No ja się nie mogę z tym zgodzic.
Mieszkam w Niemczech i w obu ciążach miałam książeczkę od 4 tygodnia.
Beta HCG sama lekarka zaproponowała, oczywiście dostalam rachunek do domu bo to badanie nie jest refundowane. Ale to może być różnie w różnych landach.
Badania wszystkie są w książeczce ciąży.
Jesli chodzi o inna dokumentację to zgodnie z niemieckim prawem (jednakowym na wszystkie landy) masz prawo do zobaczenia, wydania kopii, zniszczenia i zakwestionowania twojej kartoteki. Nie dają tych badań nikomu ze względu na Datenschutz (niemieckie RODO), bardzo się boją, żeby nie dostały się w niepowołane ręce. Nawet jak dostaje rachunki z labo za dodatkowe badania to jest tylko cena podana, a nie ma wyników. Jest na kartce napisane, że wyniki są do wgladu u lekarza, bo zawsze ktoś może moja pocztę otworzyć i mogę labo pozwać i nieprzestrzeganie RODO i wygram. RODO w Niemczech jest bardzo przestrzegane.
Sama pracuje w kadrach i to samo. Nikt nie wie ile kolega obok zarabia, o chorobach się nie mówi, itd...
Jesli chodzi o opiekę to ja jestem zadowolona. Jak rozmawiałam w klinice to lekarka aż mnie zaskoczyła! Chciała mnie na wszystko zbadać, niektóre badania nawet ja sama uważałam za niepotrzebne. Dostalam skierowania dosłownie na wszystko...
Moim zdaniem to wszystko zależy na jakiego lekarza trafisz. Ja mam ogromne szczęście i wspaniałą panią ginekolog. W szpitalu zdarzyły się nieprzyjemności, ale myślę że to wszędzie norma. Oni to mają na codzień i po prostu dla nich jest chlebem powszednim, a dla mnie moja osobista tragedia... Dlatego nie biorę ich znieczulicy na powaznie.
Progesteronu też nie dają. Bardzo się tym marwilam bo w Polsce przepisuje się go jak cukierki.
Ale czytałam badania naukowe dot. progesteronu... I NIE wykazały na to że pomaga donosić ciążę... Taki sam odsetek kobiet z progesteronem jak i bez progesteronu poroniły... Myślę że to kwestia psychiki, masz progesteron, czujesz się bezpieczniejsza i tak się nie denerwujesz [emoji4]