reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania 2019!

Bardzo Cię wspieram, przeżyłam dokładnie to samo, parę miesięcy zajęło mi dojście do siebie. Dlatego ja już NIGDY nie zrobię testu wcześniej niż parę dni po spodziewanym terminie @... U mnie beta HCG było w okolicach 660 i później już spadło. Na początku rosło wzorcowo, później coraz bardziej hamowało i na końcu był spadek. Mnie ginekolog kazała czekać aż 2 cykle ze staraniami, nie wiem dlaczego, chyba jest nadmiernie ostrożna.

@KiedyPytam ja też bardzo przeżywam brak owulacji, a w tym roku miałam już na pewno 3 takie cykle. Ciężko to przeżyć, mimo że wiem, że to nie moja wina tylko Hashimoto, to bardzo to zawsze przeżywam. Przeżywam też ciąże moich koleżanek, zwłaszcza tych co się nie starały specjalnie i jest mi wstyd.

Wróciłam z weekendu, przytulaliśmy się codziennie i mamy kontynuować do jutra. W środę idę na monitoring wieczorem i zobaczymy czy była owulacja czy nie. Jajnik mnie bolał w piątek i sobotę rano, ale to było zdecydowanie za wcześnie, bo w piątek rano pęcherzyk miał 16,8mm x 10,5mm. Dzisiaj 15 dc, ja wszystkie potwierdzone owulacje miałam w okolicach 23-25 dc.
Bardzo mi przykro. Rozumiem Cię, ja dalej nie mogę się pozbierać, cały czas jestem myślami gdzieś indziej i nie mogę sobie z tym poradzić:( już mówiłam do mojego że żadnego testu nie wcześniej niż tydzień po terminie. Najwyżej jak zajde to nie będę p tym wiedziała. Ty miałaś wysoką bete. Ja miałam tylko trochę ponad 7
 
reklama
Bardzo mi przykro. Rozumiem Cię, ja dalej nie mogę się pozbierać, cały czas jestem myślami gdzieś indziej i nie mogę sobie z tym poradzić:( już mówiłam do mojego że żadnego testu nie wcześniej niż tydzień po terminie. Najwyżej jak zajde to nie będę p tym wiedziała. Ty miałaś wysoką bete. Ja miałam tylko trochę ponad 7
Tak, to takie trudne z tym testowaniem, bo bardzo chcemy być w ciąży i najchętniej zaraz po przutulasach robilibyśmy testy by wiedzieć czy się udało czy nie i tak czekamy walcząc z ciekawością do dnia miesiączki i testujemy i bywa różnie. Popieram dziewczyny Wasze postanowienia i dołączę się do nich bo po co narażać się na bolesne rozczarowanie.
 
Bardzo mi przykro. Rozumiem Cię, ja dalej nie mogę się pozbierać, cały czas jestem myślami gdzieś indziej i nie mogę sobie z tym poradzić:( już mówiłam do mojego że żadnego testu nie wcześniej niż tydzień po terminie. Najwyżej jak zajde to nie będę p tym wiedziała. Ty miałaś wysoką bete. Ja miałam tylko trochę ponad 7
Ech ciezko jest... ja stracilam Dzieciatko bo dla mnie juz nim bylo, w 6/7tc ,2 tyg po terminie @ dostalam krwawienia... beta spadała i nie bylo mowy, zeby utrzymac ta ciaze... :( Bylo to w czerwcu. Od tego cyklu po badaniach staramy sie znow. Oby tym razem ze szczesliwym zakonczeniem czego i Wam zycze :)
 
A któreś z tych ziół pobudzają owulację? Siemię lniane pije na śluz właśnie i się też zastanawiam nad tym olejem .... Pijesz go czy lykasz tabletki
Tabletki, bo uwazam ze tego nie da sie wypic haha.
Coz nie znam zadnego zlotego srodka na owu. Ale wszystko co w jakis sposob wplywa na cykl i na hormony moze sie wlasnie takim zlotym srodkiem okazac. W moim przypadku prolaktyna i tsh robia burdel. Ja uznalam ze taki system mi nie zaszkodzi a moze pomoc plus suplementacja.
 
Bardzo mi przykro. Rozumiem Cię, ja dalej nie mogę się pozbierać, cały czas jestem myślami gdzieś indziej i nie mogę sobie z tym poradzić:( już mówiłam do mojego że żadnego testu nie wcześniej niż tydzień po terminie. Najwyżej jak zajde to nie będę p tym wiedziała. Ty miałaś wysoką bete. Ja miałam tylko trochę ponad 7

Tak, to takie trudne z tym testowaniem, bo bardzo chcemy być w ciąży i najchętniej zaraz po przutulasach robilibyśmy testy by wiedzieć czy się udało czy nie i tak czekamy walcząc z ciekawością do dnia miesiączki i testujemy i bywa różnie. Popieram dziewczyny Wasze postanowienia i dołączę się do nich bo po co narażać się na bolesne rozczarowanie.

