Rzeczywiście, pomyślę nad tym jeszcze... Wydawało mi się, że znalazłam jednego z najlepszych kardiologów, jest młody, nowoczesny, zaangażowany... Badań mam za sobą mnóstwo, dwustronicowy raport, który niby uzasadnia ten brak leków...
Ale mam jeszcze czas, więc mogę spróbować zasiegnąć innej opinii.
Z drugiej strony jest to być może kwestia miejsca. Polscy lekarze mają do wielu rzeczy inne podejście niż tutaj. Tu nikt np. nie leczyłby tarczycy z TSH do 2,5 w przypadku starań. Ja się uparłam, mam leki, ale nic nie zmieniły, więc... Pytałam o supple przed in vitro: NIC. Tylko zdrowy tryb życia, nie palić, nie pić, jeść zdrowo.
Z drugiej strony nie ma tu aż takiej wolności, żeby pójść sobie zrobić na żądanie mnóstwo badań, etc. Wszystko przechodzi przez lekarza... i cóż można zrobić, jeśli się im nie ufa?