reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po straconej ciąży

Cześć Kamccia83 ! Zaczęliśmy starania w kwietniu. Zupełnie bez żadnych dodatkowych badań. ( poza badaniami z krwi) Na dodatkowe badania daliśmy sobie czas do końca roku. Udało się bez wspomagaczy- no chyba, że liczyć oeparol i siemię lniane, które poprawiają jakość śluzu.
Nie poddawaj się ! Na forum jest wiele dziewczyn po cp które zaszły w prawidłową ciążę !!! Trzymam kciuki za Ciebie !!!

Dziekuje bardzo....teraz zaczynam wierzyc ze jednak moze sie udac:) Wspanialego ciazowania zycze:)
 
reklama
Witam :) Chyba szukam wsparcia...
Moja pierwsza ciąża (wypracowana po pół roku bezowocnych starań jednym cyklem z clo) zakończyła się w 9 tygodniu (puste jajo płodowe). Szpital i łyżeczkowanie macicy na początku listopada 2010.
Mimo braku przeciwwskazań w drugą ciążę zaszłam naturalnie dopiero w czerwcu 2011. Bałam się cieszyć, dmuchałam i chuchałam, skrzętnie monitorowałam jej wzrost. Pierwszy pomiar hcg wyniósł tylko 119. Lekarz kazał nie przejmować się niskim poziomem (bo jest w normie) lecz raczej wzrostem, a ten niestety był niepokojący...(po 72 godz.) poziom 199! Już wtedy czułam, że coś jest nie tak...później badania, szpitale i lekarze...w końcu znaleziona ciąża...niestety w prawym jajowodzie...laparoskopia w lipcu 2011...człowiek dostaje tyle, ile potrafi unieść?!
 
Witam. Podobnie jak niektóre z Was, szukam pocieszenia na forach internetowych. W lutym tego roku po kilkumiesięcznych staraniach (mama zespół PCOS, czyli owulację 3-4 rocznie) zaszłam w upragnioną ciążę. Niestety dzieciątko nie pojawiło się w macicy. Po długim krwawieniu stwierdzono u mnie poronienie. Zostałam wyłyżeczkowana. Dwa tygodnie później trafiłam na stół operacyjny. Pękł mi prawy jajowód, w którym jak się okazało była ciąża.... A przecież wcześniej sprawdzano mi drożność jajowodów. Wszystko miało być ok.... Po pół roku zaszłam w ciążę jeszcze raz. Beta pięknie rosła. Wszystko bardzo prawidłowo. Ale dzieciątka nie było i tym razem w macicy. Półtora tygodnia temu (1 sieprnia) usunięto mi prawy jajowód z ciążą pozamaciczną. Kolejne starania za pół roku. Ale nie wiem, czy będę mieć siły jeszcze na nie. Poddałam się. Załamałam. Codziennie plączę, tak aby nikt nie widział. Chociaż tak bardzo pragnę dziecka, chyba już nie będę miała siły, żeby o nie zawalczyć.
 
Witam. Podobnie jak niektóre z Was, szukam pocieszenia na forach internetowych. W lutym tego roku po kilkumiesięcznych staraniach (mama zespół PCOS, czyli owulację 3-4 rocznie) zaszłam w upragnioną ciążę. Niestety dzieciątko nie pojawiło się w macicy. Po długim krwawieniu stwierdzono u mnie poronienie. Zostałam wyłyżeczkowana. Dwa tygodnie później trafiłam na stół operacyjny. Pękł mi prawy jajowód, w którym jak się okazało była ciąża.... A przecież wcześniej sprawdzano mi drożność jajowodów. Wszystko miało być ok.... Po pół roku zaszłam w ciążę jeszcze raz. Beta pięknie rosła. Wszystko bardzo prawidłowo. Ale dzieciątka nie było i tym razem w macicy. Półtora tygodnia temu (1 sieprnia) usunięto mi prawy jajowód z ciążą pozamaciczną. Kolejne starania za pół roku. Ale nie wiem, czy będę mieć siły jeszcze na nie. Poddałam się. Załamałam. Codziennie plączę, tak aby nikt nie widział. Chociaż tak bardzo pragnę dziecka, chyba już nie będę miała siły, żeby o nie zawalczyć.

