reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Starania po straconej ciąży

Kamkaz beta którą podałam była robiona 11 dni przed badaniem usg...
Na badania na nfz niemiałabym szans bo w łąpe nie dałam, ale mogła chociaż zasugerować jakie badania zrobić.
Niemów ze przekreślam dziecko bo tak nie jest poprostu poprzednim razem słyszałam dokładnie to samo, jeszcze czas, napewno się pojawi, trzeba zaczekać...no i czekałam i się niedoczekałam. Więc nie dziw się że jestem przewrazliwiona. Pozatym mam jakieś złe przeczucia...

Co do tego co dziewczyny piszecie że do terminu porodu chciałyście być już w ciąży...ja z kolei miałam taki problem że dziewczyna mieszkająca za płotem była w ciąży dokładnie tak samo jak ja...tyle że ja straciłam moje w 9 tc a ona urodziła zdrowego syna.
Patrzyłąm jak chodzi z coraz większym brzuchem, apogeum było kiedy wróciła do domu z dzieckiem. Kiedy słyszałam jego płacz mąż musiał zabierać mnie do domu, w końcu prawie przestałam wychodzić a nawet podchodzić do okna. Najgorsze było że przyszła pokazać dziecko a od matki mi się dostało że zachowałam się bezczelnie bo niechciałam oglądać i chwalić tylko wyszłam. Czy to takie dziwne?
Podziwiam Was że po tylu stratach macie siłe walczyć i pozytywnie myślec. Szacunek.

Nie chcę Cię oceniać ale wydaje mi się że masz pretensje do całego świata o to co się stało. Ja to rozumiem bo przechodziłam przez to samo. Ale zrozum że ani Ty ani Twój lekarz nie zawinił. Tak się stało i nic tego nie zmieni. Ja po stracie pytałam się lekarzowi jakie badania można by zrobić. A Ty zapytałaś? Pewnie nie a teraz masz o to pretensje. Bo przynajmniej z Twojego poprzedniego posta tak wywnioskowałam. Ja straciłam córkę w październiku poprzedniego roku a moja bratowa 3 tyg wcześnieś urodziła swoją córeczkę. Było cholernie ciężko, ale co miałam powiedzieć bratu że ma nie przywozić córeczki do swojej babci? Ale musiałam to przeżyć mimo że wiele łez wylałam.
Dwa tyg po mojej stracie mała Michasia miała chrzciny. Nie chciałam pójść jednak coś wewnątrz coś mi mówiło abym poszła. Oczywiście na Mszy płakałam, co wyobrażałam sobie Majeczkę którą straciłam. Pisałam już to na tym wątku jak moja córeczka dała mi znać. Napiszę Tobie jwszcze raz. Mała Michasia bardzo płakała i nic i nikt nie potrafił jej uspokoić. I nie wiem dlaczego czułam się tak jakby ktoś we mnie był i poszłam do Michasi wzi€łam jąna ręce. Od razu przestała płakać. Mało tego uśmiech od ucha do ucha. Teraz wiem że moja córeczka dała mi tym znak abym już jej tak nie opłakiwała. Teraz pewnie myślisz dlaczego Ci to napisałam? Dlatego że mam wrażenie że cały czas nie pogodziłaś się z tym co się stało. A póki nie zamkniesz pewnego rozdziału w swoim życiu to ciężko Ci będzie i zajść w ciąże i przede wszystkim nie zwariować przy okazji. Rozumiem Cię bardzo dobrze, bo miałam identycznie. Wkońcu postanowiłam żyć dalej i nie rozpamiętywać. Przemyśl to na spokojnie bo warto
 
reklama
Kamkaz masz racje co do mojej osoby z natury jestem trudnym człowiekiem a wiele przykrych życiowych doświadczeń jeszcze to pogłebiło.
Często patrząc na szczęscie innych ludzi mam żal do losu...
dotychczas byłam na silnych lekach psychiatrycznych m.in. przeciwdepresyjne, uspokajające i regulujące nastrój w związku z ciążą musiałam wszystko odstawić...ciężko mi bez nich funkcjonować co pogłebia jeszcze burza hormonów.
Wiem że czytając moje posty większość osób uważa że jestem upierdliwa, złośliwa i zaczepna, myślalam że może tutaj uda mi się jakoś zadomowić, no cóż...
Czy zapytałam lekarza o badania? masz racje odrazu nie, wyszłam ze szpitala zalewając się łzami i potykając o własne nogi...zapytałam na wizycie kontrolnej, usłyszałam że to się często zdarza następnym razem będzie ok i że to czysty przypadek.
Teraz już ogarnęłam wiedzę we własnym zakresie i niedam się tak łatwo pozbyć.
Co do Twojej historii podziwiam siłe woli.

