Kruszka przepis na chlebek: 3 szklanki mąki (ja dałam wrocławską), 1,5 szklanki wody, 1 i 1/4 łyżeczki soli, 2g (tak mało!) świeżych drożdży. Do miski: mąkę przesiać, dodać sól, wodę, pokruszone drożdże, wymieszać (ale nie wyrabiać) tylko chwilę, aby składniki się połączyły (ciasto dosyć klei się do rąk, nie dodawać mąki w celu zagęszczenia). Miskę przykryć ręcznikiem i pozostawić na 12-18h. Po tym czasie wyjąć (dosyć klejące ciasto) na deskę/blat obficie posypany mąką, posypać z wierzchu trochę mąką, złożyć w pół, jeszcze trochę posypać i znów złożyć w pół. Uformować prostokąt (na ile się da
. Przełożyć ciasto na ręcznik obficie posypany mąką (łączenie ciast po bokach lub na dole), zawinąć w ręcznik i odstawić na 2godziny. Piekarnik nagrzać do 250stopni, do zimnego piekarnika włożyć puste (niczym nie smarowane) naczynie żaroodporne w którym będziemy piec chlebek i grzać ok. 30 minut - ja zrobiłam tak, że po półtorej godzinie od zawinięcia w ręcznik, wstawiłam puste naczynie do piekarnika na 250stopni i grzałam 30 minut - po tym czasie wyjęłam naczynie, włożyłam do niego ciasto (przy przekładaniu uważać aby się nie rozleciało), przykryłam pokrywką i wstawiłam do pieczenia - obniżamy temperaturę na 230stopni i pieczemy 30 minut, następnie ściągamy pokrywkę i dopiekamy 10-15 minut. Po wyciągnięciu studzić na kratce, u mnie nie ostygło bo było od razu zjedzone
Ponieważ ciasto musi postać 12-18h, najlepiej przygotować je jednego dnia po południu i akurat jest śniadanko na drugi dzień. Z tym przekładaniem może brzmieć strasznie, ale wcale nie jest! Kto raz zrobi sam się przekona że przepis bardzo prosty a chlebuś wychodzi pyszniusi bez stosowania żadnej specjalnej mąki czy zakwasu czy maszynki do pieczenia chleba. Powodzenia i smacznego!
Myszka2829, Lopop, dziękuję za to co napisałyście, u mnie z kim nie rozmawiam to słyszę że ból jest nie do przeżycia, jedyne co wiem to że boli tak bardzo że nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić i zwyczajnie się boję. Jeszcze się nie spotkałam aby usłyszeć od którejś z koleżanek "nie jest tak źle" więc mnie pocieszyłyście
.
Boję się, bo miewam bolesne skurcze na @ - zwijam się w kłębek, co prawda 2 nospy pomagają, ale jest taka chwila że się zwijam, oddycham w przyspieszonym tempie i na czole pojawiają mi się krople potu. Jednak zawsze tabletki wszystko załatwiają i po karetkę nigdy nie dzwoniłam. Mam koleżankę, która miewa mocniejsze bóle @ - jej tabletki nie pomagają, czasami musi dzwonić po pogotowie. Ta koleżanka rodziła pół roku temu, byłam przekonana, że skoro bóle na @ ma takie, to poród nie będzie dla niej taki straszny - gdy z nią rozmawiałam powiedziała, że bóle porodowe są o wiele wiele bardziej bolesne niż te które miewała przed @
więc się załamałam.
Nie umiem ocenić swojej odporności na ból, wydaje mi się że jestem przeciętna, a bóli na @ naprawdę nienawidzę...
Butterfly21 ja na @ czekałam 42 dni. Powinna ona wystąpić w przeciągu 2-6 tygodni od poronienia/zabiegu, choć może nawet do 8 tygodni po. Ja także trochę świrowałam, to normalne. Nie martw się na zapas, jeżeli nie masz gorączki i ogromnych bóli (nie do wytrzymania) to wszystko będzie dobrze, musisz tylko poczekać.