Cześć Dziewczyny, co jakiś czas zaglądam, kibicuję każdej i cieszę się z każdych II kresek.
Chciałam się "wygadać". W realu nie mam z kim podzielić się emocjami. Bliższe znajome albo już z dziećmi i jak mam odwagę się podzielić swoimi emocjami to słyszę te wszystkie "wyluzuj" "uda się" albo moje ulubione "nie doszukuj się". Jak młotem w serce. A tu już dwa lata mijają, a w praktyce to nawet 3, 2 lata "monitorowane". Na każdej wizycie tylko takie zbywanie... a porównuje wyniki z dwóch lat i tylko gorzej. TSH mam już 4. 2 lata temu było 2.5. Anemia coraz bardziej pogłębiona. Endometrioza coraz bardziej boli. Plamienia brązowe przed okresem już nie dzień przed ale zaczynają się już tydzień przed. I cała kobieca intuicja podpowiada "jest coraz gorzej". I bezradność, bo niewiadomo gdzie pójść. Męża te szczegóły przerażają i dzieląc się tymi emocjami on się zamyka, boi i odbiera mu to chęci na współżycie i starania, więc tak sama sobie z tych chodzę... niby ok. ale dziś 2dc i załamka znów.