Dziewczyny nie wytrzymałam i poszłam dziś na betę. Babka, która pobierała krew tylko mnie wkurzyła. Dzisiaj mam 32dc. Stymulacja lamettą. Tydzień temu byłam na monitoringu cyklu. Lekarz powiedział, że jest grube endometrium i dużo ciałka żółtego co pozwala mieć dużą nadzieje na powodzenie. Kazał brać dwa razy dziennie progesteron. Pierwszą ciążę też miałam podtrzymywaną. Co prawda kazał zrobić mi betę dopiero w sobotę czyli w 35dc, ale nie wytrzymałam. Cykle mam zazwyczaj 32-max 35 dniowe. Z tym, że zawsze od ok29dc miałam plamienia, które teraz nie wystąpiły. Cycki bolą, jajnik pobolewa... Odrzuca od mojego czerwonego wina(!). To ju 3 lata jak się staramy... Babka, ktora obierała krew bez sensu się dopytywała mnie o wszystko i komentowała. Tzn kiedy powinnam mieć miesiaczkę itp. Jak jej powiedziałam, że dzisiaj to powiedziała, że to jest bez sensu badanie i na pewno nic nie wyjdzie bo nawet jeśli to za wcześnie... Poryczałam się tylko
Czy to na prawdę za wcześnie na betę? W tabelkach wyniki są już od 3 tygodnia...