reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki 2022

Tak to mniej więcej wyglada. U nas tak właśnie bylo.
My jesteśmy wierzacy, dla mnie sakrament byl ważny. Natomiast sama instytucje kościoła jest dla mnie problematyczna i nie zgadzam się z wielona rzeczami. Ale wiara jest ponadto.

Tak my też mieliśmy 1 spowiedź. Wystarczyło powiedzieć że to przedślubna i jutro przyjmujemy sakrament. Normalnie sa 2 ale ksiądz sam nam powiedział że możemy iść 2 razy i nie dostaniemy pierwszego rozgrzeszenia albo się dobrze przygotować do jednej. I tak zrobiliśmy.
Lepiej bym tego nie napisała :)
 
reklama
A mnie to nie dziwi. Kilkanaście lat temu mój ojciec odmówił bycia chrzestnym dla adoptowanego syna swojego brata. Przede wszystkim dlatego, że jest osobą niewierzącą w kościele nie był 100 lat i zupełnie tego nie czuje - wiecie jaka byłą drama i na każdym korku podkreślanie, że jak można tak adoptowanemu dziecku? ;)
Myśmy ostatnio mieli burzliwą dyskusję z mężem. Skończyło się na tym ze ja przed komunią jego chrześniaka poszłam do spowiedzi i komunii a on nie, bo stwierdził ze tego nie czuje.
 
A mnie to nie dziwi. Kilkanaście lat temu mój ojciec odmówił bycia chrzestnym dla adoptowanego syna swojego brata. Przede wszystkim dlatego, że jest osobą niewierzącą w kościele nie był 100 lat i zupełnie tego nie czuje - wiecie jaka byłą drama i na każdym korku podkreślanie, że jak można tak adoptowanemu dziecku? ;)
Nie adoptowanemu można ? :D
 
Wiec tak: jeśli ta wola poprawy jest szczera i nie jest to spowiedź tylko po to żeby ją odbębnić to dokładnie tak to działa.

Wiesz, ja do tego mam trochę inne podejście. Po prostu w trakcie spowiedzi rozmawiam z Bogiem nie z księdzem, a ksiądz jest po prostu jego widzialnym pośrednikiem. Wystarczy ze mój brat ubierze ornat i zacznie mszę a już nie myśle o nim jako o moim bracie tylko jako o kapłanie. Trochę trudno to wytłumaczyć, bo to trzeba poczuć.
No to w takim razie nigdy tego nie poczułam. Co więcej do tej pory pamiętam tą mechaniczna spowiedź jako dziecko recytując regułkę... niestety ale to właśnie księża i kościół odsuwają ludzi od wiary. Tym co głoszą i tym jak się zachowują.
Właśnie dlatego, ze mieszkamy ze sobą i nie dostalibysmy rozgrzeszenia. Tak samo maja np. pary po slubie cywilnym czy pary z dzieckiem.
Czyli można grzeszyć tylko potem trzeba się uderzyć w pierś 🤷🏽‍♀️
 
No to w takim razie nigdy tego nie poczułam. Co więcej do tej pory pamiętam tą mechaniczna spowiedź jako dziecko recytując regułkę... niestety ale to właśnie księża i kościół odsuwają ludzi od wiary. Tym co głoszą i tym jak się zachowują.

Czyli można grzeszyć tylko potem trzeba się uderzyć w pierś 🤷🏽‍♀️

A co Ty myślałaś, przecież tu o kasę chodzi xD a nie o jakieś tam wierzenia
 
No to w takim razie nigdy tego nie poczułam. Co więcej do tej pory pamiętam tą mechaniczna spowiedź jako dziecko recytując regułkę... niestety ale to właśnie księża i kościół odsuwają ludzi od wiary. Tym co głoszą i tym jak się zachowują.

Czyli można grzeszyć tylko potem trzeba się uderzyć w pierś 🤷🏽‍♀️
Nie w tą stronę: nikt nie jest ideałem, każdy popełnia codziennie mniejsze lub większe złe uczynki. Ważne żeby za nie żałować i robić wszystko żeby się nie powielały.

Wiesz, ja w sumie w czasie spowiedzi używam swoich słów. Nie robię rachunku sumienia z ksiazeczki. Po prostu staram się: sama, w duchu wiary, uświadomić sobie, gdzie są moje potknięcia i co należałoby poprawić, żeby być bliżej w relacji z Bogiem.

To wszystko brzmi jak banały, wyuczone zwroty. Trudno się mówi o czymś, co się po prostu czuje.
 
Natomiast prawda jest taka ze jest wiele brudów w kościele. Nasz biskup im na przykład nie zaprzecza, mówi o nich tak otwarcie, jak tylko się da w listach duszpasterskich (ile było postępowań, jak się kończyły itp.) Nasz proboszcz z kolei ostatnia zlotkowke oddałby swoim parafianom albo na remont. Nie dawałam pieniędzy przy spisywaniu protokołu czy zapowiedziach, jeśli zamawiam mszę zawsze ofiarowuje tyle ile w danej chwili mogę dać a nie jakieś góry złota. Nasza parafia (z wyjątkiem może jednego księdza) jest naprawdę w porządku.
 
Nie w tą stronę: nikt nie jest ideałem, każdy popełnia codziennie mniejsze lub większe złe uczynki. Ważne żeby za nie żałować i robić wszystko żeby się nie powielały.

Wiesz, ja w sumie w czasie spowiedzi używam swoich słów. Nie robię rachunku sumienia z ksiazeczki. Po prostu staram się: sama, w duchu wiary, uświadomić sobie, gdzie są moje potknięcia i co należałoby poprawić, żeby być bliżej w relacji z Bogiem.

To wszystko brzmi jak banały, wyuczone zwroty. Trudno się mówi o czymś, co się po prostu czuje.
Wiesz, ja nie neguję ze ktoś wierzy, że chodzi do kościoła itp. Ale totalnie neguję instytucje kościoła bo wierzyć i być blisko Boga można i bez księży. Tylko o to mi chodzi. Może i moje przygody z wiarą potoczyłyby się inaczej gdyby nie księża I kościół
 
reklama
Wiesz, ja nie neguję ze ktoś wierzy, że chodzi do kościoła itp. Ale totalnie neguję instytucje kościoła bo wierzyć i być blisko Boga można i bez księży. Tylko o to mi chodzi. Może i moje przygody z wiarą potoczyłyby się inaczej gdyby nie księża I kościół
Nie wykluczam ze moja tez, gdybym nie trafiła na swoich :)
 
Do góry