reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po straconej ciąży

Jeżeli dostaniesz @ to nie wolno się załamywać. W kolejnym miesiącu może się uda i proszę Cię nie trać nadziei. Nie wiem jak długo staracie się o dzidzię, ale gin mówił, że jak przez rok starań o dziecko nic nie wychodzi to jest to powód do niepokoju.
Ja straciłam ciąże w 15 tyg. Traumatyczne przeżycie, pisałam o tym w którymś wątku. Był to luty. Lekarz kazał poczekać z 6 m-cy ze staraniami o dziecko. W grudniu postanowiliśmy zacząć starania i pierwsza próba: mierzenie temp, obserwacja śluzu, testy owulacyjne, wstrzemięźliwość seksualna przed dniami płodnymi, jak również po nich, bo gdzieś przeczytałam, żeby przy staraniach o dziecko po upływie dni płodnych lepiej nie współżyć bo to utrudnia implantacje zarodka. Do wszystkiego się zastosowaliśmy i lipa. Okresu dostałam. Powiedziałam mężowi, że koniec z tym. Trzeba wyluzować i mamy cię kochać jak będziemy mieli ochotę: zaraz po okresie w dni płodne i po nich też. I zaszłam w ciążę i w październiku urodziłam synka.
Czekam na info i mam nadzieję, że już za kilka miesięcy będziesz "piękną panią z brzuszkiem".:)
Dziękuje 😘
 
reklama
Dziękuję [emoji847] w skrocie opiszę swoją historię : 33 lata skończę w lipcu,prawie 6 lat starań,4 ciążę, 4 poronienia (ostatnie właśnie się skończyło), 2 ciążę zatrzymane, 2 puste jaja płodowe. Ja mam mutacje genu mthfr i lekka niedoczynność tarczycy a mąż obniżone parametry nasienia i wysoka fragmentacje plemników DNA. Szczerze to nie wiem czy jest jeszcze sens na starania naturalne. Już 2 razy mieliśmy podchodzić do invitro ale wtedy zachodziłam w ciążę. Na chwilę obecną jestem kłębkiem nerwów i chodząca bombą naładowana negatywnymi emocjami [emoji85][emoji2368]
 
Dziękuję [emoji847] w skrocie opiszę swoją historię : 33 lata skończę w lipcu,prawie 6 lat starań,4 ciążę, 4 poronienia (ostatnie właśnie się skończyło), 2 ciążę zatrzymane, 2 puste jaja płodowe. Ja mam mutacje genu mthfr i lekka niedoczynność tarczycy a mąż obniżone parametry nasienia i wysoka fragmentacje plemników DNA. Szczerze to nie wiem czy jest jeszcze sens na starania naturalne. Już 2 razy mieliśmy podchodzić do invitro ale wtedy zachodziłam w ciążę. Na chwilę obecną jestem kłębkiem nerwów i chodząca bombą naładowana negatywnymi emocjami [emoji85][emoji2368]
Współczuję ci bardzo i jeśli mogę coś doradzić to chyba jednak kierowałabym was w stronę in vitro. Skoro mąż ma wysoką fragmentację plemników, czyli takich z nieprawidłowościami DNA. Zapłodnienie komórki jajowej takim plemnikiem zwiększa prawdopodobieństwo poronień. W trakcie IN VITRO embriolog dokładnie ogląda nasienie pod mikroskopem i wybiera najlepsze plemniki do zapłodnienia komórki jajowej. Na oko może ocenić, czy plemnik ma właściwą budowę i wystarczającą ruchliwość. Nie wiem jednak, czy plemnik o prawidłowej budowie i ruchliwości jest gwarancją, że nie będzie miał nieprawidłowości w DNA? To pytanie do eksperta. Ponadto, po połączeniu gamet embriolog obserwuje, które komórki uległy zapłodnieniu, które nie i jak przebiega rozwój zarodka w pierwszych dobach, a do transferu wybierany jest tylko ten, który prawidłowo się rozwinął i ma wysokie szanse na zagnieżdżenie w śluzówce macicy i rozwojowi ciąży.

Tak argumentuję to, że polecałabym Wam IN VITRO. Skoro napisałaś o nieprawidłowościach we fragmentacji plemników męża może to jest źródłem twoich problemów z donoszeniem ciąży, bo w nią zachodzisz w naturalny sposób, jednak dochodzi do poronień. Być może twoje komórki jajowe są zapładniane przez "wadliwe" plemniki i ciąża obumiera. Kiedy przy IN VITRO wybrany zostanie zdrowy zarodek zajdziesz w ciążę, która będzie się prawidłowo rozwijała i urodzisz upragnione dziecko.