U mnie dziewczyny to wtedy, gdy wykryłam ciążę biochemiczną sytuacja była specyficzna. Zawsze miałam nieregularne cykle, ale kilka lat brałam tabletki antykoncepcyjne, dopiero pod koniec czerwca w 2018 r. je odstawiłam. Gin kazała odczekać 3 miesiące, po odstawieniu tabletek zatrzymał mi się okres (prawie 2 miesiące bez okresu) i trzeba go było wywołać dupkiem. Następny cykl miałam regulowany duphastonem i trwał 27 dni. W kolejnym już zaczęliśmy się starać, a ja wtedy pojęcia nie miałam ile trwa mój cykl. Zrobiłam test w 35 dniu cyklu, był negatywny. Następny zrobiłam w 42 dniu cyklu i była bladziusieńka kreska, od razu pojechałam na betę i było coś około 80. Także ja nawet nie chciałam testować przed spodziewanym terminem czy coś takiego, tylko nie wiedziałam kiedy termin mojej @ wypada...

Teraz będę testować kilka dni później, nie wiem czy wytrzymam cały tydzień, ale tak myślę, że 4-5 dni po @ to minimum. Strasznie mnie to bolało, płakałam cały czas, zresztą na początku lipca tego roku jeszcze sobie popłakałam, bo wtedy bym urodziła gdyby wszystko było ok. To jest bardzo ciężkie przeżycie, dlatego ja naprawdę wolałabym nie wiedzieć, zwłaszcza, że poza jednorazową przygodą z super węchem to nie miałam żadnych objawów.

Ech ciezko jest... ja stracilam Dzieciatko bo dla mnie juz nim bylo, w 6/7tc ,2 tyg po terminie @ dostalam krwawienia... beta spadała i nie bylo mowy, zeby utrzymac ta ciaze... :( Bylo to w czerwcu. Od tego cyklu po badaniach staramy sie znow. Oby tym razem ze szczesliwym zakonczeniem czego i Wam zycze :)

Strasznie mi przykro :-( Wspieram Cię bardzo. My walczymy, w tym roku już w 3 cyklach nawet nie miałam szansy żeby próbować, bo były bezowulacyjne. Trzymam za nas wszystkie kciuki!
 
Chciało by się tak jak w simsach przytulanki a potem szybko do łazienki i test
Tak, to takie trudne z tym testowaniem, bo bardzo chcemy być w ciąży i najchętniej zaraz po przutulasach robilibyśmy testy by wiedzieć czy się udało czy nie i tak czekamy walcząc z ciekawością do dnia miesiączki i testujemy i bywa różnie. Popieram dziewczyny Wasze postanowienia i dołączę się do nich bo po co narażać się na bolesne rozczarowanie.
 
Byłam dziewczyny u lekarza i po poronieniu nie ma śladu, wszystko się bardzo dobrze odbudowywuje i wg niej powinnam dostać pierwsza miesiączkę za jakies 2 tygodnie. Tchnęła we mnie troche optymizmu, chyba pierwszy raz od poronienia się uśmiechnęłam. Mam odczekać 2 cykle i wtedy działać pełna parą :) mam brac tez miovelle.
 
Ech ciezko jest... ja stracilam Dzieciatko bo dla mnie juz nim bylo, w 6/7tc ,2 tyg po terminie @ dostalam krwawienia... beta spadała i nie bylo mowy, zeby utrzymac ta ciaze... :( Bylo to w czerwcu. Od tego cyklu po badaniach staramy sie znow. Oby tym razem ze szczesliwym zakonczeniem czego i Wam zycze :)
Dzięki Kochana będę trzymać kciuki również za Ciebie, w końcu musi się na udać
 
U mnie dziewczyny to wtedy, gdy wykryłam ciążę biochemiczną sytuacja była specyficzna. Zawsze miałam nieregularne cykle, ale kilka lat brałam tabletki antykoncepcyjne, dopiero pod koniec czerwca w 2018 r. je odstawiłam. Gin kazała odczekać 3 miesiące, po odstawieniu tabletek zatrzymał mi się okres (prawie 2 miesiące bez okresu) i trzeba go było wywołać dupkiem. Następny cykl miałam regulowany duphastonem i trwał 27 dni. W kolejnym już zaczęliśmy się starać, a ja wtedy pojęcia nie miałam ile trwa mój cykl. Zrobiłam test w 35 dniu cyklu, był negatywny. Następny zrobiłam w 42 dniu cyklu i była bladziusieńka kreska, od razu pojechałam na betę i było coś około 80. Także ja nawet nie chciałam testować przed spodziewanym terminem czy coś takiego, tylko nie wiedziałam kiedy termin mojej @ wypada...

