reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania dla mam i kp

Hej, czy mogę dołączyć?
Mamy synka, skończył dzisiaj 13 miesięcy. Staraliśmy się o niego ponad rok, gdzie nie miałam naturalnych owulacji i dopiero po drugiej stymulacji się udało.
Zawsze chcieliśmy mieć dwójkę dzieci, ale tuż po porodzie stwierdzilam że nigdy w życiu i drugiego nie chcę :D ale po kilku miesiącach gdy się przyzwyczaiłam do nowej rzeczywistości to jednak wrócił temat drugiego dziecka, tym razem mąż miał wątpliwości. Miałam kilka cykli w miarę regularnych 30-32 dni, i raz w 29dc mówię mężowi że w sumie nie musimy się zabezpieczać bo za 2 dni dostanę okres. A ten nie przychodzi i nie przychodzi, dwa testy zrobiłam w odstępie kilku dni ale były negatywne. W końcu w 44dc poszłam na betę i jaki szok - wyszła pozytywna. Myślę sobie co to za zbieg okoliczności, akurat raz jedyny jak odważyliśmy się skorzystać z dni niepłodnych to owu się przesunęła, i że w ogóle była owulacja bo przecież przed ciążą nie miałam. Mimo wszystko się ucieszyliśmy że los zdecydował za nas, ale po 3 dniach powtórzyłam betę i niestety była niższa niż poprzednia. Nie było dla nas nadziei, ciąża biochemiczna. Ale poszłam do gin ustalić plan działania, bo uznaliśmy że idziemy za ciosem i zaczynamy staranja. Miałam przyjść w kolejnym cyklu sprawdzić czy jest owu, jak nie to w następnym zaczniemy stymulację.
I znowu czekam i czekam na okres a tu nic, co chwilę testy bo kto wie czy owu była normalnie czy znowu w 30dc. Raz fałszywy alarm bo test jakby pozytywny a beta negatywna (w 41dc). Myślę no to już nie ma szans że będzie ciąża, czekam na okres dalej, aż w 48dc test pozytywny, na drugi dzień beta też pozytywna, dwa dni później wzrosła dwukrotnie więc już się zaczęłam cieszyć. To było w zeszłym tygodniu.
Dzień przed wizytą dla formalności jeszcze raz zrobiłam betę i szok - powinna wynieść koło 800, a było niecałe 300. Niby wzrosła ale za mało. Załamałam się, czemu znowu nas to spotyka :( poszłam mimo wszystko do gin, po poronieniu mam zrobić badania genetyczne i biopsję endometrium. Zakaz starań w następnym cyklu bo przy biopsji nie można. Mimo wszystko zrobimy stymulację żeby jakoś zapanować nad owu i zobaczyć jak zareaguję na leki.
Za to znowu wczoraj miałam zrobić kolejną betę a ta zamiast spadać, dalej rośnie... W dwa dni z 287 do 357. Boję się że to ciąża pozamaciczna. Byłam nawet w szpitalu ale nic nie znaleźli na USG, muszę dalej czekać i sprawdzać betę. W poniedziałek idę też do mojej gin na USG bo musimy regularnie szukać czy nie ma CP.

I powiem Wam że to jest wszystko takie okropne, niby wiem że z ciąży nic nie wyjdzie no ale jednak jeśli by miał być pozytywny scenariusz to muszę się traktować jakbym w tej ciąży była. I to oczekiwanie, takiego czekania jeszcze w życiu nie przechodziłam, że muszę co chwilę chodzić na badanie krwi ze świadomością że w każdej chwili mogę dostać wewnętrznego krwotoku i modlić się żebym bardzo przy tym nie ucierpiała. Już bym chciała mieć to za sobą, zacząć kolejny cykl, zrobić badania ale muszę czekać jak na ścięcie aż mój organizm postanowi sam odpuścić tą ciążę albo aż nie będziemy mogli dłużej czekać i trzeba będzie wywoływać poronienie.