Paola 87
Moim zdaniem ale oczywiście tylko moim przyczyną poprzedniej straty nie był problem z utrzymaniem ciąży tylko defekt zarodka, a duphaston/luteina podtrzymuje zdrową ciąże. Więc jeśli kolejny zarodek będzie prawidłowy niema takiej potrzeby.
Branie leku na wszelki wypadek czasem odnosi odwrotne skutki.
JA w poprzedniej ciązy w 6 tc zaczełam plamić oczywiście standard dupek i skutek taki że to był pusty pecherzyk i 2 tygodnie pózniej poronienie indukowane i zabieg, gdyby nie lek natura sama by to załatwiła.
Pozdrawiam i życzę aby wszystko było oki:-)
 
Lilith to zalezy. Ja np mam niski progesteron wiec tak czy siak biore go wlasnie "na wszelki wypadek" zeby przypadkiem drugi raz nie stalo sie to, co sie stalo. Mi lekarz powiedzial, ze jesli bedzie defekt zarodka to tak czy siak organizm go bedzie probowal usunac mimo lekow. I to ze bierzesz dupka/luteine to nie ma zadnego znaczenia, bo jak masz poronic to i tak poronisz- w sumie co za roznica czy w 5 czy w 8 tyg? Ja mialam poronienie zatrzymane a nie bralam dupka i tez mi wywolywali poronienie i jakos oganizm "sam niczego nie zalatwil". Po prostu kazda z nas jest inna i u kazdej wszystko wyglada inaczej ale ja jestem za braniem leku "na wszelki wypadek" jesli mozna i jesli sa wskazania, bo wieksze jest prawdopodobienstwo ze pmozesz zdrowemu zarodkowi przetrwac niz ze niechcacy wyhodujesz chory zarodek. Takie jest moje zdanie.
 
Hmm...moze dla Ciebie żadna...dla mnie 3 tygodnie zbędnych nadziei oraz zabieg którego być może można było uniknąć ?
Tak jak zaznaczyłam na początku postu to tylko i wyłącznie moje zdanie, najlepiej znalezć dobrego lekarza i postarac się mu zaufać, choć o takiego trudno niestety.
Moim zdaniem ile osób tyle doświadczeń i opinii.
 
Kamkaz masz racje co do mojej osoby z natury jestem trudnym człowiekiem a wiele przykrych życiowych doświadczeń jeszcze to pogłebiło.
Często patrząc na szczęscie innych ludzi mam żal do losu...
dotychczas byłam na silnych lekach psychiatrycznych m.in. przeciwdepresyjne, uspokajające i regulujące nastrój w związku z ciążą musiałam wszystko odstawić...ciężko mi bez nich funkcjonować co pogłebia jeszcze burza hormonów.
Wiem że czytając moje posty większość osób uważa że jestem upierdliwa, złośliwa i zaczepna, myślalam że może tutaj uda mi się jakoś zadomowić, no cóż...
Czy zapytałam lekarza o badania? masz racje odrazu nie, wyszłam ze szpitala zalewając się łzami i potykając o własne nogi...zapytałam na wizycie kontrolnej, usłyszałam że to się często zdarza następnym razem będzie ok i że to czysty przypadek.
Teraz już ogarnęłam wiedzę we własnym zakresie i niedam się tak łatwo pozbyć.
Co do Twojej historii podziwiam siłe woli.