Teraz będę testować kilka dni później, nie wiem czy wytrzymam cały tydzień, ale tak myślę, że 4-5 dni po @ to minimum. Strasznie mnie to bolało, płakałam cały czas, zresztą na początku lipca tego roku jeszcze sobie popłakałam, bo wtedy bym urodziła gdyby wszystko było ok. To jest bardzo ciężkie przeżycie, dlatego ja naprawdę wolałabym nie wiedzieć, zwłaszcza, że poza jednorazową przygodą z super węchem to nie miałam żadnych objawów.



Strasznie mi przykro :-( Wspieram Cię bardzo. My walczymy, w tym roku już w 3 cyklach nawet nie miałam szansy żeby próbować, bo były bezowulacyjne. Trzymam za nas wszystkie kciuki!
Myślę, że niewielkie ma znaczenie to kiedy zrobimy ten test bo i tak będzie to duże przeżycie. Ja zrobiłam test 5 dnia chyba po terminie @ a dodam że byłam pewna ciąży bo zawsze @ mam jak w zegarku i niestety żal i smutek...
Jestem ciekawa właśnie tego co Vici pytała, czy skoro raz się to powtórzyło, to czy będzie większe prawdopodobieństwo na kolejne...
Vici jakbys zapytala swojego lekarza to daj tu proszę znać.
 
reklama
U mnie dziewczyny to wtedy, gdy wykryłam ciążę biochemiczną sytuacja była specyficzna. Zawsze miałam nieregularne cykle, ale kilka lat brałam tabletki antykoncepcyjne, dopiero pod koniec czerwca w 2018 r. je odstawiłam. Gin kazała odczekać 3 miesiące, po odstawieniu tabletek zatrzymał mi się okres (prawie 2 miesiące bez okresu) i trzeba go było wywołać dupkiem. Następny cykl miałam regulowany duphastonem i trwał 27 dni. W kolejnym już zaczęliśmy się starać, a ja wtedy pojęcia nie miałam ile trwa mój cykl. Zrobiłam test w 35 dniu cyklu, był negatywny. Następny zrobiłam w 42 dniu cyklu i była bladziusieńka kreska, od razu pojechałam na betę i było coś około 80. Także ja nawet nie chciałam testować przed spodziewanym terminem czy coś takiego, tylko nie wiedziałam kiedy termin mojej @ wypada...

Teraz będę testować kilka dni później, nie wiem czy wytrzymam cały tydzień, ale tak myślę, że 4-5 dni po @ to minimum. Strasznie mnie to bolało, płakałam cały czas, zresztą na początku lipca tego roku jeszcze sobie popłakałam, bo wtedy bym urodziła gdyby wszystko było ok. To jest bardzo ciężkie przeżycie, dlatego ja naprawdę wolałabym nie wiedzieć, zwłaszcza, że poza jednorazową przygodą z super węchem to nie miałam żadnych objawów.



Strasznie mi przykro :-( Wspieram Cię bardzo. My walczymy, w tym roku już w 3 cyklach nawet nie miałam szansy żeby próbować, bo były bezowulacyjne. Trzymam za nas wszystkie kciuki!
Też przezylas ciężkie chwile współczuję Co bardzo. To jest najgorsze jak kobieta tak bardzo chce być w ciąży, test pokazuje dwie kreski, zaczynasz układać sobie w głowie plany na przyszłość, a za chwilę wszystko tracisz w ułamku sekundy, nagle świat wali Ci się na głowę. Ja czuje się teraz tak jakbym stała obok siebie. Zupełnie nieobecna. Czuje zupełną pustkę w środku i najgorsze jest to że nie wiem kiedy to wszystko się skończy, kiedy poczuje się lepiej i czy w ogóle uda mi się z tym żyć. Przeżywam to do tego stopnia że zaczęłam się zastanawiać czy znajdę siły na kolejne starania:( ale myślę że właściwie tylko to może mi pomóc i podnieść mnie, pozwolić nauczyć się żyć z tym co już było I mieć nadzieję na szczęśliwa przyszłość..
 
Do góry