reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki - I połowa 2020 roku

Kochane niestety życie jest skomplikowane. Jeśli zależy nam na drugiej osobie, czasem trzeba trochę na okrętkę!! Oni są kochani- ale czasem trzeba jak z dzieckiem! :-)
 
reklama
Obierasz strategie obrońcy i to zrozumiałe. Kochasz go. Ale jeśli on też cię tak mocno kochw to badanie nie powinno być takim problemem. I moim zdaniem musicie porozmawiać bez dziecinnych fochow. Bo wierzę Ci ze jest wspaniałym facetem, może się pogubil. Tymbardziej trzeba rozmawiać a nie uciekać i się obrażać. I cała ta sytuacja jeszcze was umocni i będziecie silni jeśli coś będzie nie tak.
Życzę żeby wszystko było w porządku, żebyś ujrzała 2 kreseczki. I żeby między wami skonczyly się szybciutko ciche dni.
Po każdej kłótni są te lepsze dni, a nawet mogą przynieść co nieco lepszego w łóżku [emoji48][emoji48][emoji48]
Haha no buczy niestety. Takie jego męskie ego [emoji23] nie spodziewałam się aż takich nieprzychylnych postów... Nie chce go stawiać w zlym świetle bo jest naprawdę wspaniałym partnerem i myślę że egozim to ostatnie słowo, którego bym użyła w tej sytuacji. Raczej cieszę się że otwarcie mi o tym powiedzial.
My też kupujemy coraz to więcej par butów pomimo tego, że w domu mamy już 30, mężczyźni tego nie rozumieją, ale akceptują i z tym żyją. Ja też przeżyję z jego podejściem do tej sprawy. Jakby nie patrzeć - badanie ostatecznie zrobił.
Chciałabym zakopac topór wojenny znowu sie kochać jak dawniej [emoji6] może jednak potrzebuje czasu w samotności? Musi to sobie przemyslec? Nie wiem... Ale jeśli potrzebie to mu to dam...
 
@Magdusia88 masz trudną sytuację. Facet zestresowany- każdy reaguje inaczej. Mój był bardzo zdenerwowany przed badaniem... Ja mojemu mężowi powiedziałam, że są dwie drogi- pierwsza badanie w domu na teście... jeśli wyjdzie dobrze to zostawimy w spokoju, jeśli nie będzie trzeba pogłębić diagnostykę. Było mu lżej. Starałam się zająć nim tak, żeby nie myślał o tym za dużo, bo to też nie jest dobre.
Niestety w teście wyszedł negatyw i mąż powędrował na rozszerzone badania- nie tylko zwyczajne badanie nasienia. Całą masę badań przeszedł. Był smutny na początku- ale daliśmy radę. Trzeba się wspierać. Po 3 miesiącach terapii witaminowej i ograniczeniu niektórych produktów był ogromny szok. Mój lekarz nie wierzył, że aż tak wszystko się poprawiło. Mimo poprawy co 3-4 miesiące mąż powtarza badania.oczywiscie ja mu przypominam, ale wie że to konieczne. Zawsze czuje się zestresowany- trzeba to zrozumieć.

Mój mówiac mi to nie był zły, czy obrazony. Powiedział że nie chce dalej rozmawiać, bo mógłby powiedzieć za dużo, i mnie zranić, czego nie chce. Był po prostu smutny, ciężko mu się z tym pogodzić... Fajnie, że twój mąż ciebie ma, na pewno docenia to, że ma taką kobietę przy sobie [emoji3526]
 
@Magdusia88 on się zachowuje jakby niewiadomo co złego mu zrobili na tym badaniu jakby miał traumę.
Spróbuj z nim pogadać może... Albo napisz mu na kartce co czujesz jaki wynik by nie był to nic nie zmieni między Wami.
Ja mojemu nagadałam kiedyś przed spaniem że jakbym nie mogła mieć dzieci to wolałabym się rozejść bo niech on ma szansę na rodzinę a on postukał się w głowę i mówi, że oszalalam, że mamy takie czasy, że medycyna potrafi zdziałać cuda a jeszcze jest droga adopcji (czym mi bardzo zaimponowal) od tego czasu ja mniej swiruje a i między nami jest lepiej.
Może trzeba oczyścić atmosferę...
 
@Magdusia88 on się zachowuje jakby niewiadomo co złego mu zrobili na tym badaniu jakby miał traumę.
Spróbuj z nim pogadać może... Albo napisz mu na kartce co czujesz jaki wynik by nie był to nic nie zmieni między Wami.
Ja mojemu nagadałam kiedyś przed spaniem że jakbym nie mogła mieć dzieci to wolałabym się rozejść bo niech on ma szansę na rodzinę a on postukał się w głowę i mówi, że oszalalam, że mamy takie czasy, że medycyna potrafi zdziałać cuda a jeszcze jest droga adopcji (czym mi bardzo zaimponowal) od tego czasu ja mniej swiruje a i między nami jest lepiej.
Może trzeba oczyścić atmosferę...

No niestety tak się zachowuje, ale taki ma mózg i nie wejdę do niego i go nie zmienię. Nie będę próbowała go też przekonywać, że to nic takiego, bo on tak po prostu nie uważa i odniesie to odwrotny skutek. A badanie wykonał w domu i zawiózł próbkę do kliniki, więc calkiem przyjemna opcja.
Kartka to dobry pomysł. Odtwarzalam rozmowę też w głowie, ale no wyjec mi się włącza [emoji58] wolałabym uniknąć ryczenia.
Niestety mój też mowi, że jak wina będzie po jego stronie to mnie zostawi, bo mam jeszcze szanse znaleźć płodnego [emoji2356]
Spróbuję dziś wieczorem z nim porozmawiać...
 
Przecież nie wiązałaś się z nim dla płodności tylko dla niego!! Powiedz mu to ;) możesz obrócić to w żart na zasadzie- gdyby zależało mi tylko na płodności to zanim się zwiazaliscie zrobiła byś sobie i jemu badania 🙈 A konkursu płodności nie urządzalas bo jego kochasz😊
Trzymam kciuki za Was!! Daj znać jak poszło.
I nie tłum emocji!! Czasem kilka łez pomaga!! Ja też jestem z tych twardych, ale zdarzyło mi się kilka razy przy mężu poplakac!! Zrobiło to dobrze i jemu- co czuł się bardzo potrzebny, zaopiekował się mną, przytulił- serio nic nie musiał mówić!! I mi, bo potem wstałam jak nowa - czyste myśli i szczęście, że mam tak cudownego mężczyznę u boku 😍
 
Polecam też znaleźć sobie wspólne zajęcie;) jeśli oczywiście takiego nie macie !! My razem trenujemy i gramy w gierki ;)
Z fajnych gier dla par polecam wieżę romantyczną 😊
 
No niestety tak się zachowuje, ale taki ma mózg i nie wejdę do niego i go nie zmienię. Nie będę próbowała go też przekonywać, że to nic takiego, bo on tak po prostu nie uważa i odniesie to odwrotny skutek. A badanie wykonał w domu i zawiózł próbkę do kliniki, więc calkiem przyjemna opcja.
Kartka to dobry pomysł. Odtwarzalam rozmowę też w głowie, ale no wyjec mi się włącza [emoji58] wolałabym uniknąć ryczenia.
Niestety mój też mowi, że jak wina będzie po jego stronie to mnie zostawi, bo mam jeszcze szanse znaleźć płodnego [emoji2356]
Spróbuję dziś wieczorem z nim porozmawiać...
Mojego meza na szczescie na badania nasienia nie musilam namawiac, powiedzialam mu, ze jak ja sie badam to on tez powinien zrobic kilka testow, powiedzial ok. Musielismy tylko znalezc laboratorium gdzie nasienie mozna przywiezc a nie trzeba oddawac na miejscu, bo tego sie krepowal. W wynikach wyszla slaba jakosc a powodem byly bakterie, przeszedl leczenie i juz jest ok. Ja wychodze z zalozenia, ze lepiej poznac przeszkody i wdrozyc dzialanie. Lekarz sam mowil nam, ze teraz coraz wiecej mezczyzn ma z tym klopot i moim zdaniem to nie odbiera meskosci. 3mam kciuki aby udalo Wam sie to wyjasnic:)
 
Napisz też list do niego
Właśnie czytam ta książkę od @Wiktoria_22. Na pierwszych stronach autorka pisze o badaniach nasienia. I właśnie o to się poklociclismy z moim partnerem. Wysłałam go na badania nasienia. 3 razy przełożyłam bo nie mógł z powodu pracy. No i w środę poszedł w końcu... Nie odbierał telefonów ode mnie, a jak wrócił to nie odezwał się słowem, wykąpał sie i poszedł spać. W czwartek napisał mi na kartce swoje przemyślenia.. Ze on nie chce żeby ktoś inny mówił mu ze jest beznadziejny i jakie są jego plemniki. I ze ja wysłałam go na badanie nasienia i ja zakwestionowałam jego poczcie własnej wartości i jego męskość. I że o seksie mogę w następnych tygodniach zapomnieć. Nie pozwolił mi nawet skontrargumentowac bo powiedział że nie chce o tym rozmawiać...
W środę napisałam mu smsa że jeśli nie chce iść to nie musi i wcale nie będę zła ani nic. Ale nie odebrał tego na poważnie i poszedł, ale cała wine za to zwalil na mnie.
Co prawda, powiedziałam mu ze jak nie pójdzie to nie będzie źle, bo i tak za kilka miesięcy będą dwa lata starań i chciałbym żebyśmy oboje zaczęli leczenie... Myślałam że te kilka miesięcy da mu czas na to, żeby się do tych badań psychicznie przygotować.
No i dziś sobota, od tej środy nawet mnie nie dotknął. Niby żyjemy, rozmawiamy ale nie całuję nie przytula, śpimy obok siebie, nic poza tym. Odkad się znamy, nie było nocy żebyśmy się nie przytulili, jego językiem miłości jest dotyk.
Chciałabym to naprawic, bo im dłużej tkwimy w takim zawieszeniu tym gorzej dla nas, jednak nie dał mi szansy na wypowiedzenie się. Zresztą nie mam więcej nic do powiedzenia, niż to co mu zawsze mówiłam, że dla mnie jest męski, niezależnie od tego jakie jest jego nasienie, i że problemy z nasieniem można naprawic bo co około 3 mce tworzą się nowe plemniki, i że to nie jego wina, że jego plemniki są w tym momencie gorsze (o ile są, bo jeszcze nie ma wyników)...
Jestem przed okresem i jak tylko o tym pomyślę to chce mi się wyc, a nie jestem typem wyjca i raczej nie rozklejam się w towarzystwie kogokolwiek. Boję się zacząć rozmowę bo nie mam nowych argumentów, których on jeszcze nie słyszał, a te ciche dni mnie dobijaja... Kocham go i nie chce marnować czasu na kłótnie... No i nie zdarzają nam się kłótnie, oczywiście żywo dyskutujemy, mamy odmienne poglądy,ale kłótnie to mogłabym przez te lata na palcach jednej ręki policzyć...
Co tu robić...?
 
