysze, że będzie dobrze i na Ciebie przyjdzie czas. Wiem, że przyjdzie, tylko kiedy?
My sie zbuntowalismy, mielismy czekac 6 miesięcy od zabiegu. jak ich przydusiałam to okazało sie, że po trzech tez można. Ale od tamtej pory nic sie nie dzieje u mnie w organiźmie. Owulacji nie widać. @ raz na 40-60 dni. Luteina jej nie wyrównała. Zobaczymy, ale damy rade zobaczysz. Poradzisz sobie z tym. Mogłabym ci powiedzieć, byś o tym nie myslała tyle. Ale sama wiem, że sie nie da....
Jeszcze raz mocno uściski, pamietaj, ze niedługo znów zaczniecie.
Ale strach o kolejną ciąże pozostał....
 
witam kobietki
wiem ze łatwo nie jest, sama poroniłam 2 razy, ale nie poddajemy sie , to jest na 3 cykl starań ( mam nadzieje ze juz ostatni) wiem ze ciąza po stracie nie bedzie łatwa !!!!!! Ciągle bedzie towarzyszyć strach, obawa o zycie dzieciąteczka, ale trzeba walczyć, nie poddawać sie i myslec pozytywnie a wszystko sie ułoży !!!!!!!!!Ja poprosiłam o pasek św Dominika sióstr Dominikanek, i modle sie do NIego aby wstawił sie do Boga o moją przyszłą ciążę, abym zaszła i szczęśliwie donosiła !!!!!!!!!!!!!!
Bądzcie dobrej mysli , choć wiem ze to nie jest łatwe!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! trzymajcie sie dzielnie !!!!!!!!!!
i pamiętajcie " dzieci nie umierają, one zmieniają tylko swoją datę przyjścia na świat " dla wszystkich aniołków
[*]


jest juz wątek o tym na BB https://www.babyboom.pl/forum/poronienia-f33/ciaza-po-poronieniu-3780/ są tam naprawde wspaniałe kobietki które rozumieją wszystko bo same mają za sobą straty nie jedne , to co przezywamy, nasze lęki, itd mnie One bardzo pomogły, !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
jest Kruszko dokładnie tak jak piszesz jak słysze że "pierwsze poronienie to przypadek", "normalne" "nie ma sie czym przejmowac" to mnie poprostu krew zalewa działa to na mnie jak plachta na byka albo jak słysze "drugim razem się uda" od ludzi którzy nie maja pojęcia o czym mowia. Boze jest we mnie tyle gniewu na cały swiat, na losna jego okrucienstwo wiem trzeba sie tego wyzbyc pozytywnie nastawic ale jak?? liczyłam ze moze ktoras z Was ma na to złoty środek mimo iz wiem ze takowy nie istnieje:(((
Krusza a czemu kazali Ci czekac 6 mc? i z góry przepraszam za pytanie, jesli za bardzo boli nie odpowiadaj - kiedy miałaś zabieg? podobno po nim ma sie przez jakis czas rozregulowane ten cykle ale pewna nie jestem:( mnie lekarz kazał czekac 3 mc. Z jednej strony pragne tego dzidziusia najbardziej na swiecie a z drugiej jest we mnie taki ogromny lek ze nie wiem czy odwaze sie na ten krok tak bardzo boje sie ze to sie powtorzy a nie dam rady drugi raz przez to przejsc:(((
 
jest Kruszko dokładnie tak jak piszesz jak słysze że "pierwsze poronienie to przypadek", "normalne" "nie ma sie czym przejmowac" to mnie poprostu krew zalewa działa to na mnie jak plachta na byka albo jak słysze "drugim razem się uda" od ludzi którzy nie maja pojęcia o czym mowia.

Ja właśnie dlatego nikomu o mojej stracie nie mówiłam. Wiedzą tylko nasi rodzice , nikt więcej. Po prostu wiedziałam, że nikt tego nie zrozumie, a słuchać słów pocieszenia i litości nie chciałam.

