reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki - I połowa 2020 roku

Dziewczyny, zerkam tu czasem do Was. Na staraczkach II połowy już nie mam czego szukać ;) nie bardzo odpowiadają mi niektóre z tych "nowych", a widzę tu inaczej, spokojniej, no i większość z Was "znam" ;)

Ja się tak tylko chwalę, że byłam u lekarza i z ginekologicznego punktu widzenia wszystko ok [emoji108] mój guz nie rośnie, a świetnym "lekarstwem" na niego byłaby ciąża ;) lekarka powiedziała, że jak przez pół roku nic się nie uda, to ruszymy z jakąś diagnostyką. Więc na razie próbuje, na spokojnie. Powiem Wam, że trochę psychicznie odpoczywam bez forum - nie, że bez Was ;) ale bez takiego nakręcania, swirowania, które chcąc nie chcąc - bardzo mi się udzieliło. Także będę tu do Was zaglądać od czasu do czasu. I wierzę, że wszystkim nam się uda! Powodzenia dziewczyny [emoji8][emoji123][emoji110]
Fajnie, że wam dała pół roku na starania [emoji4] dobre podejście. Minimum pół roku też bym próbowała. A może się uda w tym czasie...?
A potem jest tyle możliwości, monitoring, stymulacja, jakieś witaminki i leki.
 
reklama
Dużo nas po stratach.. Ja nie wiem czy kiedys też tak było, w czasach kiedy my się urodzilysmy, czy to teraz jest bardziej rozpowszechnione bo jest Internet, ale kobitki damy radę zobaczycie, każda z nas w końcu zobaczy uoragnione 2 kreseczki [emoji4]
 
W pierwszym cyklu rzadko się udaje...
Niestety musisz przeżyć kryzys. Po okresie będzie lepiej a potem nowe starania [emoji4]
Ja bym urodziła w czerwcu, moje dziecko miałoby 3 mce...

Wiem,wiem nie nastawiałam się,ale mimo wszystko jakiś żal jest.. Wiedziałam, że kryzys przyjdzie..
No nic czekam na okres i już planuje też wrócić do ćwiczeń i głowę wywietrzyć innymi zajęciami.

Dzięki dziewczyny :*
 
Dużo nas po stratach.. Ja nie wiem czy kiedys też tak było, w czasach kiedy my się urodzilysmy, czy to teraz jest bardziej rozpowszechnione bo jest Internet, ale kobitki damy radę zobaczycie, każda z nas w końcu zobaczy uoragnione 2 kreseczki [emoji4]
Dziewczyny ja nigdy nie doznałam straty, ale jak myślę, że ktoś musiał tego doświadczyć strasznie mi przykro, że takie coś kogoś musi spotykać, żona kuzyna 3 synów straciła, lekarz powiedział, że synów nie donosi, w końcu udało się córkę jej urodzić, koleżanka mojej mamy tak samo dwie męskie straty, urodziła córeczkę, niewiem dlaczego tak jest ale jest to przykre.
Vici moja babcia dwoje dzieci straciła, syn żył tydzień a córeczka się martwa urodziła, z tym że wtedy rtg robili zamiast usg, no i opieka była inna w naszych czasach.
Oglądałam kiedyś artykuł jakiego lekarza jak się wypowiadał, że będziemy coraz słabsi, mniej odporni, ponieważ kiedyś była naturalna selekcja, teraz ciąże są podtrzymywane już na bardzo wczesnym etapie, pozniej te osłabione organizmy się spotkają i już będą mieli problem w poczęciu kolejnego organizmu
 
Dziewczyny ja nigdy nie doznałam straty, ale jak myślę, że ktoś musiał tego doświadczyć strasznie mi przykro, że takie coś kogoś musi spotykać, żona kuzyna 3 synów straciła, lekarz powiedział, że synów nie donosi, w końcu udało się córkę jej urodzić, koleżanka mojej mamy tak samo dwie męskie straty, urodziła córeczkę, niewiem dlaczego tak jest ale jest to przykre.
Vici moja babcia dwoje dzieci straciła, syn żył tydzień a córeczka się martwa urodziła, z tym że wtedy rtg robili zamiast usg, no i opieka była inna w naszych czasach.
Oglądałam kiedyś artykuł jakiego lekarza jak się wypowiadał, że będziemy coraz słabsi, mniej odporni, ponieważ kiedyś była naturalna selekcja, teraz ciąże są podtrzymywane już na bardzo wczesnym etapie, pozniej te osłabione organizmy się spotkają i już będą mieli problem w poczęciu kolejnego organizmu
W przemyśleniach o in vitro również szukałam informacji na temat "słabości" naszych dzieci. Skoro nam się nie udaje, czy nasze dzieci również będą niepłodne?
Ale to taki trudny temat dla mnie, że w ogóle porzuciłam myślenie [emoji17] bo efekt jego jest taki, że nie powinniśmy robić dzieci, bo one w dorosłym życiu będą ciarpialy jak my teraz cierpimy i wyć mi się tylko chce [emoji17][emoji17][emoji17][emoji17][emoji17][emoji17]potem pojawiają się pytania natury egzystencjalnej, czy z powodu mojego egoizmu chce skazywać moje dzieci na cierpienie? Dlatego wolę o tym nie myśleć....
 
