Myszka, a nie mozesz przychodzic na 8.30? coz to za zwyczaj z tym piciem kawy? moze ty ie masz ochoty, a poczytalabyc sobie ksiazke na przyklad, albo cos innego. W koncu 30 in piechota nie chodzi...zwlaszcza rano. pamietam jak u mnie w pracy raz kolezanka mi zwrocila uwage, ze przychodze 5 min przed czasem, a trzeba sie przygotowac i w ogole. Co tu jest do przygotowywania sie, w 5 min zrobilam wszystko, wiec grzecznie odpowiedzialam, ze jak ona ma czas sie przygotowywac pol godziny wczesniej, to jej sprawa.
Karo ide za przykladem Myszki i mowie, nie przejmuj sie! Zdrowie mamy tylko jedno, prac mozemy miec od cholery. Choc swoja droga to naprawde sie ciagnie ta sprawa z reka....nikt ci nie umie pomoc???no tyle czasu, zeby bolalo?kurcze, nie fajnie to:-(
Danutaski, jak ty te ogorki malosolne dokladnie robisz???jestem cholernie ciekawa
daj przepis
Nisiao najwazniejsze to spokoj. Mnie powrot do pracy bardzo pomogl, ale to wszystko zalezy. Jesli masz ochote podzielic sie z niektorymi swoimi przezyciami, zrob to, jesli nie, powiedz, ze to za wczesnie dla ciebie rozmawiac o tym, co sie wydarzylo. Powrot do pracy moze cie odciagnac od ciaglego myslenia, co jest akurat pozytywne. Powodzenia i uszy do gory!!
Galwaygirl, tak, zdjecia Piotrusia poprosimy!!