Cześć. Kiedyś tu zaglądałam, coś napisałam, potem przestałam tu zaglądać. Dziś wracam.
Muszę coś z siebie wyrzucić. Jestem strasznie niecierpliwa. Chcę dziecka tu i teraz, zaraz. Nie mogę wytrzymać do terminu @,nie mogę nawet pracować. Nie mogę, nie chcę,nie potrafię. Doszukuje się znaków na niebie i ziemi, że jestem w ciąży. Do okresu tydzień i gdyby były takie testy, to pewnie już bym zrobiła....
Miałam lekkie plamienie. Miałam tak w pierwszej ciąży, ale i w sierpniowym bezowocnym cyklu, też miałam plamienie. Więc z jednej strony myślę, że to może implantacja , a z drugiej to mogą być problemy zdrowotne. Nie da się nie nakręcać na ciążę. Do pracy chodzę jak za karę. Jestem zła i smutna. Mam okropny charakter, jestem tak niecierpliwa. Poza tym córeczka daje mi popalić. Sama się sobie dziwię, że marzy mi się drugie
A co najgorsze to te dwie upragnione krechy nie są wcale gwarancją narodzin zdrowego dziecka. Tak mnie to dołuje wszystko, bo pamiętam jak było z córką. W piątym tygodniu ciąży wylądowałam w szpitalu z poronieniem zagrażającym. I tyle bym dała, aby znów zostać mamą, ale to takie trudne. Ta cała ciąża, poród. Kurczę samo zapłodnienie jest problemem, a to pwinna być tylko przyjemność.