Przepraszam Was, że wczoraj sie nieodezwałam, ale jakoś tak czasu mi zabrakło, pół dnia spędziłam w szpitalu, a potem obowiązki
Dzieki że tak się martwicie
Hmmm od czego by tu zacząć... Ja to chyba o swojej sytuacji powinnam książkę napisać bo to jakas telenowela jest albo niekończonca sie opowieśc
Wczoraj miałam znów robione usg i badanie krwi tak jak zwykle. Jak zwykle na usg nic nie widać, ani w macicy ani poza nią. Poziom hcg znów urósł i wczoraj wynosił 1067, co oznacza ze ciąża gdzieś jest i wciąż się rozwija. Ale powiedzieli mi ze nie mogą jeszcze postawić jednoznacznej diagnozy, bo nie mogą ani potwierdzic ani wykluczyć ciąży pozamacicznej
Na poczatku zaproponowali mi dwa rozwiązania, albo czekamy jeszcze do przyszłego tygodnia i znów usg i betka żeby sprawdzić czy dalej rośnie i być może na usg coś się pokaże, albo dadzą mi zastrzyk METHOTREXATE który zachamuje rozwój ciąży tzn zabije ją gdziekolwiek ona jest i hormon powinien zacząć spadc a w efekcie przylezie @ i koniec historii. Ten zastrzyk jest bardzo silnym lekiem jednym słowem jest to chemia którą sie podaje chorym na raka, tylko pewnie jest to mniejsza dawka i jednorazowa. Z tego co czytałam powoduje on zachamowanie podziału komórkowego
Powiedzieli mi że to ja mam podjąć decyzję co zrobić
Ja mówie, ale jak ja mam podjąc taka decyzję, nie jestem lekarzem i nie wiem co dla mnie będzie na tym etapie lepsze, prosiłam tą doktor żeby mi podpowiedziała co lepsze bo ja sie na tym nie znam, ale nie bardzo była chętna do udzielania mi rad. Dała mi trochę czasu na zastanowienie się i na skonsultowanie decyzji z moim M. No więc oczywiście zaczęła się burza mózgu co zrobić?
Trudno jest podjąc taką decyzję tym bardziej że niedokonca wiedziałam co to za lek itd. No i przeszła mi przez głowę taka głupia myśl a co jeśli ta ciąża rozwija sie prawidłowo gdzies tam w macicy tylko te barany tego nie widzą?? Dadza mi zastrzyk i zabiję własne dziecko
Naprawde była to ciężka decyzja, ale razem z M zdecydowaliśmy się jednak na ten zastrzyk. Pomyślałam sobie niech to juz wszystko się zakonczy i będę miała spokój, po co czekac do nast. tyg. jak i tak dalej nic nie będzie wiadomo... Decyzja zapadła. Po chwili przyszła Pani doktor z innym lekarzem i powiedzieli mi że skonsultowali się z jescze innym lekarzem który pracuje na tym oddziale gdzie podalibymi ten zastrzyk. No i okazało się że tamten lekarz odradza podanie mi tego zastrzyku w obecnej sytuacji
Mówię Wam jak się wkurzyłam, to mi przez pół godziny mało się mózg nie zapalił od myślenia i rozwazania za i przeciw, kiedy w koncu podjęliśmy tak trudną decyzję oni mi mówią że jednak zastrzyk jest nie zalecany
To ku...a nie mogli wcześniej sie skonsultować z tamtym lekarzem? a nie najpierw mnie stresują zawracają głowe i kazą podejmować tak trudna decyzję a potem mówią ze jednak nie. Co za barany!!!! No ale powiem Wam ze mimio wszystko jakoś mi ulżyło że jednak jeszcze tego zastrzyku mi nie podadzą, ze jeszcze trochę moja dzidzia pożyje gdziekolwiek ona jest. No i stanęło na tym że jednak czekamy jeszcze do poniedziałku, zrobią znów usg i sprawdzą czy beta dalej rosnie. Oni ciągle mają nadzieję ze ciąża sama przestanie sie rozwijać i hcg zacznie samo spadać, to byłoby dla mnie najlepsze rozwiązanie. Ale jeśli w pon sie okaze że betka wciąż rosnie, to niestety ale bedą musieli mi dać ten zastrzyć, bo innego wyjścia nie ma
Mówie Wam to jest jakaś cholerna telenowela, ciąża jest ale nikt nie wie gdzie
Najgorsza jest myśl ze gdyby ten zarodeczek został w macicy i nigdzie nie zawędrował to byłabym w normalnej zdrowj ciąży, bo zarodek jest zdrowy, zagniezdził się i rośnie tylko nie tam gdzie trzeba i teraz będzie trzeba go tak poprostu zabić
dzisiaj śniło mi się ze miałam usg i ze jednak go znaleźli w macicy i okazało się ze jestem w prawidłowej ciązy, tak bardzo się cieszyłam, ale kiedy sie obudziłam doszło do mnie ze to tylko sen...
Sorki ale skopiowałam mój post z innego wątku bo nie chciało mi się jeszcze raz wszystkiego pisać, a tu opisałam to dość dokładnie
Jola witaj na forum, trzymam za Was kciuki, cierpliwosci 4 miesiące to nie duzo moze fasoleczka niedługo się pojawi. A jesli nie idzcie do GP i powiedzcie ze staracie się juz ponad rok wtedy porobią Wam wszystkie badanka