Ech chciałam się wyżalić :( na dodatek w grudniu czeka mnie powrót do pracy po macierzyńskim, ale już jednak postanowiliśmy z mężem że w takim razie idę na wychowawczy. Co finansowo nas trochę dobije bo kilka tysięcy teraz wydam na wizyty plus badania.
 
reklama
Hej, czy mogę dołączyć?
Mamy synka, skończył dzisiaj 13 miesięcy. Staraliśmy się o niego ponad rok, gdzie nie miałam naturalnych owulacji i dopiero po drugiej stymulacji się udało.
Zawsze chcieliśmy mieć dwójkę dzieci, ale tuż po porodzie stwierdzilam że nigdy w życiu i drugiego nie chcę :D ale po kilku miesiącach gdy się przyzwyczaiłam do nowej rzeczywistości to jednak wrócił temat drugiego dziecka, tym razem mąż miał wątpliwości. Miałam kilka cykli w miarę regularnych 30-32 dni, i raz w 29dc mówię mężowi że w sumie nie musimy się zabezpieczać bo za 2 dni dostanę okres. A ten nie przychodzi i nie przychodzi, dwa testy zrobiłam w odstępie kilku dni ale były negatywne. W końcu w 44dc poszłam na betę i jaki szok - wyszła pozytywna. Myślę sobie co to za zbieg okoliczności, akurat raz jedyny jak odważyliśmy się skorzystać z dni niepłodnych to owu się przesunęła, i że w ogóle była owulacja bo przecież przed ciążą nie miałam. Mimo wszystko się ucieszyliśmy że los zdecydował za nas, ale po 3 dniach powtórzyłam betę i niestety była niższa niż poprzednia. Nie było dla nas nadziei, ciąża biochemiczna. Ale poszłam do gin ustalić plan działania, bo uznaliśmy że idziemy za ciosem i zaczynamy staranja. Miałam przyjść w kolejnym cyklu sprawdzić czy jest owu, jak nie to w następnym zaczniemy stymulację.
I znowu czekam i czekam na okres a tu nic, co chwilę testy bo kto wie czy owu była normalnie czy znowu w 30dc. Raz fałszywy alarm bo test jakby pozytywny a beta negatywna (w 41dc). Myślę no to już nie ma szans że będzie ciąża, czekam na okres dalej, aż w 48dc test pozytywny, na drugi dzień beta też pozytywna, dwa dni później wzrosła dwukrotnie więc już się zaczęłam cieszyć. To było w zeszłym tygodniu.
Dzień przed wizytą dla formalności jeszcze raz zrobiłam betę i szok - powinna wynieść koło 800, a było niecałe 300. Niby wzrosła ale za mało. Załamałam się, czemu znowu nas to spotyka :( poszłam mimo wszystko do gin, po poronieniu mam zrobić badania genetyczne i biopsję endometrium. Zakaz starań w następnym cyklu bo przy biopsji nie można. Mimo wszystko zrobimy stymulację żeby jakoś zapanować nad owu i zobaczyć jak zareaguję na leki.
Za to znowu wczoraj miałam zrobić kolejną betę a ta zamiast spadać, dalej rośnie... W dwa dni z 287 do 357. Boję się że to ciąża pozamaciczna. Byłam nawet w szpitalu ale nic nie znaleźli na USG, muszę dalej czekać i sprawdzać betę. W poniedziałek idę też do mojej gin na USG bo musimy regularnie szukać czy nie ma CP.

I powiem Wam że to jest wszystko takie okropne, niby wiem że z ciąży nic nie wyjdzie no ale jednak jeśli by miał być pozytywny scenariusz to muszę się traktować jakbym w tej ciąży była. I to oczekiwanie, takiego czekania jeszcze w życiu nie przechodziłam, że muszę co chwilę chodzić na badanie krwi ze świadomością że w każdej chwili mogę dostać wewnętrznego krwotoku i modlić się żebym bardzo przy tym nie ucierpiała. Już bym chciała mieć to za sobą, zacząć kolejny cykl, zrobić badania ale muszę czekać jak na ścięcie aż mój organizm postanowi sam odpuścić tą ciążę albo aż nie będziemy mogli dłużej czekać i trzeba będzie wywoływać poronienie.

