To ja napisze cos na pocieszenie w takim razie. Pisalam juz wyzej ze w grudniu 2010 mialam cp i usunieto mi jajowod. Przezycie koszmarne, plakalam dlugo. Potem byl lek czy wszystko wporzadku, czy uda mi sie byc w normalnej ciazy, czy bede miala przez to jakies problemy z zajsciem. Dzis bylam u lekarza i widzialam po raz pierwszy serduszko mojego dziecka. Dziewczyny musicie wierzyc ze jeszcze wszystko moze byc wporzadku. Te cp sa okropne i wiem ze to boli ale czesto jest tak ze mamy poprostu pecha i znajdujemy sie w tym niewielkim procencie osob, ktorym sie to przytrafia. domminika wyplacz sie bo wiem ze to pomaga, z czasem ty tez uwierzysz ze bedzie jeszcze dobrze. Trzymaj sie.
reklama
- Dołączył(a)
- 17 Maj 2011
- Postów
- 5
Witam, jestem tutaj nowa Nazywam się Monika, mam 21 lat, w styczniu 2011 przeszłam zabieg wyłyżeczkowania,bo miałam stwierdzone puste jajo płodowe w 10 tygodniu "ciąży". Otrzęsłam się jakoś z tego i od maja mogę zacząć się starać ponownie. Jem od dłuższego czasu kwas foliowy, ale mam jakieś obawy, że sytuacja się może powtórzyć (chociaż lekarz zapewniał mnie, że to zdarza się raz w życiu każdej kobiety) to i tak jakoś nie mogę przestać mieć złych myśli, że coś może być nie tak. Mój ginekolog powiedział, że nie muszę narazie robić żadnych badań, bo to zdarza się coraz częściej, bo jestem zdrowa, a miałam puste jajo przez wadę genetyczną, to tak jakby posadzić 10 fasolek i tylko 5 wyrośnie w naturze- tak mi to wyjaśnił. Czy któraś z was przeszła to samo co ja, z kolejną ciążą było wszystko ok? U mnie w mieście nie znam nikogo z taką sytuacją i nie mam z kim pogadać, oprócz swojego narzeczonego, ale mężczyzna nigdy nie zrozumie co czuje kobieta po łyżeczkowania.
Witam Cię serdecznie
Odpisuje ci chociaż nie do końca miałam taką sytuacje jak Ty.
Tzn.przechodzilam taki zabieg,ale nie z tego samego powodu.I tak jak Ty również bałam się że może mieć to wpływ na kolejną ciąże chodz po zabiegu nie planowałam szybko być w ciąży i nie starałam się o nią usilnie,ale również nie szczególnie starałam się by w nią nie zajść.Więc jak się domyślasz też nie brałam kwasu foliowego.I dziś bawię synka który nie pozwala mi odejść na krok.Po zabiegu też lekarz tłumaczył mi że nie mam się co martwić,bo młodym dziewczyną szybko organizm się regeneruje i wraca do zdrowia.
Także u mnie wyszło szybciej niż myślałam,bez większych starań.
A wam życzę powodzenia;-) Dziękuje.
Odpisuje ci chociaż nie do końca miałam taką sytuacje jak Ty.
Tzn.przechodzilam taki zabieg,ale nie z tego samego powodu.I tak jak Ty również bałam się że może mieć to wpływ na kolejną ciąże chodz po zabiegu nie planowałam szybko być w ciąży i nie starałam się o nią usilnie,ale również nie szczególnie starałam się by w nią nie zajść.Więc jak się domyślasz też nie brałam kwasu foliowego.I dziś bawię synka który nie pozwala mi odejść na krok.Po zabiegu też lekarz tłumaczył mi że nie mam się co martwić,bo młodym dziewczyną szybko organizm się regeneruje i wraca do zdrowia.
Także u mnie wyszło szybciej niż myślałam,bez większych starań.
A wam życzę powodzenia;-) Dziękuje.
- Dołączył(a)
- 17 Maj 2011
- Postów
- 5
To mnie pocieszyłaś Cieszę się, że Ci się udało i że msz zdrowego synka Pozdrawiam.
Hej,
ja poroniłam 2 razy, w tym w styczniu miałam, jak Ty puste jajo płodowe.
Prawdopodobnie lekarz ma rację i u Ciebie to przypadek, ale ja dla świętego spokoju zrobiłabym chociaż podstawowe badania, tzn. hormony: LH, FSH, prolaktyna, estradiol, progesteron, testosteron oraz hormony tarczycy: TSH, ft3 i ft4.
Powodzenia!
ja poroniłam 2 razy, w tym w styczniu miałam, jak Ty puste jajo płodowe.
Prawdopodobnie lekarz ma rację i u Ciebie to przypadek, ale ja dla świętego spokoju zrobiłabym chociaż podstawowe badania, tzn. hormony: LH, FSH, prolaktyna, estradiol, progesteron, testosteron oraz hormony tarczycy: TSH, ft3 i ft4.