Paola 87
Moim zdaniem ale oczywiście tylko moim przyczyną poprzedniej straty nie był problem z utrzymaniem ciąży tylko defekt zarodka, a duphaston/luteina podtrzymuje zdrową ciąże. Więc jeśli kolejny zarodek będzie prawidłowy niema takiej potrzeby.
Branie leku na wszelki wypadek czasem odnosi odwrotne skutki.
JA w poprzedniej ciązy w 6 tc zaczełam plamić oczywiście standard dupek i skutek taki że to był pusty pecherzyk i 2 tygodnie pózniej poronienie indukowane i zabieg, gdyby nie lek natura sama by to załatwiła.
Pozdrawiam i życzę aby wszystko było oki:-)

Lilith1985 przede wszystkim nikt nie uważa Cię za upierdliwą, zaczepną czy złośliwą jak to napisałaś. Po to tutaj jest to forum aby każdy mógł się wygadać, co leży każdej z nas na serduchu i gwarantuję Ci, że szybko się tu zadomowisz. A to dlatego, że każda z nas przeszła wiele i bardzo dobrze rozumiemy co czujesz. W razie problemu doradzimy jeśli tylko będziemy mogłe. Zresztą dziewczyny są tu ekspertkami w wielu sprawach więc zawsze można pytać i uzyskać pomoc.
Niestety w naszym kraju bardzo często jest tak, że nie mówi się o wielu sprawach a szkoda... Mam tutaj na myśli chociażby prawa po stracie dziecka. Mnie nikt nie powiedział że przysługuje mi urlop macierzyński 8-tygodniowy, pochówek dziecka itd. O tym, że chce pochować córkę powiedziałam już w szpitalu jeszcze jak Majeczka żyła w moim brzuszku. Oczywiście spotkałam się z wielkim oburzeniem ze strony szpitala, że chce pochować. Lekarz zapytał mi się w prost po co mi to? O przysługującym mi urlopie macierzyńskim dowiedziałam się od swojej lekarki u której prowadziłam ciąże. Przez cały pobyt w szpitalu byłyśmy w kontakcie, zresztą mam to szczęście że spotkałam bardzo dobrą gin która zawsze pomoże i jest cudowną kobietą. Sama poruszała niebo i ziemię by znaleźć kogoś, kto mógłby uratować moje dziecko. Niestety...
Powiedziała,że mam domagać si€ od szpitala zgłoszenia do USC urodzenie martwego dziecka. Sama pracuje w tym szpitalu co urodziłam Maję i wie jak się tam traktuje kobiety przedmiotowo. Co do Twojego lekarza to pytając się o badania mógł Ci podpowiedzieć co warto zrobić czy na co zwrócić badania, lecz obowiązku takiego nie miał żeby Cię o tym poinformować. Co mu szkodziło??? Tego właśnie zrozumieć nie mogę. Bo mógł ale nie powiedział więc identyczna sytuacja jak u mnie po porodzie. Tutaj przynajmniej dziewczyny zawsze podpowiedzą więc pod tym względem też jest łatwiej. A poza tym nikt nie zrozumie co czuje kobieta po stracie dziecka dopóki sam to nie przeżyje. Więc głowa do góry, nie poddawaj się i walcz o swój wielki mały cud, który nosisz pod sercem. Bo ja cały czas wierzę że na następnej wizycie zobaczysz bijące serduszko swojego szczęścia
 
Jasne, ale mi sie wydaje ze przy poronieniu to zalezy jak zareagujesz na leki...nawet jak trafiasz z plamieniem i cos jest nie tak to i tak je aplikuja...jesli lekarz zaleci ci branie dupka lub lutki to nie bedziesz brala? a robilas badania hormonow?
 
Paola87 witaj. Szkoda, że i Ciebie musiało to spotkać.
Co do Twoich pytań to uważam że luteinę lub duphaston powinnaś brać jak dowiesz się o ciąży. Wcześniej jak weźmiesz to możesz zakłócić swój cykl. Jeśli jesteś po owu to może warto zrobić betę? Ona wcześniej wyjdzie niż test. Co do leku na zbicie prolaktyny to uważam że powinnaś brać dopóki nie będziesz miała pewności o ciąży. Na kiedy masz termin @?

