Hej,
Kasiol rozdanie szybko przeleciało, całkiem fajnie było:-) fotek kilka mam, ale nie zgrałam jeszcze na komputer bo jakoś tak siły nie mam. Niemoc mnie ogarnęła ;-) przy okazji wrzucę to i Wam brzuszek pokażę ;-)
Kasiol pokaż linka do tańca

lubię oglądać takie rzeczy


A jak tam u Ciebie samopoczucie? Mam nadzieję, że dobrze:-)
U nas weekend też piękny jeśli chodzi o pogodę

nawet wybraliśmy się spacerkiem na cmentarz, a zwykle teraz jesienią/zimą jeździmy autem bo kawałek mamy ;-) spacerkiem to daaawno nie byliśmy. Ale poza pogodą to ten weekend średni;-) jakoś tak uświadomiłam sobie, że inaczej sobie to wszystko wyobrażałam. Jakoś tak spodziewałam się, że M. będzie bardziej dbał o nas itd. Znaczy, nie mogę powiedzieć, że nie dba, przesadzam trochę. Ale wkurza mnie, że nie potrafi zrozumieć, że mogę się źle czuć i nie mieć ochoty gdzieś iść. Normalnie jakby w ogóle miał wyrąbane na wszystko. Masakra. W sobotę mi się pytał czy pójdziemy do kolegi bo mój szwagier przyjechał z zagranicy na dwa tyg, a akurat ma urodziny i u tego kolegi robi imprezę. No to mówię sobie, że głupio tak nie iść więc pojadę, ale umówiliśmy się, że jedziemy na dwie godziny, a oczywiście po czterech był nawet problem że "już" jedziemy, mimo że była 1:00 w nocy. A wczoraj z kolei wymyślił, że szwagier idzie na kręgle to może byśmy poszli (ja oczywiście tylko posiedzieć, bo grać nie mogę). A że znowu się źle czułam, a poza tym szli akurat na taką kręgielnie, która jest w klubie, więc jest głośna muzyka, dym papierosowy itd to mówię, że nie idziemy. No to co zrobił mój szanowny małżonek? Sam poszedł. Na "godzinę-dwie", a oczywiście wrócił po 22. I znowu całe popołudnie i wieczór siedziałam sama. Zwariować z nim można... zero zrozumienia. Tym bardziej, że my generalnie rzadko gdzieś chodziliśmy od zawsze bo nie lubimy

a mnie tak męczą te bóle głowy, że naprawdę tym bardziej nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Wszystko mnie wkurza ostatnio.