Sugeruję Ci umówić się na wizytę w jakiejś klinice leczenia niepłodności. Najpierw lekarz zbiera dokładny wywiad, zleca odpowiednie badania i wówczas zaproponuje Wam najlepsze rozwiązanie.

W rodzinie męża jest para, która ponad 12 lat starała się o dziecko. Udało im się za którąś próbą IN VITRO i są rodzicami zdrowego dziecka. Także nie wolno się poddawać i trzeba mieć nadzieję na sukces. Trzymam kciuki, że Wam się uda.❤
 
Współczuję ci bardzo i jeśli mogę coś doradzić to chyba jednak kierowałabym was w stronę in vitro. Skoro mąż ma wysoką fragmentację plemników, czyli takich z nieprawidłowościami DNA. Zapłodnienie komórki jajowej takim plemnikiem zwiększa prawdopodobieństwo poronień. W trakcie IN VITRO embriolog dokładnie ogląda nasienie pod mikroskopem i wybiera najlepsze plemniki do zapłodnienia komórki jajowej. Na oko może ocenić, czy plemnik ma właściwą budowę i wystarczającą ruchliwość. Nie wiem jednak, czy plemnik o prawidłowej budowie i ruchliwości jest gwarancją, że nie będzie miał nieprawidłowości w DNA? To pytanie do eksperta. Ponadto, po połączeniu gamet embriolog obserwuje, które komórki uległy zapłodnieniu, które nie i jak przebiega rozwój zarodka w pierwszych dobach, a do transferu wybierany jest tylko ten, który prawidłowo się rozwinął i ma wysokie szanse na zagnieżdżenie w śluzówce macicy i rozwojowi ciąży.

Tak argumentuję to, że polecałabym Wam IN VITRO. Skoro napisałaś o nieprawidłowościach we fragmentacji plemników męża może to jest źródłem twoich problemów z donoszeniem ciąży, bo w nią zachodzisz w naturalny sposób, jednak dochodzi do poronień. Być może twoje komórki jajowe są zapładniane przez "wadliwe" plemniki i ciąża obumiera. Kiedy przy IN VITRO wybrany zostanie zdrowy zarodek zajdziesz w ciążę, która będzie się prawidłowo rozwijała i urodzisz upragnione dziecko.

Sugeruję Ci umówić się na wizytę w jakiejś klinice leczenia niepłodności. Najpierw lekarz zbiera dokładny wywiad, zleca odpowiednie badania i wówczas zaproponuje Wam najlepsze rozwiązanie.

W rodzinie męża jest para, która ponad 12 lat starała się o dziecko. Udało im się za którąś próbą IN VITRO i są rodzicami zdrowego dziecka. Także nie wolno się poddawać i trzeba mieć nadzieję na sukces. Trzymam kciuki, że Wam się uda.[emoji173]
Jesteśmy w klinice niepłodności już od prawie 3 lat. Mieliśmy zaplanowane invitro na czerwiec tego roku. (wcześniej na październik 2019 i też miesiąc przed zaszłam w ciążę) Od końca kwietnia miałam przyjmować leki. 2 kwietnia okazało się, że byłam w ciąży więc i tak musielibyśmy to odwołać. Przez pandemie i fakt, że mieszkamy w UK a leczymy się w PL już w marcu odwołaliśmy wszystko bo wiedzieliśmy, że nie będziemy w stanie przylecieć na wszystkie wizyty poprzedzające, które mieliśmy już ustalone.
Na chwilę obecną, po pierwsze znowu potrzebuje czasu, żeby psychicznie być gotowa chociaż tym razem czuję taka ogromna potrzeba działania od razu, że chyba mogłabym jutro zacząć przygotowania. Po drugie aktualna sytuacja nie pozwala nam nic zaplanować, nie wiemy kiedy będziemy mogli latać i jak dostaniemy urlopy a niestety u nas trzeba to logistycznie dopasować.
Chcieliśmy dać sobie ostatnia szanse i jeśli do października się nie uda naturalnie to ruszamy od razu z invitro. Tylko obawiam się, że historia powtórzy się po raz kolejny i wszystko się przedłuży a ja kończę 33 lata w lipcu...
 
