Smerfetka94
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Czerwiec 2019
- Postów
- 3 778
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Wyobrazam sobie zagladaj tam tez uwazam ze pewnie beda dzis :-)Mam nadzieję, że będą wcześniej bo do jutra to ja jajko zniose
ja mysle ze kazdy bobas inny. I jakos mam nastawienie takie, ze jesli urodze silami natury to szybko wroce na dobre toryGotujący facet bardzo się przydaje jak się urodzi dziecko. Gdyby mój W nie gotował to bym się przez rok żywiła kanapkami chyba. Mój Tolo był tak wymagającym dzieckiem, że o odejściu od niego na minutę nie mogłam pomarzyć. Jak Wojtek wychodził do pracy to zostawiał mi kanapki, banana, jakieś ciastka na przekąskę a jak wtacal to podawał obiad.
Jak nie macie gotujących facetów to przed porodem zamykajcie co się da do słoików i mrozcie sobie różne rzeczy. Zbawieniem była moja mama która mi wszystkie zupy swiata zawekowala. Jak Wojtek dłużej w pracy był to chociaż miałam domowy posiłek [emoji6] i od teściowej pomrozone pierożki [emoji6]
I ja mam taką nadziejęEch święte słowa, nie wiem czemu o tym nie pomyślałam tylko zaczęłam głupio myśleć. Dzięki ❤ W pracy czymś się zajmę i będę czekać na informacje ze szpitala. Od jutro najwyżej wezmę urlop, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Dziewczyny, rano odebrałam wiadomość, że mój ukochany dziadek miał migotanie przedsionków, jest w szpitalu... W zeszłym roku pochowaliśmy babcię... Jeszcze mama i dziadek nie wiedzą o ciąży. Boję się, że stres może teraz zaszkodzićJak się uspokoić? Nie mam pojęcia
![]()
Dziewczyny! Nie wiem na ile to widzicie na zdjęciu , ale jest [emoji7]
(Wczoraj o 10 rano beta 2,38 a dzisiaj test o czuł 25 - wczoraj nie było nawet cienia cienia)
Zrobilam inny test, ten DOZ i tez jest kreseczka :-) pink nie oszukal hehe nie wiem czy cos widac ale pojawila sie po minucie :-) moze na Bete od razu skoczyc dzis? Trzeba byc na czczo?
ja mysle ze kazdy bobas inny. I jakos mam nastawienie takie, ze jesli urodze silami natury to szybko wroce na dobre toryu mnie w rodzinie wszystkie kuzynki i kuzynowie maja dzieciaczki z roznica roku, max 2, my tez bysmy tak chcieli, wiec mysle, ze wtedy czeka mnie wyzwanie a przy jednym mam nadzieje, ze sama dam rade gotowac.
Z tym gotowaniem u nas to jest tak, ze oboje pochodzimy z domow, gdzie gotowaly nasze mamywiec ja chyba mam to zakodowane we krwi. Nie zeby moj P. uwazal, ze moje miejsce jest w kuchni, nie nie.. ale tak jak on bierze na siebie obowiazek ogarniania wszelkich robot kolo domu, w domu (240m jest co robic, hehe), naprawy, przeglady samochodow, ubezpieczenia i wszystkie inne rzeczy,o ktore ja nie musze sie martwic, tak ja na swoje barki biore zapewnienie nam cieplego obiadu, ktory jemy kazdego dnia razem. Taki rytual w tym zaganianym swiecie... wspolny posilek jest obowizakowym punktem naszego dnia. odcinamy sie wtedy od internetow, telefonow i rozmawiamy, o tym jak minal nam dzien, o pracy, o samopoczuciu. Dodam, ze nie gotuje na 2 dni nigdy, ewentualnie pierwsze danie czyli zupa zostaje, drugie danie zawsze swieze. I jakos tak za punkt honoru chyba sobie sama to postawilam. On chodzi dumny jak paw, robi zdjecia posilkow a potem chwali sie kolegom pokazujac im jakie ma obiadki, nawet zwracam mu uwage zeby nie robil przykrosci swojej mamie bo jak w niedziele jestesmy czasem u tesciowej na obiedzie to mowi jej jakie to ja pysznosci gotuje albo jedzac schabowego prosi ja zeby zapytala mnie o przepis hehe.
Mysle, ze kazdy ma inaczej po prostu w zwiazku. My od prawie 8 lat jak jestesmy razem, wspolnie sprzatamy, razem myjemy okna, on myje, ja wycieram, teraz jak ja w ciazy to P. sam to ogarnia (ja chodze i wycieram po nim smugi jak nie widzi, hehe), razem co tydzien jezdzimy na zakup spozywcze... I ja moze jestem jakis dziwak, z pewnoscia wynioslam to z domu w genach po mamie, ale nie wyobrazam sobie, zeby on u nas w domu gotowal. Nie i juz! Mozecie mnie nawet nazwac kura domowa, hehe, ale mi sprawia satysfakcje, ze jemu smakuje, ze wiem, ze gdy konczy prace, to nie mysli o pojsciu z kumplami na obiad do knajpy a o tym, ze czeka juz na niego pyszny obiad, ugotowany od serca. Gotowanie to moja rola w naszym zyciu (no chyba ze to romantyczna kolacja to Berlinki z ketchupem i byle jak pokrojonym pomidorem sa jego daniem popisowym)
a z dzidzia mysle, ze dam rade, ja caly czas mam w glowie, ze kobietki jak moja mama po troje dzieci maja, do tego jeszcze byla gospodarka wiec poza nasza trojka i tata do wyzywienia, mama miala jeszcze krowe, kury, kaczki, hehe a ja jedyny obowiazek jaki mam to nakarmic kurki, zeby swieze jajeczka kazdego dnia nosily![]()
Ech święte słowa, nie wiem czemu o tym nie pomyślałam tylko zaczęłam głupio myśleć. Dzięki [emoji173]️ W pracy czymś się zajmę i będę czekać na informacje ze szpitala. Od jutro najwyżej wezmę urlop, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.