michalina o mój Boże.... Na pewno mocne, straszne przeżycie... Bardzo Wam współczuję, ale jednocześnie gratuluję zimnej krwi i tego, że poradziliście sobie! Też mieliśmy w rodzinie taki przypadek, zobacz jak często zdarzają się takie historie. Nie miej absolutnie żadnych wyrzutów sumienia, bo żadna, naprawdę żadna w tym Wasza wina - tak się czasami dzieje z maleńkimi dziećmi, nie do końca mają jeszcze wykształcone wszystkie układy, nie do końca radzą sobie z przełykaniem. Ściskam mocno i bardzo się cieszę, że wszystko jest dobrze, maleńka cała i zdrowa. Wiem, że jesteś teraz jednym wielkim kłębkiem nerwów i całkiem to zrozumiałe, że ciągle płaczesz - trzeba pozwolić emocjom opaść. Buziaki!!!!
Izka, świetny ten Twój mały szogun
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
wcale się nie dziwię, że uwielbiasz go nawet jak psoci. Śliczny - niech Wam się zdrowo chowa i daje dużo, dużo radości!
Kasiuchna, a dalej masz te plamienia?? Leż ile wlezie, a ja trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze, żeby czas prędko Ci mijał, aż do szczęśliwego rozwiązania :-)
pietrucha no to super, że testy owu zakupione, jeszcze niecałe dwa miesiące i będzie można zacząć działać w wiadomym celu
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Z całego serca życzę Ci powodzenia!
A mierzenie temperatury jest naprawdę super, czemu nie dla Ciebie? ;-)
Mi bardzo pomaga, a mierzę dopiero od września. Tylko i wyłącznie po temperaturze wiem, że poprzedni cykl był bezowulacyjny i nie czekałam dalej, ale pomogłam sobie luteiną. Teraz kolejny dzień wyższych temperatur, więc owulacja była, cykl stymulowany clo, teraz czekam, czy zacznie spadać, czy...... ;-)
Madziorrek, Agawa &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
ania, no ciekawe co z tym Twoim cyklem się dzieje... Buziaki i życzę dużo spokoju, a co ma być - niech będzie :-)
karolina, przykro mi, że nie udało się w tym cyklu....
A u mnie już trochę lepiej. Nawet zaczynam być przekonana o tym, że dam sobie radę... I jedno zdecydowanie przechyla się na plus: mianowicie to, że ponad rok nie będę oglądać co niektórych ludzi w pracy, no to jest piękne!
Kończymy jeden pokój - ten, do którego zabieramy meble z pokoju dla dzieci, no i zabierzemy się za niego. Lubię zapach świeżej farby i lubię patrzyć na efekty pracy. Zawsze to tak miło, że coś się dzieje.
Zastanawiam się tylko czy dałabym radę z trójką małych dzieci na raz.... Cholera i nie wiem. Z jednej strony chciałabym żeby się teraz udało, ale z drugiej może byłoby za ciężko. Tak myślę i myślę, ale mam nadzieję, że Ktoś czuwa nad nami i jeśli coś dla nas przyszykował, da również siłę żeby w tym wytrwać.
Ściskam i miłego czwartku!