Mi nigdy te owulacyjne nie wychodziły
Więc przestałam robić i zaczęłam obserwować swój organizm. W końcu udało się - zaszłam dokładnie w tym dniu, w którym wyznaczyłam sobie sama owulację jak się potem okazało wg USG
To dało mi do myślenia, że to nie tak, że nie wychodziło nam, bo nie miałam owu, bo dobrze ją określałam. Po prostu zajęło nam to dłużej niż innym
Ale mi wcześniej wychodziły i lekarz mówił, żeby ich słuchać i robić. Także robię, jak jeszcze chwilę nie zaskoczy to będę chciała zacząć poważniejsza diagnostykę i leczenie, może to jak te testy owulacyjne wychodziły, będzie jakims wskaźnikiem. Ale mam tylko 11, więc zobaczymy
czy to wystarczy
Z resztą nie ma opcji, żebyśmy przegapiali owu, działamy tak, żeby nie przegapiać, kiedy by ona nie była
a tamten śluz wtedy to na pewno nie było owu, bo dwa dni później dostałam okres.
Ciężko mi się obserwować, próbuję od roku, ale u mnie co cykl się dzieją inne rzeczy
pewnie najlepszy byłby monitoring. No ale to może w lecie,jak już będzie rok starań i jak będę mieć urlop i więcej czasu. A może uda się wcześniej i nie będzie jednak potrzebny. Zastanawiałam się, czy nie kupić sobie Miovelle, wiem od lekarza, że mogę, chociaż nie muszę. Jeśli to faktycznie jakaś blokada w głowie ( w którą trochę nie do końca wierzę) to może jakiś lek, by mnie trochę uspokoił. Że robię coś co zwiększa szanse. Na tym etapie jest tak, że przestałam panikować i płakać, żyje mi się lepiej, ale straciłam też trochę wiarę, że bez leczenia się uda. Więc kolejny okres mnie nie szokuje, chyba nie spodziewam się niczego innego
Sorki, że tak się rozpisalam.