reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staraczki - I połowa 2020 roku

@Piernik98 czułaś moment zagniezdzania ? Miałaś jakieś wczesne objawy ?
Tak. Mysle ze to dzien zagniezdzenia byl wlasnie 1 dniem gdy cos zaczelam czuc. Ogolnie bylo to 6 dni po owulacji mialam temperature 37.8, straszne zawroty głowy, mdłości, kłocie tam w środku i ból podobny jak na okres. Od tamtego dnia caly czas mam rozne dolegliwosci w tym potworne uczucie zimna. Pierwszy test zrobilam 3 dni pozniej i juz byla bardzo jasna kreska na tescie wiec przypuszczam ze to wlasnie bylo wtedy :) i to ciągnięcie w pachwinie tylko po jednej stronie...ahh :) jeszcze zanim zrobilam 1 test w tym 9 dniu po owulacji to zaczela mnie lekko pobolewac od srodka pierś.
 
reklama
U mnie dzisiaj 43 dc ale jestem po poronieniu. Nie mam żadnych objawów jak na okres, a wyczekuję go niesamowicie... poprzednio modlilam się żebym nie dostała okresu, a teraz błagam żeby przyszedł [emoji28]
Hym ja też dziś 38 dzień cyklu, nadal nie ma okresu tylko u mnie chyba nic nie zapowiada @ a testy negatywne [emoji848] taki długi cykl miałam zaraz po poronieniu w kwietniu 2019 r
 
Trzymaj się kochana ! [emoji849][emoji847][emoji173]

Już za parę dni znowu będziecie się mogli starać!
Głupia @ nie może odbierać nadziei!!
Dzięki. Nie poddam się. Będziemy próbować do skutku.

Jednak z każdym cyklem rozpacz jest większa... Łudziłam się ze po poronieniu zajde szybko... Nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Temperatura w sypialni niestety tez powoli przygasa, a seksy od zawsze super i częste. To cisnienie na ciążę odbiera nam radość z seksu. A ja wegetuje, idę do pracy, sprzątam, gotuje, ale czuję się pusta w środku. Nie spotykam się z nikim (bo nie można hehehe, ale kontakty socjalne ograniczylam już przed kwarantanna), boję się że nie wyjdę z tego dołka... Nie potrafię tez na ten temat rozmawiać, a i koleżanki unikają tematu. Nie potrafią zrozumieć. Właściwie to tylko jedna koleżanka o tym wie, ale w obie ciaze zaszła w 1 cyklu i siedzi z noworodkiem w domu... Nie obwiniam jej, absolutnie, ale ciężko siedzieć obok niej i jej szczęśliwej rodzinki, na którą wiecznie narzeka i tylko myśleć o tym, jak bardzo chętnie bym się z nią zamieniła.

Bardzo tęsknie za moim dzieckiem, w końcu żył we mnie 12 tygodni. Miał już rączki, nóżki, zawsze fikał koziołki na usg... Odtwarzam codziennie wizyty u lekarza, zeby tych chwil i spotkań nie zapomnieć, ale boję się oglądac zdjęcia usg. Schowaliśmy je do kartonu wraz z innymi pamiątkami i zanieśliśmy do piwnicy. Dałabym wiele, żeby był ze mną chociażby jeden dzień dłużej. Gadaliśmy do niego codziennie. Mój Partner całował mnie w brzuch... Nie wiemy niestety płci, jednak cały czas mówiliśmy on i lekarz zasugerował, że ma coś między nogami, więc może byłby chłopak. Nawet po takim czasie boli strasznie... Niestety szansa na poznanie mojego dziecka została mi odebrana, nie będę miała okazji go pocałować i przytulić, nie poznam jego włosów i koloru oczu... Nie nawiążemy relacji..

Datego jeszcze silniejsze jest moje pragnienie dziecka, tak silne, że odbiera radość z życia... Nowa ciąża ukoiłaby moje złamane serce i przywróciła radość życia. Dlatego próbujemy dalej i będziemy próbować aż do skutku. Pozostaje mieć nadzieję, że niedługo...
 
No to mam nadzieję że i u nas wyniki będą ok , ale to jescze troche zanim je zrobimy. Długo się czeka na wynik ?
Nie, parę dni w naszym przypadku :) poszliśmy razem, zrobiliśmy badania bodajże we wtorek, a w piątek mieliśmy już wspólne omawianie wyników lekarzem
Edit. Na pewno będą :) warto zrobić, żeby uspokoić głowę :)
 
Dzięki. Nie poddam się. Będziemy próbować do skutku.

Jednak z każdym cyklem rozpacz jest większa... Łudziłam się ze po poronieniu zajde szybko... Nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Temperatura w sypialni niestety tez powoli przygasa, a seksy od zawsze super i częste. To cisnienie na ciążę odbiera nam radość z seksu. A ja wegetuje, idę do pracy, sprzątam, gotuje, ale czuję się pusta w środku. Nie spotykam się z nikim (bo nie można hehehe, ale kontakty socjalne ograniczylam już przed kwarantanna), boję się że nie wyjdę z tego dołka... Nie potrafię tez na ten temat rozmawiać, a i koleżanki unikają tematu. Nie potrafią zrozumieć. Właściwie to tylko jedna koleżanka o tym wie, ale w obie ciaze zaszła w 1 cyklu i siedzi z noworodkiem w domu... Nie obwiniam jej, absolutnie, ale ciężko siedzieć obok niej i jej szczęśliwej rodzinki, na którą wiecznie narzeka i tylko myśleć o tym, jak bardzo chętnie bym się z nią zamieniła.