Wiecie co, mnie lekarz nie powiedział, kiedy moge sie starać:baffled: Ja planuje spróbować po pierwszej @ (mam nadzieje że lada moment nadejdzie). No chyba że lekarz zabroni z konkretnych powodów.

pozdrawaim Was serdecznie i trzymajcie sie :tak:
 
dziewczyny najlepiej odczekaj min 3 cykle aby sie starać i czy to był zabieg czy nie, jesli sie poroniło we wczesnej ciązy to można po pierwszej @, ale jak zabieg to trzeba poczekać, bo przeciez macica to jedna wielka rana, i dziecko nie bedzie miec warunków aby dobrze sie ulokowac !!!!!!! Lepiej poczekać niż potem znów płakać i cierpieć, wiem to po moim przykładzie!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i dlatego odczekalismy ile było trzeba i wzieliśmy sie solidnie do roboty ;) wiem ze po stracie chęć posiadania dziecka jest cholerna , ale nie warto sie spieszyć i narazać sie na cierpienie, wiem ze nie musi sie skonczyć żle tak szybka ciąza ale jak coś bedzie nie tak to przeważnie siebie sie potem o to obwinia a po co ???????? także nie śpieszcie sie i słuchajcie swoich lekarzy a bedzie dobrze !!!!!!!!!!!!
buziaczki ;) :-D
co do tego że lekarze są okrutni zgadzam sie , mnie tylko jeden lekarz dał skierowanie na badania bo inni sądzili ze to "pech"przypadek itd !!!!!!!! :crazy::crazy::crazy::crazy: zrobiłam badania mam czyste sumienie , i mam nadzieje ze doczekam sie maleństwa tak jak i WY !!!!!!!!!!!!!!!!!:-)
 
jest Kruszko dokładnie tak jak piszesz jak słysze że "pierwsze poronienie to przypadek", "normalne" "nie ma sie czym przejmowac" to mnie poprostu krew zalewa działa to na mnie jak plachta na byka albo jak słysze "drugim razem się uda" od ludzi którzy nie maja pojęcia o czym mowia. Boze jest we mnie tyle gniewu na cały swiat, na losna jego okrucienstwo wiem trzeba sie tego wyzbyc pozytywnie nastawic ale jak?? liczyłam ze moze ktoras z Was ma na to złoty środek mimo iz wiem ze takowy nie istnieje:(((
Krusza a czemu kazali Ci czekac 6 mc? i z góry przepraszam za pytanie, jesli za bardzo boli nie odpowiadaj - kiedy miałaś zabieg? podobno po nim ma sie przez jakis czas rozregulowane ten cykle ale pewna nie jestem:( mnie lekarz kazał czekac 3 mc. Z jednej strony pragne tego dzidziusia najbardziej na swiecie a z drugiej jest we mnie taki ogromny lek ze nie wiem czy odwaze sie na ten krok tak bardzo boje sie ze to sie powtorzy a nie dam rady drugi raz przez to przejsc:(((
,

Alexa ja miałam zabieg 1.04. Wczesniej zaczęłam plamić i rano już miałam skurcze,następnie zrobikli mi zbaieg by oczyścic macicę. Gin powiedział, że 6 mies. Ale inny że np. 3 cykle wystarczą by się zregenerowała.
To prawda byłam bardzo rozregulowana. Pierwsze krwawienie/plamienie miałam po 47 d. a normalną @ po 3 miesiącach od zabiegu. Później znowu wywołaną po 64 d.c. Powiedziałam sobie dość tego, zajmijcie się mną. No i tak próbuje to ogarnąć.

Cóż obecnie się staramy, mam pierwszy cykl z CLO i teraz sie zobaczy.
 
Witam Dziewczyny:)
Ja straciłam moje maleństwo z 2/3 kwietnia i do tej pory nie moge się z tym pogodzic bo starałam sie o nia 5 lat.... i było to dla nas największe szczęście ehhh
A najgorsza jet mysl że już za miesiac miałabym swoje szczęscie.
A co do okresu to dopiero w tym miesiącu wrócił o swoim czasie czyli w 28 d.c bo tak to miałam naprawde róznie, więc wydaje mi się że zależy od organizmu jak szybko wróci do siebie.
Kochane trzymam mocno za nasz wszystkie!!!!
 
reklama
witam was dziewczyny
straciłam swoje maleństwo 6 dni później po asience:(
i też im bliżej tego miesiąca gdzie byłoby rozwiązanie ból nachodzi nową fala nie da się tego zapomnieć
a starałam się o tę ciąże dokładnie 5 lat
witaj asieńko tutaj

dziewczyny życzę was i sobie wytrwałości przede wszystkim i trzymam kciuki żeby się szybko udało ponownie zajść w ciąże
 
Do góry