Opowiadam wszystko - to będzie długi post
Staraliśmy się 3 miesiące. Przeczucia miałam od dnia zagnieżdżenia. Po prostu wiedziałam. Czułam to. Pierwszy objaw - dziwne smaki miałam bardzo szybko. Na pewno przed terminem okresu - w każdym razie testy jeszcze nie wychodziły.
Jadłam prince polo orzechowe i popijałam to sokiem z kiszonego buraka. Narzeczony wchodzi i mówi "chyba jesteś w ciąży, smakuje Ci takie połączenie?"
tak, smakowało.
Nigdy nie wierzyłam w takie opowieści, że można mieć zachcianki na takim wczesnym etapie. Może 6-7 tydzień, ale nie w terminie okresu
Ale ja sobie nic nie wkrecalam, a kto inny zauważył zachcianki
parę dni później zdażyło mi się również popijać kiszonkami deser czekoladowy.
W dniu zagnieżdżenia (jestem pewna, że to było 8dpo) poczułam się chora. Podwyższona temperatura na czole 37.3 dreszcze, ogromnie zimno, siedziałam pod kocem. Żadnego kaszlu, ani kataru. Dzień później poczułam się już lepiej (temp 36.9), dreszcze ustąpiły, czułam się jeszcze trochę rozbita.
Na drugi dzień już wszystko wróciło do normy. Od tamtej pory już inaczej się czułam, ale testy dalej nie wychodziły. Pierwszy test wyszedł mi 11 dpo (2 dni przed terminem okresu).
Strasznie chciało mi się spać i robiłam drzemki po południu, a nigdy tak nie robię. Jakieś 3 dni przed terminem okresu włączyłam laptopa i po paru minutach zaczęłam spać na ręce, dosłownie mnie ścięło snem
Miałam też ogromny apetyt. Pochłaniałam wszystko z lodówki
dzień przed terminem okresu ugotowałam 4 litrowy garnek rosołu i wszystko zjedliśmy w ten sam dzień
tak mi smakowało, że szła dolewka za dolewką
Jeśli chodzi o typowe objawy zbliżającego okresu /ciąży to nic kompletnie nie miałam. Piersi nie bolały, nie swędziały. Brzuch nie bolał. Śluz - kompletna susza. Miałam też pms - denerwowało mnie wszystko.
To chyba tyle
Do zagnieżdżenia byłam pewna, że nic z tego nie wyszło. Seksy były co 2 - 3 dni. Omineliśmy owu nawet bo to był dzień powrotu do pracy po 2miesiecznej przerwie i to był stresujący dzień. Także dziecko jest z parodniowych plemników
miesiąc temu się nie udało, a na 100% trafiliśmy w owu i 2 dni przed i dzień po także u nas nie sprawdziła się zasada, że czym częściej tym lepiej.
Sorry za długi tekst, ale ja uwielbiałam czytać takie wielgachne posty z udanych cyklów