reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania 2018

Ogólnie nie chcę tu się bardziej rozpisywać co się dzieje, bo to bardzo osobiste sprawy i nie dotyczą tylko mnie. Dlatego wizyta u specjalisty może mi naprawdę pomóc. No nic, trzymajcie za nas kciuki. Narzeczony trzyma się jakoś ale też jest wyczerpany tym wszytkim. Jakby jakaś klątwa nad nami wisiała. Albo jakaś kara za coś...
 
reklama
Właśnie bycie optymistką ciągle kopie mnie w dupie, mam nadzieję, że będzie dobrze, trzymam się tego i nagle coś jeb.

Rozważam pójście do specjalisty bo jest coraz gorzej. Życie mi się sypie, w domu ani chwili spokoju, a wiecie co? Najlepszym lekarstwem na to byłoby mieszanie osobno, tzn na swoim bez rodziców, to właśnie przez nich mam najwięcej stresu, ich problemy mam na głowie bo niestety dotkną i mnie i mojego narzeczonego. Nie mamy możliwości uciec, wynająć czegoś... Najbardziej promieniałam wręcz jak wyprowadziliśmy się do matki narzeczonego ale do czasu, ona zaczęła mieć jazdy jakieś swoje i musieliśmy wracać. Jak tylko jest iskra nadziei to zaraz ją coś gasi i to z impetem. Jak np. mieliśmy załatwić karencje spłaty kredytu, miał tylko wydłużyć się czas spłaty i zwiększyć się lekko procent co nie miało jakoś bardzo nas dotknąć, a okazuje się (kiedy już wszystko zaplanowaliśmy) ze jednak raty wzrosną o kilkadziesiąt złotych więc sensu nie ma ta karencja. Głupi przykład. Ale tak to u nas wygląda. To doprowadza mnie do obłędu ostatnio, dlatego też chce przestać się starać, znaleźc pracę podreperować nasz budżet i może jakoś to się ułoży. Pesymista wybija się ze mnie przez to że optymizm bardziej boli więc pozostaje mi być realistą.
Chodząc do gimnazjum też leczyłam się psychiatrycznie z nerwicy...
Większość z nas ma nerwicę, ja też.
Nie znam sie na kredytach, nie możecie czegoś nająć? nawet kawalerkę? mieszkałam ponad rok u teściowej, rodzice są kochani, ale młodzi muszą być na swoim. Z mężem najmujemy mieszkanie, choć ciężko jest. Dajemy radę.
Głowa do góry, puść to wolno, a wszystko się ułoży. Warto podejść do psychologa, on pomaga.
 
Większość z nas ma nerwicę, ja też.
Nie znam sie na kredytach, nie możecie czegoś nająć? nawet kawalerkę? mieszkałam ponad rok u teściowej, rodzice są kochani, ale młodzi muszą być na swoim. Z mężem najmujemy mieszkanie, choć ciężko jest. Dajemy radę.
Głowa do góry, puść to wolno, a wszystko się ułoży. Warto podejść do psychologa, on pomaga.
Narzeczony zarabia od 1700 do 1900 zależy jak jest z ilością cegieł a co za tym ile godzin pracy. Wynajęcie kawalerki to koszt 1000zł + czynsz + media czyli jakieś 1500zł opłaty związane z domem, do tego nasze kredyty 570zł, nasze bieżące opłaty 300zł czyli rozrachunek jest taki, że nawet na opłaty nie starczy. Dlatego musiałabym iść do pracy koniecznie ale to i tak nie dałoby rady czegokolwiek wynająć. A z rodzicami po prostu taniej...
 
No a aktualnie to nasze opłaty wynoszą koło 1000zł miesięcznie razem z mediami, które dzielimy na pół z rodzicami. No to raczej jest różnica. Tyle, że stresu ogrom jest. Mam nadzieję, że dokończenie remontu da więcej prywatności bo położenie drzwi się zmieni.
 
Ogólnie nie chcę tu się bardziej rozpisywać co się dzieje, bo to bardzo osobiste sprawy i nie dotyczą tylko mnie. Dlatego wizyta u specjalisty może mi naprawdę pomóc. No nic, trzymajcie za nas kciuki. Narzeczony trzyma się jakoś ale też jest wyczerpany tym wszytkim. Jakby jakaś klątwa nad nami wisiała. Albo jakaś kara za coś...
Kochana, smutno mi bardzo to czytać. Wierze, ze wszystko się ułoży z czasem. Nie zawsze i wszędzie jest kolorowo.
Mój np. dzisiaj dał popalić ze szfagerem i nici ze starań. Jestem wściekła jak cholera...
I czasami mam wrażenie ze to ja chce!
 
Kochana, smutno mi bardzo to czytać. Wierze, ze wszystko się ułoży z czasem. Nie zawsze i wszędzie jest kolorowo.
Mój np. dzisiaj dał popalić ze szfagerem i nici ze starań. Jestem wściekła jak cholera...
I czasami mam wrażenie ze to ja chce!
Ja na szczęście na swojego nie mogę być wściekła bo robi wszystko co może. Ja z tą ręką wszystkiego zrobić nie mogę, wtedy on pomyje naczynia, zrobi pranie, albo wywiesi chociaż bo tam z praniem nie mam takiego problemu, zrobi obiad... Jestem szczęściarą. A co do starań to on zawsze chętny, ale aktualnie wolimy poczekać aż się wszystko uspokoi, za dużo się dzieje.
 
reklama
Dlaczego? Śliczna jesteś, taka naturalna :)

Napisane na SM-A310F w aplikacji Forum BabyBoom
A naturalna dlatego, że w ogóle makijażu nie noszę. :D Czasami się zdarzy ale muszę mieć chęć. Ogólnie mam taką przypadłość, że jestem fotogeniczna ale na żywo wyglądam caaałkiem inaczej. :)
 
Do góry