reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po straconej ciąży

Kurde... nie chcem pamiętać nawet pierwsszej straty. Nie spałam cała noc. Darłam się jak by mnie ktoś rozdzierał od środka.... Druga strata. Nieporównywalnie łagodniej to zniosłam... Przesłyśmy przez to dziewczyny, ale myślę, że przez to jesteśmy silniejsze iiii hmm lepsze. Wydaje mi się, że takie doświadczenia, gdy zmieniają to po części zachartowują a po części uwrażliwiają na cudze nieszczęścia. Mnie to wszystko bardzo zmieniło....Nie oceniam, sttałam się bardziej wyrozumiała, nie drażnią mnie drobnostki....

Dziewczyny a tak w ogóle to mnie po*****o już calkiem;p
 
reklama
Karolina pisalas,ze po poronieniu polozyli Cie na jednej sali z ciezarna. Ach, te nasze szpitale i zwykla ludzka wrazliwosc. Mnie tez po poronieniu polozyli drzei w drzwi z sala z noworodkami. Koszmar. I tylko jedna plolzna zwyczajnie po ludzku mnie potraktowala. Widziala,ze placze, ze jest mi zle i znalazla chwile, zeby ze mna usiasc i porozmawiac. Inne ja ponaglaly, ze cos tam trzeba zrobic, a Ona je objechala,ze przeciez rozmawia... jedna jedyna na kilka, a moze kilkanascie poloznych. Bardzo mi wtedy pomogla. Myslalam pozniej, zeby isc jej podziekowac, ale niestety nie zapamietalam nazwiska...
 
madllena. Ja dostalam oksytocyne i ronilam na korytarzu. Gdy w końcu moj tata wykłócił sie o łóżko, zebym nie leżała z zakrwawioną dupą na korytarzu wcale nie było lepiej.... położono mnie w malej kanciapie obok dyżurki pielęgniarek i słyszałam teksty typu: "Co nam zostało?" "Jeszcze tamta młoda do wyskrobania i koniec". Masakrra. Albo co chwila słyszałam KTG lub płacz niemowląt. A ka mój mąż prosił o środki przeciwbólowe, abym się tak nie męczyła został zignorowany. A jak wracaliśmy po wszystkim do domu to pielęgniarka po zabiegu dzwoni do niego na komórkę i pyta, czy może im podać moją grupę krwi, bo nie mają;/ nic to.... gdybym miała komplikacje podczas zabiegu to co wtedy???
 
mika- bo ja cały ten cykl podchodziłam na luzie. Pierwszy raz, nie tracąc bez potrzeby testów i ciążowych i owulacyjnych, bez jeżdżenia na betę> No a dzisiaj,,, mi na dekielek siadło. Co 5 min mierze temperaturę i sprawdzam czy nie spada:zawstydzona/y: Wacha się w kółko między 36,6 a 37,1. Jak jest 36, 6 chce mi sie płakać i mierze jeszcze raz czy podskoczyła.... Jak podskoczyła to pół godziny przerwy i od nowa to samo.... Jezu jak to piszę to jestem aż cała czerwona, że jestem taka stara a głupia;(

Myślicie, że jutro beta już może coś wykazać??
 
To trzymajcie kciuki dobrze?? Równo rok by minął od wiadomości o ostatniej ciąży... tzn nie co do nia tylko co do miesiąca;))) Poczarujcie troszkę... O 17 w takim razie zrobię jutro betę...:)))
 
Madziorku ale się uśmiałam i tekst Miki oszyjce to już mnie rozwalił w każdym razie ja też sie przyłączam i czaruje i kciuki trzymam buziaki dziewczynki i dobranoc;)
 
mika faktycznie anioł z tej położnej,która Ci powrót za rok wywróżyła:-Dalbo taka pozytywna czarownica...fajnie,że są tacy ludzie,którzy potrafią wesprzeć bezinteresownie,

imbir zarzywaj,w herbacie,w potrawach,wzmacnia odporność i w ciąży nie ma przeciwwskazań;-)
madziorek czekam na Twoje jutrzejsze wyniki bety