@MagMagMag tu zdecydowanie jest spokojniej, jakoś życzliwiej, ale też tutaj rzadko już ktoś się udziela, dużo "naszych" dziewczyn już jest tam a nie tu.

A to prawda, do drugiego wątku dołączyło kilka osób nowych i zrobiła się dziwna atmosfera. Każda z nas kiedyś była nowa,ale tam się dzieją dziwne historie. Do tego ja chwilowo też odcinam się od tematu śluzu, testów itp.

@aga.i.nieszka a Ty gdzie się podziewasz? ;)

@MagMagMag ja też zaglądam mniej tam, trochę tutaj, wpadaj ;)
 
W przemyśleniach o in vitro również szukałam informacji na temat "słabości" naszych dzieci. Skoro nam się nie udaje, czy nasze dzieci również będą niepłodne?
Ale to taki trudny temat dla mnie, że w ogóle porzuciłam myślenie
emoji17.png
bo efekt jego jest taki, że nie powinniśmy robić dzieci, bo one w dorosłym życiu będą ciarpialy jak my teraz cierpimy i wyć mi się tylko chce
emoji17.png
emoji17.png
emoji17.png
emoji17.png
emoji17.png
emoji17.png
potem pojawiają się pytania natury egzystencjalnej, czy z powodu mojego egoizmu chce skazywać moje dzieci na cierpienie? Dlatego wolę o tym nie myśleć....
O kurcze, jeśli sprawiłam Ci przykrość tym co napisałam to absolutnie nie oto mi chodziło.
a od 6mc brałam tabletki na podtrzymanie bo po stosunku miałam mocne skurcze macicy, sperma tak silnie działała.
 
reklama
U nas też bardzo grobowa atmosfera ostatnio...
Rozmawialiśmy bardzo dużo o naszej niepłodności, o nas i mój partner stwierdził, że powinnam iść do psychologa. Poza ciąża daje rade, ale jak tylko zobaczę pozytywny test, na pewno wpadnę w panikę. On bardzo nie chce żebym się denerwowała,wiec to zaproponował. Chyba pójdę.

Ponowilam temat in vitro. Myślał, że temat zamknięty i zdecydowaliśmy się nie robić. [emoji2356] Ja powiedziałam, że idę na wizytę 24 września. Mogę wziąć jego wyniki badań, ale nie pójdzie ze mną. Dam mu trochę czasu i w tym roku nie podchodzimy do in vitro. Dla mnie okay.. Ale powiedziałam, że temat będzie zamknięty jak będziemy mieli co najmniej dwójkę.

Wczoraj też rozmawialiśmy. Nie moge spać, ogólnie dużo myślę na ten temat i zapytał o co chodzi...
Miałam taka kolezanke, po latach nieudanych starań miała in vitro, urodziły się piękne bliźniaczki, a po roku niespodziewanie wpadli i urodziła się jeszcze jedna córka. Cudowne dzieci.
Bliźniaczki 3 lata, a córka 2. Ona miała 39 lat. Pewnego wieczoru po kłótni z mężem popłakała się przy mnie, że nie daje rady, że jest za stara na 3 małych dzieci, a mąż tego nie rozumie. Boi się że nie ogarnie tego, jest na wykończeniu.

Powiedziałam mojemu partnerowi, że nie chce tak, bardzo pragnę dzieci i chce mieć dla nich siłę. Chcę mieć kilkoro dzieci. Boje się, że okaże się nagle, że będę za stara i po prostu nie dam rady. Oczywiście gadałam chyba z godzinę i przytaczałam pełno argumentów. Nie odzywał się chyba z 2 godziny. A po tym czasie powiedział tylko, że dobrze ze poruszyłam ten temat, musi trochę o tym pomyśleć. I poszedł spać. [emoji2368]

Boję się, ale jestem dobrej myśli. Jestem gotowa czekać, ale myślę że moje 33 urodziny w marcu to będzie taki deadline, po tym czasie, jeśli nie będziemy w ciąży musimy iść do kliniki. Nie wiem czy dłużej wytrzymam z czekaniem. Ja już dawno zadałam sobie pytanie czy chce in vitro czy nie. Jestem pewna że nie chce, ale może muszę. A skoro muszę to zrobię.
 
Do góry