Rozumiem ze cp byla w tym jajowodzie ktory kiedys pekl tak? Bo jesli tak bylo to z tego co moj lekarz mowil wlasnie jak jajowod po cp nie jest usuniety to moga sie porobic zrosty w srodku i to powoduje kolejne cp. Ja mialam usuniety jajowod odrazu i kiedy tylko moglismy sie starac to sie udalo. Nie zalamuj sie, daj sobie troche czasu na odpoczynek i sprobujcie jeszcze raz. Podobno w niedlugim czasie po straconej ciazy latwiej sie zachodzi w kolejna bo w organizmie kraza jeszcze sprzyjajace hormony. Trzymam kciuki zeby sie udalo!
 
Mala2003- wiem kochana co czujesz, też jestem po dwóch ciążach pozamacicznych i tez mam pcos :( o pierwszą ciąże walczylam 3 i pół roku, udalo sie po laparoskopii w lutym tego roku,tak jak ty w 5 tyg stwierdzo u mnie poronienia a 3 tyg pozniej trafilam na stół operacyjny- mialam laparotomie i duze komplikacje podczas operacji , wycięto mi prawy jajowód i udrożniono lewy ( był niedrożny ) w lipcu po raz drugi ujrzałam II kreseczki, byłam bardzo szczęśliwa i zarazem mega przerażona, już w 6 tyg poleciałam na usg i znowu wyrok :( tym razem ciąża pozamaciczna lewostronna :((( lekarz zdecydował usunąć mi drugi jajowód.... Moje zycie tez sie zapadło, trudno mi sie pozbierać. pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo siły !
 
Nam sie w koncu udalo, ale szczescie okazalo sie byc krotkotrwale:/
Czy ktoras z was miala problem z poronieniami po pozamacicznej? Czy moga byc w jakikolwiek sposob powiazane? Dodam, ze czas pomiedzy operacja a nastepna ciaza wynosil troche ponad rok.
 
Mieszkam w UK i tutaj, zeby miec jakiekolwiek badania zrobione graniczy z cudem. Stracilam juz 3 ciaze i jeszcze nikt nie wyslal mnie chociazby do ginekologa. Bardzo mi dokucza niewiedza. Mam dosc sluchania od pielegniarek, ze "tak sie zdarza" albo ze to naturalna selekcja. Za tydzien w niedziele moge testowac, wiec musze poczekac, bo jakbym byla w ciazy, nie wysla mnie do ginekologa.
Mam kilka badan w planie. Po pierwsze grupy krwi, bo ani ja ani moj maz nie wiemy jakie mamy grupy. A moze jest konflikt o czym nie wiemy? Ja od lat podejrzewam, ze moge miec problem z progesteronem bo od lat przez okresem mam plamienia jakis tydzien, a potem @ trwa 2-3 dni.
Tylko, zeby sie dostac na badania... to niestety wszystko zalezy od tego do jakiego lekarza ogolnego sie trafi i czy on Cie skieruje do specjalisty:/
 
Kochane wiele z nas chciałaoby się postarać o dziecko ale jest już po przejsciach i nie bardzo wiemy jak sie do tego zabrac i gdzie szukać wsparcia.
Postanowiłam założyć taki temat bo jakoś nie umiem odnależc wątku dla siebie pośród wszystkich już istniejącyh.
Sama jestem po dwóch nieudanych ciążach i chce postarac sie o kolejną.

Zapraszam do dzielenia się wątpliwościami i nadziejami we wspólnym oczekiwaniu na kolejne II kreski- tym razem szczęsliwe:)
 
reklama
Kochane wiele z nas chciałaoby się postarać o dziecko ale jest już po przejsciach i nie bardzo wiemy jak sie do tego zabrac i gdzie szukać wsparcia.

Czesc
Jak się do tego zabrać, to już wiemy ;-):-)
Niestety po takich doswiadczeniach chyba juz zawsze lęki o następną ciążę pozostaną.
Ja powoli przygotowuje się do starań, ale już chyba troche inaczej niż za pierwszym razem bede podchodzić do samej ciąży... obawy juz pozostaną i świadomość, ze niekoniecznie musi się szczęśliwie skończyć.

No ale nadzieje trzeba mieć :-)
 
Do góry