dobry
)
napadało śniegu aż chce się choinkę wyciągnąć i ubrać....w pisanki;PPPPP
a co do nerwów...dzieci dały mi popalić...dziś już lepiej, człowiek chwilę pośpi i wraca forma
choć jeszcze małż mnie wczoraj na noc zdenerwował, wrócił po 18 z pracy, po 19 już dzieci spały a on legł na kanapie i serial na lapku oglądał, ja z nim, przez jakiś czas a potem mieliśmy się pakować...ale on dalej oglądał,wszystko fajnie, tylko że serial po angielsku, napisy niby leciały, niby ze słuchu rozumiem ale słownictwo trochę naukowe i część rzeczy mi uciekała...a chciałam koniecznie się podpakować, bo pakowanie rano z Majką w tle to tragedia....
no nic, M. pojechał rano z Danielem na zaległe badania, miałam iść z małą do piekarni po chlebek do żurku ale w tą pogodę wolę poczekać aż M. wróci i pójdę sama....
a potem jedziemy do moich rodziców
Kout ja Ci się wcale nie dziwię, że święta chcecie spędzić tylko razem
popieram, tym bardziej że G. jest bardzo rozjeżdżony a tak to skupicie się tylko na sobie, no i nie będziesz musiała teściowej widzieć;PPP
aaa, trochę sobie stopę herbatą poparzyłam, upuściłam kubek z herbatą, dobrze że Maja stała daleko ode mnie, najgorsze że dostałam w tą wewnętrzną stronę, jak dla mnie bardziej wrażliwą, a potem nakrętką rozcięłam palca....nie ma co, jak dożyję do wieczora to będzie super.....
miłego dnia i do usłyszenia koleżanki
)