reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki - II połowa 2020 roku

A czy ten wg Ciebie jest pozytywny?
Ja bym go jeszcze za pozytyw nie uznała ale moim zdaniem to już bardzo blisko pozytywu. U mnie pozytyw wyglądał tak
20201103_095016.jpeg
 
reklama
Ja robiłam hormony tarczycowe, biorę euthyrox najmniejszą dawkę i już jest ok. Przed epidemią robiłam też morfologię, cytologię i USG i zarówno ginekolog jak i endokrynolog powiedzieli, żeby działać, bo wszystko ok. No ale nie wiem czy jest ta owulacja czy jej nie ma, a to w sumie istotne. Chyba jutro umówię się na wizytę, bo pewnie kilka tyg będę musiała i tak na nią czekać.
A czego nie masz w normie?
Przy ciąży któą straciłam, miałam zrobione wzyzstkie badania standardowe i były w normie, niewiadomo co się stało. Wyniki z histo nic nie wniosły. Po stracie byłam na konsultacji u innych lekarzy niż moja i generalnie zlali. Poronienia się zdarzają. Po poronieniu sama najpierw zrobiłam trombofilie (podwyższone d-dimery) mutacji na szczęście brak. Po poronieniu jestem po 2 cyklach i oba bez owulacyjne. Zleciła mi badanie AMH niby w normie dla wieku albo bardzo niskie, więc nie mam czasu na błędy lekarskie, kolejne poronienia jeśli faktycznie coś jeszcze jest nie tak. Progesteron mam powyżej normy dla okresu w którym się aktualnie znajduję. Zbadam go jeszcze w grudniu, w styczniu mam zjawić się z kompletem badań. Ale dała do zrozumienia, że coś jest nie tak.
 
Bo u młodych dziewczyn zazwyczaj tak to wygląda 🤪🤪 ja miałam 23 i zaszłam właśnie wtedy kiedy się raz zapomnieliśmy 🤪
Jak miałam 24 to w pierwszym cs nam się udało i to bez liczenia, bez niczego. W dodatku tylko raz wspolzylismy i to dokładnie w dzień owulacji, bo akurat wyjeżdżałam do rodziców 600 km dalej. 😋

Kurcze, znowu mam te dziwne skurcze brzucha. 🤔🤔 W zeszłym cyklu miałam wg kalendarzyka dwa i trzy dni po owulacji (nie wiem, kiedy dokładnie była, tak mówi kalendarzyk), a teraz niby dziś mam owulację wg kalendarzyka i znowu mam te dziwne skurcze. Co to może być? 🤔
 
Ja bym go jeszcze za pozytyw nie uznała ale moim zdaniem to już bardzo blisko pozytywu. U mnie pozytyw wyglądał tak
Robiłam trzy razy tego dnia i każdy był taki. Dzień wcześniej i później były jaśniejsze. Więc nie wiem czy w ogóle była owulacja. Któraś z dziewczyn dała mi nadzieję, że mogła być w nocy i nie wychwycilłam peaku. Oby oby
 
Przy ciąży któą straciłam, miałam zrobione wzyzstkie badania standardowe i były w normie, niewiadomo co się stało. Wyniki z histo nic nie wniosły. Po stracie byłam na konsultacji u innych lekarzy niż moja i generalnie zlali. Poronienia się zdarzają. Po poronieniu sama najpierw zrobiłam trombofilie (podwyższone d-dimery) mutacji na szczęście brak. Po poronieniu jestem po 2 cyklach i oba bez owulacyjne. Zleciła mi badanie AMH niby w normie dla wieku albo bardzo niskie, więc nie mam czasu na błędy lekarskie, kolejne poronienia jeśli faktycznie coś jeszcze jest nie tak. Progesteron mam powyżej normy dla okresu w którym się aktualnie znajduję. Zbadam go jeszcze w grudniu, w styczniu mam zjawić się z kompletem badań. Ale dała do zrozumienia, że coś jest nie tak.
To faktycznie trzeba drążyć temat i szukać przyczyny, żeby szybko coś zaradzić. Trzymam kciuki 🙂
 
Gadałam ostatnio z kumpelą, śmieje się z niej, że to ona mogła by być lekarzem, bo doradza swoim klientkom o co mają molestować swoich lekarzy. Generalnie wychodzi z założenia, że jeśli ogólnie kobieta ma w miarę dobre wyniki z takich standardowych co nam dają, a mimo wszystko coś nie pyka, tzn, że organizm walczy z czymś, co odczuwa jako brak możliwości utrzymania ciąży więc do niej nie dochodzi. Bardzo często kobiety mają niewyleczoną boleriozę bo nawet nie wiedzą, że na nią nawet chorują a choroba niestety latami lubi się ukrywać i nie kojarzy się, że coś kiedyś użarło. Ostatnio swoim 2 koleżankom doradziła by to zrobiły i to był strzał w 10. 3 miesiące leczenia. I pykło od razu, nawet za szybko. 🙂
 
reklama
Do góry