Bardzo tęsknie za moim dzieckiem, w końcu żył we mnie 12 tygodni. Miał już rączki, nóżki, zawsze fikał koziołki na usg... Odtwarzam codziennie wizyty u lekarza, zeby tych chwil i spotkań nie zapomnieć, ale boję się oglądac zdjęcia usg. Schowaliśmy je do kartonu wraz z innymi pamiątkami i zanieśliśmy do piwnicy. Dałabym wiele, żeby był ze mną chociażby jeden dzień dłużej. Gadaliśmy do niego codziennie. Mój Partner całował mnie w brzuch... Nie wiemy niestety płci, jednak cały czas mówiliśmy on i lekarz zasugerował, że ma coś między nogami, więc może byłby chłopak. Nawet po takim czasie boli strasznie... Niestety szansa na poznanie mojego dziecka została mi odebrana, nie będę miała okazji go pocałować i przytulić, nie poznam jego włosów i koloru oczu... Nie nawiążemy relacji..

Datego jeszcze silniejsze jest moje pragnienie dziecka, tak silne, że odbiera radość z życia... Nowa ciąża ukoiłaby moje złamane serce i przywróciła radość życia. Dlatego próbujemy dalej i będziemy próbować aż do skutku. Pozostaje mieć nadzieję, że niedługo...

Nawet nie wiem co musisz czuc. Ciezko postawic sie w takiej sytuacji. Az serce pęka. Przykro mi bardzo :(

Ale nie trac nadziei. Uda sie na pewno. :* wylacz głowę. Ona często blokuje
 
Boah sorry dziewczyny za ten negatywny wpis... [emoji2356]
Nie przepraszaj, po to tu jesteśmy. Tak naprawdę ciężko Cię pocieszyć, sprawić, żebyś poczuła się lepiej, ale myślę, że sam fakt, że wiele dziewczyn z forum boryka się z własnym dramatem i to, że można się tu wyżalić, wypłakać, troszkę koi.
Ja nie poroniłam, w ciąży nigdy nie byłam, ale sam fakt że od 15 cykli nie wychodzi też potrafi dołować.
 
Nie przepraszaj, po to tu jesteśmy. Tak naprawdę ciężko Cię pocieszyć, sprawić, żebyś poczuła się lepiej, ale myślę, że sam fakt, że wiele dziewczyn z forum boryka się z własnym dramatem i to, że można się tu wyżalić, wypłakać, troszkę koi.
Ja nie poroniłam, w ciąży nigdy nie byłam, ale sam fakt że od 15 cykli nie wychodzi też potrafi dołować.
Zanim zaszłam w ciążę, staraliśmy się rok i 3 mce.. Też długo. Ciężki czas...
To prawda, czasem nawet ciężko coś odpowiedzieć na takie smutki, ale fajnie czuć, że nie jestem z tym sama [emoji106][emoji123]
 
reklama
Dzięki. Nie poddam się. Będziemy próbować do skutku.

Jednak z każdym cyklem rozpacz jest większa... Łudziłam się ze po poronieniu zajde szybko... Nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Temperatura w sypialni niestety tez powoli przygasa, a seksy od zawsze super i częste. To cisnienie na ciążę odbiera nam radość z seksu. A ja wegetuje, idę do pracy, sprzątam, gotuje, ale czuję się pusta w środku. Nie spotykam się z nikim (bo nie można hehehe, ale kontakty socjalne ograniczylam już przed kwarantanna), boję się że nie wyjdę z tego dołka... Nie potrafię tez na ten temat rozmawiać, a i koleżanki unikają tematu. Nie potrafią zrozumieć. Właściwie to tylko jedna koleżanka o tym wie, ale w obie ciaze zaszła w 1 cyklu i siedzi z noworodkiem w domu... Nie obwiniam jej, absolutnie, ale ciężko siedzieć obok niej i jej szczęśliwej rodzinki, na którą wiecznie narzeka i tylko myśleć o tym, jak bardzo chętnie bym się z nią zamieniła.

Bardzo tęsknie za moim dzieckiem, w końcu żył we mnie 12 tygodni. Miał już rączki, nóżki, zawsze fikał koziołki na usg... Odtwarzam codziennie wizyty u lekarza, zeby tych chwil i spotkań nie zapomnieć, ale boję się oglądac zdjęcia usg. Schowaliśmy je do kartonu wraz z innymi pamiątkami i zanieśliśmy do piwnicy. Dałabym wiele, żeby był ze mną chociażby jeden dzień dłużej. Gadaliśmy do niego codziennie. Mój Partner całował mnie w brzuch... Nie wiemy niestety płci, jednak cały czas mówiliśmy on i lekarz zasugerował, że ma coś między nogami, więc może byłby chłopak. Nawet po takim czasie boli strasznie... Niestety szansa na poznanie mojego dziecka została mi odebrana, nie będę miała okazji go pocałować i przytulić, nie poznam jego włosów i koloru oczu... Nie nawiążemy relacji..

Datego jeszcze silniejsze jest moje pragnienie dziecka, tak silne, że odbiera radość z życia... Nowa ciąża ukoiłaby moje złamane serce i przywróciła radość życia. Dlatego próbujemy dalej i będziemy próbować aż do skutku. Pozostaje mieć nadzieję, że niedługo...
Tak bardzo mi przykro, że straciłaś dzieciątko. Wiem co czujesz bo sama przez to przechodziłam. Trzymam z całych sił kciuki, żeby następny maluszek pojawił się w Twoim życiu jak najszybciej i żeby ukoił Twój ból. Choć pamiętać o tym dziecku będziesz już zawsze.
 
Do góry