reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po straconej ciąży

Chciejka ja miałam tabletki aplikowane na wywołanie poronienia, z tym że u mnie to był już 16 tydzień gdy ciąża obumarła. Szło bardzo długo, jak założyli mi tabletkę koło 8:00 to i tak urodziłam Małą dopiero po 19. Skurcze początkowo do zniesienia, dość silne miałam dopiero od około 16-17. Ale tak jak mówię, u mnie to był późniejszy etap więc nie powiedziane, że u Ciebie wszystko też tak długo by trwało.
 
reklama
witaj Akitek ;)

Chciejka mnie karetka do szpitala zabrala bo zaczelam krwawic okropnie, a jak tylko do szpitala dojechalam to przestalo. Nafaszerowali mnie tabletkami poronnymi i o nic sie nie dzialo po nich. Po usg z rana mi powiedzieli, ze nie poronilam (nadal bylo widac bobo na usg) i odeslali mnie do domu. Kilka dni pozniej wrocilam na zabieg do szpitala...
Nie wiem czumu te tabletki nie zadzialaly. My sie wydaje, ze ja to wogole fizycznie malo inwazyjnie przezylam. Malo co krwawilam. Nic mnie nie bolalo - nic oprocze serca oczywiscie. 

2h po zabiegu juz jechalam do domu. Dobrze sie czulam wiec prosilam lekarzy zeby mnie do domu wypuscili
 
Chciejka ja za każdym razem miałam aplikowane tabletki i na mnie to jakoś bardzo mocno nie działało. Po ok 4-5 godzinach jakby okres ale tu nie chodziło o to by poronic fizjologicznie tylko by otworzyć szyjkę by nie rozwierać jej mechanicznie i uniknąć jej uszkodzenia. Wiadomo że im mniej ingerencji tym lepiej dla organizmu, ale faktycznie dla psychiki może łatwiej gdy się szybko zakończy " temat" niż czekać w nieskończoność. Chociaż ja mając małe dziecko wolałabym aby samo się czyścilo i uniknąć pobytu w szpitalu.
Teraz mi też bóle przyszły pierwsze w środę wieczorem i myślałam ze to już a faktycznie krwawienie było w sobotę po południu.
Trzymaj się. Jesteśmy z tobą. ...
 
Jak zawsze jesteście skarbnicą wiedzy. .to pokazuje ile każda z was przeszła. .dzięki, że odpowiadacie na te wszystkie pytania. .
OK poczekam, czytam, że krwawienie po odstawieniu luteiny powinno wystąpić do 10 dni, zresztą to wczoraj powiedział mi gin. Muszę uzbroić się w cierpliwość. .Wczoraj wieczorem odstawiłam wszystko. .Do szpitala zdążę iść w każdej chwili, dam czas naturze. .
 
Chciejka ja przy drugiej stracie czekałam 4 tygodnie na samoistne,potem lekarz umówił mnie na zabieg,dostałam tabletkę która na mnie nie podziałała,podczas zbiegu lekarz pytał czy na pewo ją zaaplikowałam bo szyjka baaaardzo zaciśnięta,15 min.czyli nie na wszyskich działa(tabletki nazywały się Cytotec)po zabiegu szłam do domu,...bo na znieczuleniu miejscowym.
wspomninia wracają.....teraz trzymam kciuki żeby Twój organizm szybko sobie poradził,obyś szybko miała to za sobą......
 
Ostatnia edycja:
U nas robią to w narkozie. Najpierw tzw głupi jaś w zastrzyku, a na sali operacyjnej narkoza podana przez anestezjologa. Leżałam ostatnio 2 dni, ordynator nie wypuścił mnie prędzej i chyba dobrze, bo przez 2 dni umieralam przez ta narkoze, wymioty i ból głowy. .Położne mówiły, że niektóre kobiety tak na nią działają. A leżała ze mną 70 letnia pani, która po narkozie pospala, zjadła i biegała po sali jak nastolatka :)
 
Ania to u Was nie lekarz te tabletki aplikuje? U nas w PL to lekarz je zakłada żeby były w "odpowiednim" miejscu i właśnie dobrze na szyjkę zadziały. Mi też jakoś to wszystko wraca w myślach w ostatnich dniach...
A powiedz mi kochana, masz takie dni że słabiej czujesz ruchy? Ja już mam jakąś schizę. Wczoraj właśnie czułam mniej- i słabiej i rzadziej. W sumie to myślałam, że to przez niski cukier bo nie mogłam wczoraj za bardzo niczym go podbić. No ale wieczorem jak już leżałam to też jakoś leniwie Mała się wierciła a zawsze wieczorem to jakiś szał był normalnie. I dziś od rana też jakoś tak mało. To nie jest tak, że nie ma ich wcale bo są, w różnych momentach dnia, tylko właśnie tak jakoś "inaczej". I ja już nie wiem czy mam się tym denerwować czy nie... wizyta we wtorek dopiero.
 
Kja też miałam cytotec ale aplikowany przez lekarza. Ja znieczulenie znoszę dobrze gorzej z rozłąka z córeczką. Ostatnio przy 4 zabiegu byłam jakoś tak rozjechana że nawet skorzystałam z psychologa i powiem wam że na jakiś czas było lepiej... chociaż na mnie najlepiej wpływa możliwość działania i nie chodzi tylko o starania ale nawet o robienie badań mam wtedy poczucie że nie marnuje czasu...
Natka ja takie schizy miałam nawet będąc w szpitalu bo wydawało mi się że na pewno coś jest nie tak bo mało ją czułam a ona po prostu miala leniwy dzień. ..
Ale jakby cię to bardzo niepokoilo to IP i po stresie. Masz do tego prawo.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry