W sumie to już był konsultowany, ale to jedyne dostępne leczenie. Mogłam też zaryzykować i nie leczyć wcale, ale gdyby się nadal nie udało zajść w ciążę, a z tego rozwinął rak to wtedy ryzyko utraty macicy jest ogromne, więc muszę się leczyć. Mogłam ewentualnie zrezygnować z wkładki i pozostać na samych doustnych. Ale skuteczność mniejsza. Także to optymalne rozwiązanie, lepszego nie ma, chociaż teraz jak mnie brzuch boli i mam poczucie ciała obcego
to nie jest to fajne. Ale w sumie konieczne, trzeba wytrzymać