Ja mam fazy... raz się nakręcam, raz mówię sobie luz... i faktycznie daje radę ogarnąć się w miarę... W tej ciąży sprzed kilku miesięcy byłam w szoku... bo nie miałam objawów- prócz nudności w aucie... No i jadłam to, czego normalnie bym nie ruszyła w knajpie. Byliśmy w górach i dziennie robiliśmy minimum 30km ... Więc jak szliśmy do knajpy na obiad i podali mi jakieś jedzenie, które mi nie do końca smakowało to i tak zjadłam ...A jestem z tych, która oddaje jak coś nie gra, lub nie zjadam
Oczywiście wracając do domu ledwo przetrwałam w aucie na awiomarinie... mąż zasugerował, że może ciąża. A ja do niego- co Ty!! Nie ma szans !! Aż w końcu po powrocie dwa dni zrobiłam... jeszcze przed @ i wieeeelki szok i szczęście
A cykl spisywaalam na straty....
Oczywiście wracając do domu ledwo przetrwałam w aucie na awiomarinie... mąż zasugerował, że może ciąża. A ja do niego- co Ty!! Nie ma szans !! Aż w końcu po powrocie dwa dni zrobiłam... jeszcze przed @ i wieeeelki szok i szczęście
A cykl spisywaalam na straty....