Ech chciałam się wyżalić :( na dodatek w grudniu czeka mnie powrót do pracy po macierzyńskim, ale już jednak postanowiliśmy z mężem że w takim razie idę na wychowawczy. Co finansowo nas trochę dobije bo kilka tysięcy teraz wydam na wizyty plus badania.
Cześć bądź dobrej myśli 😘
A jeśli mogę zapytać karmisz swoje dzieciątko piersią?
 
Cześć bądź dobrej myśli 😘
A jeśli mogę zapytać karmisz swoje dzieciątko piersią?
Dzięki, wczoraj pojawiła się nadzieja - inna gin dopatrzyła się malutkiego pęcherzyka w macicy. Jednak dziś zaczynam plamić plus podbrzusze boli jak na okres więc chyba zaczyna się poronienie. I tak to lepszy scenariusz niż pozamaciczna i leżenie w szpitalu, a tak mnie chciała poprzednia gin załatwić, już mam nawet skierowanie. A po leku który by mi podano nie można się starać przez pół roku, to by było jak gwóźdź do trumny.

Co do pytania to już od wielu miesięcy nie karmię, synek ma 13 miesięcy a karmiłam go gdzieś do 8mz. Okres wrócił chyba jakoś gdy tych karmień już było niedużo. I dokładnie pamiętam jak spóźniał mi się okres w poprzednim cyklu, że jeszcze po długiej przerwie raz podałam pierś jak mały mocno płakał w nocy po szczepieniu. I myślałam że to mi zaburzyło cykl. A to jednak była ciąża po prostu.
 
Dzięki, wczoraj pojawiła się nadzieja - inna gin dopatrzyła się malutkiego pęcherzyka w macicy. Jednak dziś zaczynam plamić plus podbrzusze boli jak na okres więc chyba zaczyna się poronienie. I tak to lepszy scenariusz niż pozamaciczna i leżenie w szpitalu, a tak mnie chciała poprzednia gin załatwić, już mam nawet skierowanie. A po leku który by mi podano nie można się starać przez pół roku, to by było jak gwóźdź do trumny.

Co do pytania to już od wielu miesięcy nie karmię, synek ma 13 miesięcy a karmiłam go gdzieś do 8mz. Okres wrócił chyba jakoś gdy tych karmień już było niedużo. I dokładnie pamiętam jak spóźniał mi się okres w poprzednim cyklu, że jeszcze po długiej przerwie raz podałam pierś jak mały mocno płakał w nocy po szczepieniu. I myślałam że to mi zaburzyło cykl. A to jednak była ciąża po prostu.
Moze to plamienie nie zwiastuje poronienia. Zrób jutro betę dla świętego spokoju. 🙂
Ja się właśnie zastanawiam czy podczas karmienia jest ta owu czy jej nie ma. Mały zaraz będzie miał 6m, ja karmie nadal. Okresy miałam skąpe w lipcu 5dni, w sierpniu 3dni, październiku 4dni i w sumie czekam na @. Śluz pojawia mi się kilka razy w miesiącu ale czy to ten właściwy 🤷‍♀️
 
Moze to plamienie nie zwiastuje poronienia. Zrób jutro betę dla świętego spokoju. 🙂
Ja się właśnie zastanawiam czy podczas karmienia jest ta owu czy jej nie ma. Mały zaraz będzie miał 6m, ja karmie nadal. Okresy miałam skąpe w lipcu 5dni, w sierpniu 3dni, październiku 4dni i w sumie czekam na @. Śluz pojawia mi się kilka razy w miesiącu ale czy to ten właściwy 🤷‍♀️
Przy kp można zajść w ciążę, warto udać się do Gin, żeby zobaczyła, czy są
u Ciebie owulacje itp. Kilka z nas z tej grupy, w tym ja, które były dość aktywne wcześniej, karmiły piersią i są w ciąży:) trzymam kciuki!
 