Doris czy Ty chcesz klapsa na tyłek? Sama siebie stresujesz no i przy okazji Kropka. Dobrze wiesz że objawy ciążowe wcale nie muszą towarzyszyć w ciąży. Ja nie mam ani w tej, ani w poprzedniej. Tak więc głowa do góry. Jeśli ma Cię to uspokoić to zrób betę jeszcze raz i zobaczysz jak przyrasta. No wkońcu musi się udać prawda? Komu jak komu ale Tobie musi i czuję że przyszedł już i na Ciebie ten szczęśliwy czas. Głowa do góry
Ps. Co do mojej ciąży to niestety dłuży się niesamowicie. Komuś z boku wygląda na to, że ten czas szybko leci ale mnie niestety nie. Cały czas boję się o swoją dzidzię i to już się chyba nigdy nie zmieni.
 
Hej,
​paola87
ja doradzam, nie duphaston...jestes mloda itp, dopiero po konsultacji z lekarzem, ja bym za to Acard zaczrla brac, nastepna przyczyna po wadzie zarodka, sa problemy krazeniowe, przeplywy itp, tak tutaj doradzaja, natomiast sa troche przeciwni podawaniu progesteronu, bez przyczyny, lekarz moj tutaj powiedział, ze wdg najnowszych teorii zarodek ma wplyw na progesteron....nie odwrotnie, tzn cos w tym stylu...nie zrozumialam dokladnie , ja majac w ciazy 38 lat i po dwoch poronieniach, przeszlam pozytywnie ciaze na aspirynie 100- tak jak Acard.....oczywiscie sa zabuzenia, ze potrzebny jest progesteron, ale to dopiero jak sie sprawdza...zapytaj lekarza

lilith glowa do gory, kazda z Nas miala podobny okres , zal do calego swiata itp, ale teraz wez sie w garsc, i zajmij sie zaciazaniem:-) mysl pozytywnie, ze to orzejsciowe i bedziesz tez mamusia....wszytkie prawie tu dziewczyny predzej czy pozniej sa....wiec, wez sie do roboty :) bedzie dobrze , zwlaszcza ze przeciez jestes mloda:)
 
Ostatnia edycja:
Kamkaz to sie nie zmieni na 100%... kazda z nas jak znowu zajdzie w ciaze to bedzie sie bala. Wydaje mi sie, ze musimy sie poniekad pogodzic z tym, ze nam dziewczynom po poronieniu bedzie trudniej cieszyc sie z ciazy i niczym nie przejmowac. Trzeba sobie chyba uswiadomic(choc to trudne) ze odczuwanie strachu w takiej sytuacji jest calkowicie normalne a jednoczesnie jesli badania wychodza ok to starac sie jak najbardziej uspokajac. Ja wiem, ze ty niedlugo utulisz swojego maluszka i ze teraz bedzie wszystko w porzadku, jestem tego wiecej jak pewna!:)
 
reklama
Kamkaz to sie nie zmieni na 100%... kazda z nas jak znowu zajdzie w ciaze to bedzie sie bala. Wydaje mi sie, ze musimy sie poniekad pogodzic z tym, ze nam dziewczynom po poronieniu bedzie trudniej cieszyc sie z ciazy i niczym nie przejmowac. Trzeba sobie chyba uswiadomic(choc to trudne) ze odczuwanie strachu w takiej sytuacji jest calkowicie normalne a jednoczesnie jesli badania wychodza ok to starac sie jak najbardziej uspokajac. Ja wiem, ze ty niedlugo utulisz swojego maluszka i ze teraz bedzie wszystko w porzadku, jestem tego wiecej jak pewna!:)

Dziękuję :))
Oby jeszcze aż (tylko) 7 tyg i mam nadzieję że będę tulić swoje maleństwo.

Ja wiem że często się powtarzam tu na forum. Wybaczcie....to już ten wiek i wogóle :) Ale dziewczyny nie poddawajcie się, bo marzenia kiedyś się spełnią. Trzeba walczyć, zacisnąć zęby, pięści i co tylko i powiedzieć sobie że się uda. No musi się udać. Jest tu tyle dziewczyn, które mogłyby być wzorem. Bo mimo wielu przeszkód, przeciwności i strachu nie poddały się i teraz są najszczęśliwszymi mamami na świecie
 
Do góry