Dziewczyny nie ma co się denerwować. Wiadomo że ponoszą nas emocje w żalu i rozpaczy. Ale tu trochę jest racji i tu i tu. Z jednej strony niby te co całkowicie rezygnują nagle zachodzą. Ale z drugiej strony też wiem o sobie.
W jednym cyklu odpuściłam lekarzy, termometr poszedł w kąt, był luz, przytulanki w końcu na luzie i przyjemne bez stresu, relax... Czyli tak zwane odpuszczenie. I zaraz po tym miałam wizytę kontrolną u lekarza i co przypadkiem wyszło??? Cykl bezowulacyjny. Dobra, znowu zaczyna się, temperatura, testy, monitoring, wszystko po kolei, owu jest, super. I co? I ciąży brak. No to skoro jest owu, trzeba odluzowac, więc znowu kolejny cykl, wyjazd na kilka dni na urlop, przytulanki, winko, relax, podróże, miłość wszystko super!!! Termometr? Termometr zapomniałam, został w domu. Ok. Odpuszczone. Wracam do domu idę do lekarza, dwa pęcherzyki. O!!! Jak pękną to będą bliźniaki. Lekarz mówi że pierwszy raz widzi takie cudne pęcherzyki u mnie. Działać!!! Więc dalej, weekend, niedziela poza miastem, słońce, relax, sex na luzie. Poniedzialek. Wizyta. Pęcherzyki 31 mm. Owu szlak trafił. Okazuje się że nie ma jej co drugi cykl.
To tyle w temacie.... Z mojego odpuszczania wyszło clo i zastrzyk.