reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staraczki 2023

Bo ja miałam najpierw grzeczną kotkę a potem uratowaliśmy przed śmiercią małego kocurka. I ten kocur atakuje ciągle tą kotkę, ona jest starsza od niego (ona ma 11 lat a on z 5), ciągle ją gryzie, gania, ona czasem jak chce uciec to gdzieś niedoskoczy i spada, potem właśnie kuleje. Zabiera jej jedzenie, chociaż mają osobne miski. Wygania ją z kuwety... A co do nas to poniszczył mi już niesamowicie dużo ubrań, bo jak widzi że coś wisi to się na tym naciąga wbijając pazury. I ja mam już różne zabezpieczenia na szafach to on to na różne sposoby omija. Nie raz poszłam do pracy i się w trakcie kapnęłam że mam np. dziurę na rękawie. Także ten. Mamy te koty, kochamy, dbamy, karmimy, leczymy. Ale nigdy więcej
a byliście u behawiorysty z tym dzikuskiem?
 
reklama
a byliście u behawiorysty z tym dzikuskiem?
Wiesz co :p to nie jest tak, że my mieliśmy kaprys kupić sobie rasowego kota i teraz będziemy go "układać". To jest kot, który bez naszej interwencji by umarł, a my go najpierw wzięliśmy na wyleczenie a potem było nam żal go odstawić tam, skąd go wzięliśmy, i po prostu z nami został.
Rozmawialiśmy z weterynarzem o tym, to powiedział co najwyżej że to taka natura. Jajka ma wycięte, kotka też wysterylizowana.
 
Wiesz co :p to nie jest tak, że my mieliśmy kaprys kupić sobie rasowego kota i teraz będziemy go "układać". To jest kot, który bez naszej interwencji by umarł, a my go najpierw wzięliśmy na wyleczenie a potem było nam żal go odstawić tam, skąd go wzięliśmy, i po prostu z nami został.
Rozmawialiśmy z weterynarzem o tym, to powiedział co najwyżej że to taka natura. Jajka ma wycięte, kotka też wysterylizowana.
ale z takimi kociakami tez można do behawiorysty iść ;) nie tylko z rasowymi, ja się wiele razy zastanawiam czy z naszą diablica nie iść bo po sterylizacji 2 lata temu to zrobiła się taka płochliwa do ludzi że aż mi jest przykro bo nikt nas nie chce odwiedzać bo się jej boi 😂
 
Wiesz co :p to nie jest tak, że my mieliśmy kaprys kupić sobie rasowego kota i teraz będziemy go "układać". To jest kot, który bez naszej interwencji by umarł, a my go najpierw wzięliśmy na wyleczenie a potem było nam żal go odstawić tam, skąd go wzięliśmy, i po prostu z nami został.
Rozmawialiśmy z weterynarzem o tym, to powiedział co najwyżej że to taka natura. Jajka ma wycięte, kotka też wysterylizowana.
znaczy spoko, ale przecież dzikuskowi też by behaw mógł pomóc. Ja bym pomyślała nad tym, bo jednak dkla Kici która była wcześniej to napewno duży stres :(
 
znaczy spoko, ale przecież dzikuskowi też by behaw mógł pomóc. Ja bym pomyślała nad tym, bo jednak dkla Kici która była wcześniej to napewno duży stres :(
Oni już tak żyją kilka lat... A co do behawiorysty to szczerze wątpię, żeby w mojej najbliższej okolicy był ktoś w takim fachu 😶 niemniej nie słyszałam nigdy, żeby ktoś tam szedł z kotem 🙃
 
no, właśnie!
Mi się bzykać nie chce i jak tu się starać xD i ogólnie mi się nie chce, miałam sprzątać, a leżę. Dobrze, ze chociaż na orbitreku se pobiegałam
Żarty żartami ale to jest masakra jak się człowiek stara o dziecko a przestaje się chcieć starać 🙈
Też tak macie że coraz bardziej ochoty już brakuje? Można coś na to poradzić?
 
Żarty żartami ale to jest masakra jak się człowiek stara o dziecko a przestaje się chcieć starać 🙈
Też tak macie że coraz bardziej ochoty już brakuje? Można coś na to poradzić?
ja to już nie mam nadziei nawet za bardzo. Z jednej strony. A z drugiej no idę do przodu.. ale czuję się w tym jak robot. Robię, bo robię, bo trzeba, bo to są dalsze kroki. Nie chce mi się brać supli, nie chce mi się robić płodnych obiadków, gonić męża do aktywności fizycznej. Nie chce mi się nic.
 
Cześć dziewczyny. Możecie mnie nie kojarzyć, bo odzywałam się końcem listopada na kreskach, później przywitałam się na staraczkach, z niektórymi z Was konsultowałam wyniki pierwszych badań na priv. W tym miesiącu pierwszy raz robiłam testy owu. Pokryły się one z monitoringiem, gdyż owulację miałam prawdopodobnie w sobotę lub niedzielę. Pęcherzyk pękł, dla mnie wielką ulga, że mój organizm jednak pracuje normalnie. Teraz żyje oczekiwaniami na testowanie. Jeśli nie wypali w tym mcu gin kazał zrobić amh. Powiedzcie proszę czy w przypadku potwierdzonej owu na monitoringu konieczne jest robienie proga 7 dpo?
 
reklama
Cześć dziewczyny. Możecie mnie nie kojarzyć, bo odzywałam się końcem listopada na kreskach, później przywitałam się na staraczkach, z niektórymi z Was konsultowałam wyniki pierwszych badań na priv. W tym miesiącu pierwszy raz robiłam testy owu. Pokryły się one z monitoringiem, gdyż owulację miałam prawdopodobnie w sobotę lub niedzielę. Pęcherzyk pękł, dla mnie wielką ulga, że mój organizm jednak pracuje normalnie. Teraz żyje oczekiwaniami na testowanie. Jeśli nie wypali w tym mcu gin kazał zrobić amh. Powiedzcie proszę czy w przypadku potwierdzonej owu na monitoringu konieczne jest robienie proga 7 dpo?
konieczne nie, ale ja bym zrobiła, bo badania łatwe a jest pomocne
 
Do góry