Jeśli chodzi o moją psychikę po stratach to ja chyba bardzo szybko dochodzę do siebie,tzn. to jest tak,że ja staram się nie mysleć za dużo o tym co się stało tylko najgorsze jest to ,że ja wciąż widzę wokół siebie kobiety w ciąży,małe dzieci i to szczęście,które temu towarzyszy i wtedy smutek wraca a widzę to wszędzie na ulicy w telewizji nawet reklama pampersów może mi skutecznie zepsuć dzień...ale dziś tak do wniosku doszłam,że teoretycznie każda kobieta cieszy się z dziecka i docenia to co ma a w naszej sytuacji kiedy już doczekamy się Skarba nasza radość będzie napewno spotęgowana i może w ten sposób jakaś sprawiedliwość na tym świecie wynagrodzi nam te wszystkie cierpienia...wiara w to daje nadzieję...

Jeszcze coś muszę dopisać...naprawdę Dziewczyny cieszę się,że tu trafiłam...ja przez te wszystkie lata nigdy nikomu się nie zwierzałam z moich uczuć odnośnie strat moich Aniołków,mimo tego,że mam prawdziwe przyjaciółki i siostry ale nie chciałam o tym tak opowiadać za wiele bo wiem,że ktoś kto tego nie przeżył nigdy nie zrozumie,dopiero teraz tutaj na forum powoli wypluwam z siebie moje uczucia...może to jakoś pomoże mi przetrawić to wszystko i będę bardziej otwarta do ludzi...bo od dłuższego czasu stałam się niedostępna za bardzo,brakuje mi pewności siebie w towarzystwie i bardzo szybko nawet błachostka potrafi mnie tak urazić że aż becze:-( czasem aż mnie to wkurza,że taka jestem...może to przez to co przeszłam??...nie wiem
 
Ostatnia edycja:
reklama
Aniu masakra, czytalam to tak jak gdybym sama to pisala. Od wrzesnia czesto placze. Mimo tego,ze pogodzilam sie ze strata. Wszystko kojarzy mi sie z jednym- dzieckiem,ktoremu gotowa bylam dac tyle milosci ile nikt nie dalby na swiecie. Czesto wyprowadzam sie z rownowagi, siedze w pokoju sama i wpatrzona jestem w wozki dla dziecka. Dzis to uswiadomil mi moj M. Wlasnie z nim rozmawialam,powiedzial ze nie moze patrzyc na mnie w takim stanie, ze jest po to by ze mna rozmawiac,ze boi sie o mnie i moja psychike. Widzac mnie wie ze w srodku jestem tykajaca bomba placzu,a w towarzystwie udaje twardziela. Aniu chyba tak wlasnie jest. Takie rzeczy zmieniaja czlowieka,ktory bywa ostrozniejszy ale ciesza go blachostki. Ciesze sie ze On mi to uswiadomil. Sam po raz chyba tylko trzeci sie przy mnie rozplakal. Dziewczyny uswiadomil mi jedno codzienne zalmywanie nam nie pomoze a doprowadzi do depresji. Psychika duzo zmienia. Mamy obok siebie prawdziwy skarb- maz, narzeczony. Oni przechodza to samo co my tylko jak prawdziwi mezczyzni w ukryciu. Dziekuje za ten dzien bo od niego wlasnie wiele sie w moim nastawieniu zmienia. Trzymam kciuki by osoby podobnie rozbite znalazly takze swoja droge spokoju. Dobrej nocki. Przepraszam ale po tej rozmowie musialam gdzies wszystko wyrzucic a u Was mi najlepiej,bo oprocz mamy,siostry,narzeczonego i taty nikt nie wiedzial. Buzki!!
 
Do góry