Powodzenia!
Witaj Moniko :-)
co prawda nie miałam łyżeczkowania, ale poroniłam. Staramy się ponad dwa lata. Przez rok lekarz faszerował mnie lekami, przez to teraz mam niską rezerwę jajnikową i mimo, że udało się nam naturalnie, to teraz nie mogę już czekac i liczyc na "cud" i trzeba zabrac się za inseminację, a potem może in vitro. Teraz jestem w dobrych rękach, ale poronienie bardzo przeżyłam. Rok temu zdarzyła mi sie ciąża biochemiczna. Również nic przyjemnego. Życzę Ci powodzenia i opowiadaj o swoich doświadczeniach, ja również będę pisala
Pozdrawiam cieplutko
co prawda nie miałam łyżeczkowania, ale poroniłam. Staramy się ponad dwa lata. Przez rok lekarz faszerował mnie lekami, przez to teraz mam niską rezerwę jajnikową i mimo, że udało się nam naturalnie, to teraz nie mogę już czekac i liczyc na "cud" i trzeba zabrac się za inseminację, a potem może in vitro. Teraz jestem w dobrych rękach, ale poronienie bardzo przeżyłam. Rok temu zdarzyła mi sie ciąża biochemiczna. Również nic przyjemnego. Życzę Ci powodzenia i opowiadaj o swoich doświadczeniach, ja również będę pisala
Pozdrawiam cieplutko
Halina0406
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Luty 2010
- Postów
- 219
Witam, jestem tutaj nowa Nazywam się Monika, mam 21 lat, w styczniu 2011 przeszłam zabieg wyłyżeczkowania,bo miałam stwierdzone puste jajo płodowe w 10 tygodniu "ciąży". Otrzęsłam się jakoś z tego i od maja mogę zacząć się starać ponownie. Jem od dłuższego czasu kwas foliowy, ale mam jakieś obawy, że sytuacja się może powtórzyć (chociaż lekarz zapewniał mnie, że to zdarza się raz w życiu każdej kobiety) to i tak jakoś nie mogę przestać mieć złych myśli, że coś może być nie tak. Mój ginekolog powiedział, że nie muszę narazie robić żadnych badań, bo to zdarza się coraz częściej, bo jestem zdrowa, a miałam puste jajo przez wadę genetyczną, to tak jakby posadzić 10 fasolek i tylko 5 wyrośnie w naturze- tak mi to wyjaśnił. Czy któraś z was przeszła to samo co ja, z kolejną ciążą było wszystko ok? U mnie w mieście nie znam nikogo z taką sytuacją i nie mam z kim pogadać, oprócz swojego narzeczonego, ale mężczyzna nigdy nie zrozumie co czuje kobieta po łyżeczkowania.
Witaj Moniko Ja też przeszłam to samo , mam córkę 5 letnią zaczeliśmy starania od mama 2010 r. i zaszłam w ciąże w list. to był 8 tydz. c , zaczełam krwawiźć i okazało sie że to póste jajo płodowe i musiałam mieć wywołane poronienie i zabieg. Ciężko mi było , Okropny ból , rozpacz obawa że sie powtóży sytółacia . Dziś zaczeliśmy od nowa starania , pokładam wielką nadzieje że sie uda . Lek. gin. przepisał mi luteine może to coś pomoże . Doskonale Cie rozumiem i wiem co przeżyłaś , Ja do dziś cierpie , jedyną podporą dył mój mąż .
Jestem z tobą i życzę Ci powodzenia i zawsze miej nadzieję i wiesz że sie uda , bo WIARA I NADZIEJA JEST NIODŁĄCZNYM ELEMANTEM NASZEGO ŻYCIA
POZDRAWIAM I PISZ CO U CIEBIE I RESZTA DZIEWCZYN TERZ POZDRAWAIM I ŻYCZĘ OWOCNYCH STARANEK:-)
- Dołączył(a)
- 17 Maj 2011
- Postów
- 5
Halino również trzymam kciuki za Ciebie. Myślę pozytywnie na tyle ile się da, ale są taki dni, że czasami złe i glupie myśli same przychodzą. Pisz jak się czujesz Ja za około 10 dni powinnam okres dostać, mam nadzieję, że go nie będzie Pozdrawiam.
reklama
Po ponad roku od zalozenia tego watku i stracie dzieciatka i jajowodu, ponownie wracamy do starania. Gosiane, tak jak napisalas - musimy wierzyc, ze wszystko bedzie ok. Moj maz potwornie sie o mnie boi, ale nalezy sie staraniem cieszyc. Nie wyobrazam sobie, co by sie ze mna stalo, gdybym dala sie lękom. Dziś trzymam kciuki, ze juz niedlugo i ja bede mogla zobaczyc bijace serduszko.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 4 tys
Podziel się: