reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki - I połowa 2020 roku

reklama
Zgadzam się z @Mikstura że teksty typu "mój facet by tego nie zrobił" są bez sensu. Dziewczyna nie pytała czy wasz facet by tak zrobił tylko chciała się wygadać i pytała co ona ma zrobić.
Kiedyś też tu na forum napisałam, że mój chłop jak go znam na pewno nie pójdzie na badanie nasienia i co dostałam w odpowiedzi? Dokładnie to samo.
"Ale jak to nie pójdzie? Mój mąż to, mój tamto, ble ble ble." A ja sobie pomyślałam, sorry dziewczyny, ale ch... mnie obchodzi co wasz chłop zrobił albo nie zrobił [emoji1787] ja tylko napisałam że mój by nie poszedł i tyle i nie chciałam czytać nic o innych facetach [emoji13]
 
Właśnie czytam ta książkę od @Wiktoria_22. Na pierwszych stronach autorka pisze o badaniach nasienia. I właśnie o to się poklociclismy z moim partnerem. Wysłałam go na badania nasienia. 3 razy przełożyłam bo nie mógł z powodu pracy. No i w środę poszedł w końcu... Nie odbierał telefonów ode mnie, a jak wrócił to nie odezwał się słowem, wykąpał sie i poszedł spać. W czwartek napisał mi na kartce swoje przemyślenia.. Ze on nie chce żeby ktoś inny mówił mu ze jest beznadziejny i jakie są jego plemniki. I ze ja wysłałam go na badanie nasienia i ja zakwestionowałam jego poczcie własnej wartości i jego męskość. I że o seksie mogę w następnych tygodniach zapomnieć. Nie pozwolił mi nawet skontrargumentowac bo powiedział że nie chce o tym rozmawiać...
W środę napisałam mu smsa że jeśli nie chce iść to nie musi i wcale nie będę zła ani nic. Ale nie odebrał tego na poważnie i poszedł, ale cała wine za to zwalil na mnie.
Co prawda, powiedziałam mu ze jak nie pójdzie to nie będzie źle, bo i tak za kilka miesięcy będą dwa lata starań i chciałbym żebyśmy oboje zaczęli leczenie... Myślałam że te kilka miesięcy da mu czas na to, żeby się do tych badań psychicznie przygotować.
No i dziś sobota, od tej środy nawet mnie nie dotknął. Niby żyjemy, rozmawiamy ale nie całuję nie przytula, śpimy obok siebie, nic poza tym. Odkad się znamy, nie było nocy żebyśmy się nie przytulili, jego językiem miłości jest dotyk.
Chciałabym to naprawic, bo im dłużej tkwimy w takim zawieszeniu tym gorzej dla nas, jednak nie dał mi szansy na wypowiedzenie się. Zresztą nie mam więcej nic do powiedzenia, niż to co mu zawsze mówiłam, że dla mnie jest męski, niezależnie od tego jakie jest jego nasienie, i że problemy z nasieniem można naprawic bo co około 3 mce tworzą się nowe plemniki, i że to nie jego wina, że jego plemniki są w tym momencie gorsze (o ile są, bo jeszcze nie ma wyników)...
Jestem przed okresem i jak tylko o tym pomyślę to chce mi się wyc, a nie jestem typem wyjca i raczej nie rozklejam się w towarzystwie kogokolwiek. Boję się zacząć rozmowę bo nie mam nowych argumentów, których on jeszcze nie słyszał, a te ciche dni mnie dobijaja... Kocham go i nie chce marnować czasu na kłótnie... No i nie zdarzają nam się kłótnie, oczywiście żywo dyskutujemy, mamy odmienne poglądy,ale kłótnie to mogłabym przez te lata na palcach jednej ręki policzyć...
Co tu robić...?

Powiedz mężowi ze prawdziwa męskość to nie jakość plemników ale wlasnie odpowiednie zachowanie w takich sytuacjach wsparcie. Jeśli dążycie do posiadania dziecka razem to razem godzicie się na leczenie. I skoro dla niego to taka ujma na honorze to czy to znaczy ze jak sie okaze ze to jest „twoja wina” bo masz nie takie wyniki przez co nie możecie zajść w ciaze to znaczy ze nie jesteś prawdziwą kobieta? Czy dla niego kobiecość to liczba i jakość urodzonych dzieci a męskość to zdolność do ich zrobienia? Mysle ze on przesadza zbyt mocno i skoro to takie dla niego straszne było to czy ty tez masz przestać chodizc do ginekologa i rozkładać nogi orzed obcym facetem? Porozmawiajcie szczerze albo poprostu przemilcz temat i zachowuj sie jakby nigdy nic. Normalnie go przytul w łóżku itp może przerwiesz barierę i on tez opuści gardę. A jeśli będzie to długo trwało to poprostu mu powiedz ze cię to rani bardziej niż jego badanie nasienia.
 
Haha no buczy niestety. Takie jego męskie ego [emoji23] nie spodziewałam się aż takich nieprzychylnych postów... Nie chce go stawiać w zlym świetle bo jest naprawdę wspaniałym partnerem i myślę że egozim to ostatnie słowo, którego bym użyła w tej sytuacji. Raczej cieszę się że otwarcie mi o tym powiedzial.
My też kupujemy coraz to więcej par butów pomimo tego, że w domu mamy już 30, mężczyźni tego nie rozumieją, ale akceptują i z tym żyją. Ja też przeżyję z jego podejściem do tej sprawy. Jakby nie patrzeć - badanie ostatecznie zrobił.
Chciałabym zakopac topór wojenny znowu sie kochać jak dawniej [emoji6] może jednak potrzebuje czasu w samotności? Musi to sobie przemyslec? Nie wiem... Ale jeśli potrzebie to mu to dam...

To może poprostu zachowuj się jakby nic się noe stało. Może jemu tez to pozwoli na to żeby zacząć się normalnie zachowywać. Przytulaj go itp. No nie wiem co ci poradzić. Ja bym chyba w takiej sytuacji powiedziała co uważam. Ze rozumiesz go ale niech cię nie rano bo jak cię odrzuca to jest dla ciebie nie do zniesienia itp
 
Właśnie czytam ta książkę od @Wiktoria_22. Na pierwszych stronach autorka pisze o badaniach nasienia. I właśnie o to się poklociclismy z moim partnerem. Wysłałam go na badania nasienia. 3 razy przełożyłam bo nie mógł z powodu pracy. No i w środę poszedł w końcu... Nie odbierał telefonów ode mnie, a jak wrócił to nie odezwał się słowem, wykąpał sie i poszedł spać. W czwartek napisał mi na kartce swoje przemyślenia.. Ze on nie chce żeby ktoś inny mówił mu ze jest beznadziejny i jakie są jego plemniki. I ze ja wysłałam go na badanie nasienia i ja zakwestionowałam jego poczcie własnej wartości i jego męskość. I że o seksie mogę w następnych tygodniach zapomnieć. Nie pozwolił mi nawet skontrargumentowac bo powiedział że nie chce o tym rozmawiać...
W środę napisałam mu smsa że jeśli nie chce iść to nie musi i wcale nie będę zła ani nic. Ale nie odebrał tego na poważnie i poszedł, ale cała wine za to zwalil na mnie.
Co prawda, powiedziałam mu ze jak nie pójdzie to nie będzie źle, bo i tak za kilka miesięcy będą dwa lata starań i chciałbym żebyśmy oboje zaczęli leczenie... Myślałam że te kilka miesięcy da mu czas na to, żeby się do tych badań psychicznie przygotować.
No i dziś sobota, od tej środy nawet mnie nie dotknął. Niby żyjemy, rozmawiamy ale nie całuję nie przytula, śpimy obok siebie, nic poza tym. Odkad się znamy, nie było nocy żebyśmy się nie przytulili, jego językiem miłości jest dotyk.
Chciałabym to naprawic, bo im dłużej tkwimy w takim zawieszeniu tym gorzej dla nas, jednak nie dał mi szansy na wypowiedzenie się. Zresztą nie mam więcej nic do powiedzenia, niż to co mu zawsze mówiłam, że dla mnie jest męski, niezależnie od tego jakie jest jego nasienie, i że problemy z nasieniem można naprawic bo co około 3 mce tworzą się nowe plemniki, i że to nie jego wina, że jego plemniki są w tym momencie gorsze (o ile są, bo jeszcze nie ma wyników)...
Jestem przed okresem i jak tylko o tym pomyślę to chce mi się wyc, a nie jestem typem wyjca i raczej nie rozklejam się w towarzystwie kogokolwiek. Boję się zacząć rozmowę bo nie mam nowych argumentów, których on jeszcze nie słyszał, a te ciche dni mnie dobijaja... Kocham go i nie chce marnować czasu na kłótnie... No i nie zdarzają nam się kłótnie, oczywiście żywo dyskutujemy, mamy odmienne poglądy,ale kłótnie to mogłabym przez te lata na palcach jednej ręki policzyć...
Co tu robić...?
Szczerze mój mąż też ma iść na badania.. Pytałam go czy ma jakiś z tym problem. Boi się bo mówi że nie wie co będzie jak się okaże że jest bezpłodny. Ale halo.. Dziecko to jest moim zdaniem sprawa oboja i nie może być tak że kobieta ma się badać całą a facet nic. To kobieta może czuć się gorsza mniej kobieca a facet nie? U mnie taki foch by nie przeszedł.. Sory ale to moje zdanie.
 
Szczerze mój mąż też ma iść na badania.. Pytałam go czy ma jakiś z tym problem. Boi się bo mówi że nie wie co będzie jak się okaże że jest bezpłodny. Ale halo.. Dziecko to jest moim zdaniem sprawa oboja i nie może być tak że kobieta ma się badać całą a facet nic. To kobieta może czuć się gorsza mniej kobieca a facet nie? U mnie taki foch by nie przeszedł.. Sory ale to moje zdanie.
Popieram!!!! Można się z tym źle czuć ale tu coś jest ewidentnie nie halo :( on nie musiał pokazywać "narzędzia" lekarzom tylko oddal pojemnik. A my musimy pokazywać wszystko co dla nas intymne czasami nawet trzy razy w tygodniu. I być na wizytach u gina i przeżywać i dowiadywać się że sory ale pani kobiecość znowu nie zadziałała jak należy i nie ma pani pęcherzyka albo są ale nie pękają.
Masakra z tymi chłopami.
Oczywiście to jest temat do rozmowy rozmowy rozmowy rozmowy i jeszcze raz rozmowy.
Ale jak on się już tydzień nie odzywa to sory ale w tym momencie to ty powinnaś mieć focha za to że cię tak traktuje. Tym bardziej że powiedział że woli nie mówic nic bo by cię zranił.... To ja wolę nie myśleć co on chciał ci powiedzieć... :(
 
reklama
Do góry