hej
jestem
znów byliśmy u siostry-juz ostatnie grubsze prace i za tydzień przenoszenie mebli
m. pomalował im 3 pokoje a ja relaksowałam się ze Staśkiem-a pogoda była magiczna
po drodze dowiedzielismy sie ze m. ma zsoac chrzestnym w sobote
bo brat kuzyna żony nie został zaakceptowany przez księdza
no cóż , dziecku sie nie odmawia podobno i na szybko w sobote wracaliśmy na chrzciny...
niedziele i w miedzyczasie szukalismy nowego auta-w sumie to po obejżeniu kilku stwierdzilismy ze sa w gorszym stanie niz ten nasz staruszek-przebiegi poskrecane-wszystkie niby nie uderzone... ach straciłam wiare w ludzi
, na szczescie wczoraj znaleźliśmy ten jedyny
( mam nadzieje ze nie wyskoczy coś z nim niczzym królik z kapelusza)
wiec chyba dzis go kupimy( uffff bo stare auto obiecane bratu)
co do leków - już biorę 7 dni, myśle że max 9 wezne, mam nadzieje ze nie nabroilismy za bardzo bo mój m. nie zastosował sie do zalecen na ulotce ...
choc coś czuje ,że to cykl bezowulacyjny bedzie-ta tempka jakas taka wysoka... śluzu nie widze bo globulka sie rozpuszcza i na żółto wszystko zabarwione...
paulina widzialam ze jednak synek
Mikołaj będzie miał się z kim bawić
natka czekam na suwaczek
akuku mam Cię
nuśśka co tam kochana? jak nastawienie w tym cyklu?
tyśka kiedy parapetówka?