Moze to plamienie nie zwiastuje poronienia. Zrób jutro betę dla świętego spokoju. 🙂
Ja się właśnie zastanawiam czy podczas karmienia jest ta owu czy jej nie ma. Mały zaraz będzie miał 6m, ja karmie nadal. Okresy miałam skąpe w lipcu 5dni, w sierpniu 3dni, październiku 4dni i w sumie czekam na @. Śluz pojawia mi się kilka razy w miesiącu ale czy to ten właściwy 🤷‍♀️
Już poczekam z betą do soboty, tak mi moja gin poleciła i w tym całym zamieszaniu uznałam że będę jej słuchać :d
Z tego co słyszałam to można zajść w ciążę przy KP. A masz jakieś problemy hormonalne? Jak nie to może pomyśl o testach owulacyjnych? Ja mam PCOS i jedyna pewna metoda potwierdzenia owulacji to USG. Gdyby nie to to bym pewnie poszła w testy :) dodam że miałam przy pierwszych staraniach taki mikroskop Afrodyta, ale mi głupoty pokazywał i przestałam mu ufać.
 
Już poczekam z betą do soboty, tak mi moja gin poleciła i w tym całym zamieszaniu uznałam że będę jej słuchać :d
Z tego co słyszałam to można zajść w ciążę przy KP. A masz jakieś problemy hormonalne? Jak nie to może pomyśl o testach owulacyjnych? Ja mam PCOS i jedyna pewna metoda potwierdzenia owulacji to USG. Gdyby nie to to bym pewnie poszła w testy :) dodam że miałam przy pierwszych staraniach taki mikroskop Afrodyta, ale mi głupoty pokazywał i przestałam mu ufać.
Testy robiłam w zeszłym roku, ale głupoty pokazywały, więc dla mnie to strata kaski. Nie mam problemów z hormonami. Mikroskop? Pierwszy raz o tym słyszę 🙈
 
Przy kp można zajść w ciążę, warto udać się do Gin, żeby zobaczyła, czy są
u Ciebie owulacje itp. Kilka z nas z tej grupy, w tym ja, które były dość aktywne wcześniej, karmiły piersią i są w ciąży:) trzymam kciuki!
Byłam ostatnio u gin. ale niestety nie u swojego. To powiedziała tylko ze endometrium cienkie i wszystko ok. Widziałam na zdjęciu że były pęcherzyki, ale nic na ten temat nie mówiła a ja się nie spytałam 🙉 a miałaś miesiączkę przy kp?
 
Testy robiłam w zeszłym roku, ale głupoty pokazywały, więc dla mnie to strata kaski. Nie mam problemów z hormonami. Mikroskop? Pierwszy raz o tym słyszę 🙈
To taki malutki mikroskop w kształcie szminki. Nakłada się na niego ślinę i czeka jakiś czas aż wyschnie, a potem się ogląda w jaki sposób ślina skrystalizowała. Nie wiem, dużo ma to dobrych opinii ale ja albo nie umiałam tego zinterpretować albo przez PCOS wychodziły głupoty :p
 
reklama
Przy kp można zajść w ciążę, warto udać się do Gin, żeby zobaczyła, czy są
u Ciebie owulacje itp. Kilka z nas z tej grupy, w tym ja, które były dość aktywne wcześniej, karmiły piersią i są w ciąży:) trzymam kciuki!
oczywiście, że się da. Jestem tego przykładem. Udało mi się 2 razy. Pierwsza ciąża w drugim cyklu, niestety puste jajo. Druga ciąża w drugim cyklu po poronieniu. Cały czas karmiąc starszaka. Dopiero teraz go odstawiłam, w 23 tyg. jak zanikł mi pokarm. Syn za 2 tygodnie kończy 2 lata.
 
Do góry