reklama
Madziu, fajnie, że się wyżaliłaś. Wiem, że czasami nie ma komu i dobrze wyrzucić z siebie, coś co nas dręczy. Wiadomo, że czasami jesteśmy złe i myślimy sobie, że czemu my możemy latać po lekarzach, a facet musi 'tylko' oddać nasienie. Mojemu mężowi zajęło to 9 miesięcy. I mimo, że mamy jedno dziecko, okazało się, że 'wina' leży prawdopodobnie po jego stronie. Porozmawiaj z partnerem na spokojnie, kiedy będziecie oboje w dobrych nastrojach. Też możesz napisać mu list, czasami tak łatwiej. Możesz podać przykład mojego męża, że jedno dziecko mamy po pół roku starań, a o drugie walczymy już 2,5 roku. Więc nasienie może się 'popsuć'. Nie przejmuj się negatywnymi komentarzami. Mnie to strasznie denerwuje takie porównywanie, bo mój poszedł, mój sam się zapisał! Itp. W czym to ma Ci niby pomóc? Co udowodnić? Bo nie rozumiem. To tak jakbym się pożaliła, że mąż mnie uderzył i co mam zrobić, a ktoś mi odpisze, że mój by mnie nigdy nie uderzył! No tak, ale jak ma mi to niby pomóc?
Właśnie czytam ta książkę od @Wiktoria_22. Na pierwszych stronach autorka pisze o badaniach nasienia. I właśnie o to się poklociclismy z moim partnerem. Wysłałam go na badania nasienia. 3 razy przełożyłam bo nie mógł z powodu pracy. No i w środę poszedł w końcu... Nie odbierał telefonów ode mnie, a jak wrócił to nie odezwał się słowem, wykąpał sie i poszedł spać. W czwartek napisał mi na kartce swoje przemyślenia.. Ze on nie chce żeby ktoś inny mówił mu ze jest beznadziejny i jakie są jego plemniki. I ze ja wysłałam go na badanie nasienia i ja zakwestionowałam jego poczcie własnej wartości i jego męskość. I że o seksie mogę w następnych tygodniach zapomnieć. Nie pozwolił mi nawet skontrargumentowac bo powiedział że nie chce o tym rozmawiać...
W środę napisałam mu smsa że jeśli nie chce iść to nie musi i wcale nie będę zła ani nic. Ale nie odebrał tego na poważnie i poszedł, ale cała wine za to zwalil na mnie.
Co prawda, powiedziałam mu ze jak nie pójdzie to nie będzie źle, bo i tak za kilka miesięcy będą dwa lata starań i chciałbym żebyśmy oboje zaczęli leczenie... Myślałam że te kilka miesięcy da mu czas na to, żeby się do tych badań psychicznie przygotować.
No i dziś sobota, od tej środy nawet mnie nie dotknął. Niby żyjemy, rozmawiamy ale nie całuję nie przytula, śpimy obok siebie, nic poza tym. Odkad się znamy, nie było nocy żebyśmy się nie przytulili, jego językiem miłości jest dotyk.
Chciałabym to naprawic, bo im dłużej tkwimy w takim zawieszeniu tym gorzej dla nas, jednak nie dał mi szansy na wypowiedzenie się. Zresztą nie mam więcej nic do powiedzenia, niż to co mu zawsze mówiłam, że dla mnie jest męski, niezależnie od tego jakie jest jego nasienie, i że problemy z nasieniem można naprawic bo co około 3 mce tworzą się nowe plemniki, i że to nie jego wina, że jego plemniki są w tym momencie gorsze (o ile są, bo jeszcze nie ma wyników)...
Jestem przed okresem i jak tylko o tym pomyślę to chce mi się wyc, a nie jestem typem wyjca i raczej nie rozklejam się w towarzystwie kogokolwiek. Boję się zacząć rozmowę bo nie mam nowych argumentów, których on jeszcze nie słyszał, a te ciche dni mnie dobijaja... Kocham go i nie chce marnować czasu na kłótnie... No i nie zdarzają nam się kłótnie, oczywiście żywo dyskutujemy, mamy odmienne poglądy,ale kłótnie to mogłabym przez te lata na palcach jednej ręki policzyć...
Co tu robić...?
 
Do góry