Ja Olcie urodzilam w pazdzierniku, 19-go,we wtorek o 9.30
Po 3-ech dniach wyszlysmy do domku. Po dwoch dniach zaczelam ja hartowac najpierw poprzez otwieranie okien w pomiszczeniu, w ktorym przebywala. Po tygodniu wyszlysmy na pierwszy spacerek, pamietam, ze byla piekna pogoda. Jestem jak najbardziej za hartowaniem dziecka, i bron boze ubierac na "cebulke"..
Dzidzia ma miec cieplo, ale najgorsze jest przegrzanie :/ Pamietam ile czasu spedzilam na dociekaniu sie z moja Babcia , ze Oli nic nie bedzie jezeli w domu bedzie lezala bez czapki ( bo to dla mnie bylo smieszne i strasznie dziwne ).Tak samo bylo z kwestia spacerow bo za wczesnie, z kwestia smoczkow, bo ja nie jestem za podawaniem smoczkow a Babcia to wrecz przeciwnie bo jak to tak mozna. No ale o dziwo mozna.Ola nigdy w zyciu smoczka nie miala, raz probowalam, wyplula, wiecej nie probowalam. Jest bardzo wiele teorii na temat wychowania dzieci, ale bardzo wiele jest blednych, poza tym nie mozna wszystkich dzieciaczkow wsadzic do jednego worka,kazde jest inne i inaczej reaguje na rozne rzeczy.
Ja juz w pracy.Piekna pogoda u Nas sie zrobila, az zal siedziec w pracy w taki dzien.
A jak u Was ?
Akuku trzymam mocno &&&. O ktorej jutro robisz ?? Co do dzieciakow, tez nie jestem za zbytnim ubieraniem, Olusia niestety musi chodzic w czapkach, musi miec osloniete uszka, bo 3 lata temu przez blad lekarzy Ola stracila sluch. Och dlugo by opowiadac ile przeszla,ja zreszta tez. Miala juz trzykrotnie operacje uszek, w tej chwili 23-go mamy mikroskopowe calodobowe badanie uszek w Klinice w ktorej Ola jest leczona caly ten czas,ktore pokaze jak wygladaja uszka od srodka, bo miesiac temu mielismy niemila sytuacje, bo znowu zaczelo ja bolec lewe uszko, ktore jest slabsze od prawego, slabiej na Nie slyszy. Na dzien dzisiejszy slyszy juz w miare dobrze, choc nie tak jak inne dzieci, ale nie wplywa to na jej zycie codziennne. Nauczyla sie funkcjonowac normalnie, choc problem jest z jej glosnym mowieniem, ale mysle,ze i z tym damy sobie rade po czasie. Ale przeszla bardzo wiele, i mimo tego,ze sama pracuje w sluzbie zdrowia, mam wiele zlych emocji i wspomnien zwiazanych z ta instytucja. Fakt jest jeden - lekarzy przez duze "L" jest w Polsce bardzo niewielu.