U mnie, ze coś nie tak zauważyła położna, z tym ze jak wczesniej jej tlumaczylam co widzialam (drgala mu raczka i nozka jednoczesnie), to dla niej bylo normalne, a jak juz sama zobaczyla, to nie kazala szczepić tylko umawiac sie do neurologa. Neurolog stwierdził wzmozone napiecie miesniowe i asymetrie, zalecił rehabilitacje. Wizyte u fizjoterapeuty mielismy niestety 2 miesiace pozniej i on juz stwierdził, ze niby wszystko jest dobrze. Ja czulam, ze dalej jest cos nie tak, synek strasznie sie wyginal, dlugo mial zacisniete piastki i stopki, potrafil plakac przy jednej z piersi,po czym gdy przylozylam go do drugiej bylo juz ok - nie tolerowal lezenia na jednej ze stron, nie dawal sie nosic poziomo, nie moglam go nawet "lulac", bo sobie tego nie zyczyl, jedynie musialam go nosic pionowo, takiego maluszka, bo sie zaraz denerwowal i plakal. Do dzis mam problem zeby bez placzu go ubrać
Kto go nie wzial na rece zawsze mowil, ze jest taki sztywny.
Chyba jeszcze raz sie wybiore z nim do neurologa, bo musze miec pewnosc, ze wszystko jest ok.
Aschlee mojego tez zaszczepili z katarem. Pielegniarka już nie chciala, wiec dla pewnosci spytala sie pani doktor i ta zezwolila :/ U nas na szczescie bez gorączki, jedynie wysypka na prawym ramieniu (nie pamietam po czym). Ale straszne miałaś przeżycia
Dobrze, że się tak to skończyło.