Jesteśmy w klinice niepłodności już od prawie 3 lat. Mieliśmy zaplanowane invitro na czerwiec tego roku. (wcześniej na październik 2019 i też miesiąc przed zaszłam w ciążę) Od końca kwietnia miałam przyjmować leki. 2 kwietnia okazało się, że byłam w ciąży więc i tak musielibyśmy to odwołać. Przez pandemie i fakt, że mieszkamy w UK a leczymy się w PL już w marcu odwołaliśmy wszystko bo wiedzieliśmy, że nie będziemy w stanie przylecieć na wszystkie wizyty poprzedzające, które mieliśmy już ustalone.
Na chwilę obecną, po pierwsze znowu potrzebuje czasu, żeby psychicznie być gotowa chociaż tym razem czuję taka ogromna potrzeba działania od razu, że chyba mogłabym jutro zacząć przygotowania. Po drugie aktualna sytuacja nie pozwala nam nic zaplanować, nie wiemy kiedy będziemy mogli latać i jak dostaniemy urlopy a niestety u nas trzeba to logistycznie dopasować.
Chcieliśmy dać sobie ostatnia szanse i jeśli do października się nie uda naturalnie to ruszamy od razu z invitro. Tylko obawiam się, że historia powtórzy się po raz kolejny i wszystko się przedłuży a ja kończę 33 lata w lipcu...
Faktycznie obecna sytuacja z COVID19 bardzo utrudnia podróżowanie i In VITRO w Polsce byłoby niemożliwe, ale mam nadzieję, że za kilka m-cy wszystko będzie już OK. Może jeszcze jedna próba naturalnego poczęcia dziecka jest dobrym pomysłem, ale poczekałabym ze staraniami chociaż 3 m-ce. Ja poroniłam ciążę w 15 tyg i lekarz kazał nam czekać pół roku ze staraniami o kolejne dziecko, po bo tzw. późnym poronieniu organizm kobiety dłużej się regeneruje i zajście w ciążę po tym czasie daje większe szanse na jej donoszenie. My poczekaliśmy 10 m-cy i po 2 m-cach zaszłam w ciążę i urodziłam zdrowe dziecko.
Moja koleżanka poroniła jakoś w 6-7 tyg ciąży i jej lekarz zalecił 3 m-ce czekania. Dlatego Tobie też doradzam poczekać trochę. Daj organizmowi czas na zregenerowanie się i musisz też psychicznie się wyciszyć. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest łatwe. Mam nadzieję, że zajdziesz w ciążę w naturalny sposób i zostaniesz mamą :-) Gdyby jednak się nie powiodło IN VITRO będzie najlepszym rozwiązaniem.

Trzymam za Ciebie kciuki 😘
 
Faktycznie obecna sytuacja z COVID19 bardzo utrudnia podróżowanie i In VITRO w Polsce byłoby niemożliwe, ale mam nadzieję, że za kilka m-cy wszystko będzie już OK. Może jeszcze jedna próba naturalnego poczęcia dziecka jest dobrym pomysłem, ale poczekałabym ze staraniami chociaż 3 m-ce. Ja poroniłam ciążę w 15 tyg i lekarz kazał nam czekać pół roku ze staraniami o kolejne dziecko, po bo tzw. późnym poronieniu organizm kobiety dłużej się regeneruje i zajście w ciążę po tym czasie daje większe szanse na jej donoszenie. My poczekaliśmy 10 m-cy i po 2 m-cach zaszłam w ciążę i urodziłam zdrowe dziecko.
Moja koleżanka poroniła jakoś w 6-7 tyg ciąży i jej lekarz zalecił 3 m-ce czekania. Dlatego Tobie też doradzam poczekać trochę. Daj organizmowi czas na zregenerowanie się i musisz też psychicznie się wyciszyć. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest łatwe. Mam nadzieję, że zajdziesz w ciążę w naturalny sposób i zostaniesz mamą :-) Gdyby jednak się nie powiodło IN VITRO będzie najlepszym rozwiązaniem.

Trzymam za Ciebie kciuki [emoji8]
Dziękuję Ci [emoji3590]
 
Witajcie, slowem przypomnienia zapraszam was dziś o godzinie 15:00 na rozmowę z prof. dr hab. n. med. Arturem Jakimiukiem - szefem Kliniki Położnictwa, Chorób Kobiecych i Ginekologii Onkologicznej i Prezesem Warszawskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. Powie czy starania się o ciążę w czasie koronawirusa jest bezpieczne oraz jakie postępowanie jest w tej sytuacji najrozsądniejsze. Co z in vitro? Jak wyglądają teraz porody? Profesor odpowie również na zadawane pytania. Znajdziecie webinar tu:
 
reklama
Do góry